Mama dostała skierowanie do hospicjum stacjonarnego. Nie dlatego, że nie dajemy rady się nią zajmować-chociaż nie chodzi już i dostaje morfinę w plastrach i zastrzykach-ale dlatego, że lekarka powiedziała, że może ją tam" trochę postawią na nogi". I teraz się waham, nigdy nie byłam w hospicjum stacjonarnym, boję się, że Mama zobaczy tam ludzi "już umierających" dosłownie. Że nie zobaczy tam ludzi normalnie jeszcze w miarę o własnych siłach funkcjonujących...
nie wiem co mam robić, jesteśmy pod opieką hospicjum domowego, ale może to za mało wg lekarki
Z całym szacunkiem, nie uważam, żeby rozważna, troskliwa opieka najbliższych, z pomocą specjalistów z hospicjum domowego była choć w minimalnym stopniu gorsza od hospicjum stacjonarnego. W 99% przypadków jest odwrotnie - to czuła opieka najbliższych stanowi o największej wartości opieki nad umierającym chorym w domu i nigdy nie będzie mogła zostać zastąpiona opieką pielęgniarek i lekarzy w hospicjum stacjonarnym. Jeśli tylko istnieje możliwość zapewnić Twojej mamie stałą opiekę przynajmniej jednej osoby w domu oraz zapewnić stałe podawanie leków przeciwbólowych (motylek, plastry - system transdermalny), obecność materaca przeciwodleżynowego, kaczki/basenu, koncentratora tlenu i wizyt lekarza/pielęgniarki z hospicjum domowego kilka razy w tygodniu to jest to najlepsze wyjście!
Pozdrawiam serdecznie!
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Anczarka,
W hospicjum stacjonarnym są ludzie leżący i chodzący. Przeważnie są to pacjenci w stanie ciężkim - przede wszystkim dlatego, że rodziny póki mogą/umieją, opiekują się chorym w domu. Chorzy w nieco lepszym stanie są w hospicjum przeważnie dlatego, że nie mają właściwej opieki w domu - dzieci za granicą, współmałżonek nie żyje - to bardzo częsty scenariusz.
Prawdę mówiąc kierowanie do HS celem "postawienia na nogi" pacjenta w stenie terminalnym, otoczonego troskliwą opieką rodziny, wydaje mi się zaskakujące. Z reguły chorzy wolą być u siebie w domu - czują się tam bezpieczniej.
Radziłabym Ci pojechać do HS, do którego Mama ewentualnie miałaby trafić i rozejrzeć się, popatrzeć "jak tam jest". Dokumenty możesz złożyć - nie oznacza to, ze musisz skorzystać z ich pomocy. W "moim" HS jest tak, że po złożeniu dokumentów (=zajęciu miejsca w kolejce) czeka się jakiś czas i kiedy nadejdzie kolej przyjęcia danego pacjenta dzwonimy z informacją, że jest miejsce. Zdarza się, ze rodzina odpowiada: -Dziękujemy, ale na razie sobie radzimy - i wtedy przyjmujemy następnego pacjenta z kolejki. Jeśli dana rodzina przestanie sobie radzić - dzwoni do nas, a my wtedy przyjmujemy najszybciej jak się da (ten pacjent jest cały czas "pierwszy w kolejce"). To nie znaczy, że przyjmujemy go od ręki, bo jeśli wszystkie łóżka są zajęte, to trzeba czekać, aż któreś się zwolni...
Mam nadzieję, że wyjaśniłam wątpliwości jeśli będziesz miała jeszcze pytania - pisz .
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
A czy w takim HS robią jakieś wyniki laboratoryjne czy badania? Może mojej lekarce chodzi o to, że mama ma płyn w brzuchu i płyn w opłucnej no i zakrzepicę w nodze, ale bardzo malutką. Ostatnio mi powiedziała, że przecież do nas do domu nie przyjedzie ani chirurg ani onkolog na wizytę....
Naprawdę nie chciałabym oddawać Mamy. Mieszka ze mną, moim mężem, no i jest mój Tata przy niej cały dzień a ja od 16 i całe weekendy.
Boje się, że tym że nie chcę jej tam umieścić, jej zaszkodzę, tak delikatnie sugeruje lekarka.
A czy w takim HS robią jakieś wyniki laboratoryjne czy badania?
Tak, ale tylko wtedy, kiedy może to pomóc w dalszej opiece nad chorym. Nie robi się badań pacjentowi w stanie terminalnym ot tak, żeby wiedzieć, "jak tam w środku", choćby dlatego, że pobranie mu krwi pozbawia go kilku mililitrów nośnika tlenu, nad którego wyprodukowaniem organizm chorego "męczy się" wiele dni.
Anczarka napisał/a:
do nas do domu nie przyjedzie ani chirurg ani onkolog na wizytę
Obawiam się, że do HS też nie przyjedzie. Chyba, że jest tam akurat zatrudniony, jako lekarz na oddziale.
Anczarka napisał/a:
Boje się, że tym że nie chcę jej tam umieścić, jej zaszkodzę
Ale w czym zaszkodzisz? Z Twojego wątku wynika, że Mama jest w ciężkim stanie i potrzebuje przede wszystkim spokojnej opieki najbliższych. Z prowadzonych wśród chorych badań wynika, że nasi pacjenci bardziej sobie cenią jakość niż długość życia. Nawet jeśli przedłużysz Mamie życie pobytem w HS (wątpię, wygląda na to, że sam transport byłby dla niej olbrzymim obciążeniem) - to w jej stanie mówimy o przedłużeniu rzędu kilku-kilkunastu dni. Warto, za cenę obcego miejsca, obcych ludzi, zmieniających jej pampersy?
A jakie jest zdanie Mamy? Bo to ono jest decydujące, niezależnie od poglądów Twoich, moich, czy lekarza z HD
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Anczarka, - u nas jakiś czas temu sytuacja co prawda nieco inna (nasza Mama bała się hospicjum - był to dla niej ostatni przystanek i pragnęła pozostać do końca w domu) - ale z perspektywy czasu powiem Ci szczerze - jeśli macie możliwość pozostawienia Mamy i opiekowania się nią w domu - nie wahajcie się. Jeśli masz taki dylemat (bo brakuje sił czy też są sugestie lekarzy) - to znaczy się że masz wystarczająco dużo sił na to aby sprostać temu zadaniu! Nigdzie Twojej Mamie nie będzie tak dobrze jak w domu - hospicjum (w moim odczuciu) nie służy "podleczeniu" - to miejsce dla osób w fazie terminalnej nie prowadzące do wyleczenia - dużo większą wartością wg. mnie jest opieka rodziny, ciepło, czułe słowa i gesty których w hospicjum od obcych ludzi (jak bardzo by oni nie byli ciepli i serdeczni) nie będzie w stanie tak bardzo docenić jak w domu. Chorzy w fazie terminalnej nie walczą o przeżycie (u nas co prawda było inaczej - Mama do ostatniego oddechu nie mogła pogodzić się z tym, że odchodzi) i ważniejsze dla nich jest to JAK dane jest im przeżyć te ostatnie dni, a nie ile tych dni zostanie. U nas ten ostatni terminalny okres kosztował BARDZO wiele - mama była w stanie bardzo słabym, nie chodziła, słabo jadła - ale udało nam się z tym poradzić i wiemy że dostała najlepszą możliwą opiekę jaką można było. Sądzę że HD jest w 100% wystarczające w większości wypadków aby zapewnić opiekę pod względem medycznym. Nie chciałbym aby ktoś zarzucił mi że potępiam hospicja stacjonarne - to instytucje prawdziwie potrzebne i ważne - natomiast jeśli nie ma przeciwskazań do dopełnienia czary życia w warunkach domowych - wspierałbym każdego kto takie działania podejmuje - to największa ofiara dla osoby którą się kocha. Jeśli masz wątpliwości dalej - zadaj sobie pytanie czy Twoja Mama by Cię zostawiła pod opieką kogokolwiek jeśli sama mogłaby Ci pomóc wystarczająco? Nie znam całości sytuacji - ale sądzę że warto powalczyć o ten ostatni wspólnie spędzany czas...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum