Witam,
jestem tutaj nowa. Nie mogę powiedzieć, że cieszę się z dołączenia, ale liczę, że jakoś mi to pomoże.
U taty 2 tyg temu w TK zdiagnozowano guza we wnęce prawego płuca. Dostał na nie skierowanie po roku kaszlenia i brania bezsensownych antybiotyków. Czekamy na wyniki bronchoskopii, ale lekarz powiedział, że guz jest w takim miejscu, że trzeba by usunąć całe płuco i to nie wchodzi w grę, bo nie mógłby potem oddychać. Dlatego zaleca mocną chemię i radioterapię.
I tutaj moje pytanie, jakie mogą być przeciwwskazania do wycięcia całego płuca? Bo nawet tutaj czytałam o przypadkach, że tak się jednak robi.
Wg mojej wiedzy nie przeprowadzili w szpitalu badań innych organów, żeby sprawdzić, czy nie ma przerzutów w innych miejscach. Upominać się o nie tam? Czy u lekarza ogólnego prosić o jakieś usg jamy brzusznej czy badanie PET? Szukać innego specjalisty, żeby zasięgnąć drugiej opinii? Ta pierwsza jest z oddziału chorób płuc na Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Może możecie kogoś polecić? Prywatnie oczywiście też. Jakie badania jeszcze zrobić? Co jeszcze zrobić, żeby zwiększyć szanse?
Niestety nie mam wyników badań, a z pamięci nie chce czegoś przekręcić. Guz jest wielkości 2,8x3,8 mm chyba. I węzły chłonne powiększone do 15 mm, ale nie pamiętam które.
Jak tato wyjdzie ze szpitala to poproszę o skany wyników TK i oczywiście bronchoskopii, która może jutro już będzie.
Bez wyników histopatologii i bez posiadania wszystkich wyników badań dotychczas wykonanych nie ma to na razie sensu.
Wyniki będą jutro, wiadomo, że wszędzie się czeka długo, więc chcę działać szybko i łapie się wszystkiego, co wpadnie mi do głowy. Stąd pomysł z innym specjalistą.
absenteeism napisał/a:
Stan pacjenta, wydolność oddechowa, zaawansowanie choroby.
Stan jest raczej dobry. Morfologia i ekg w normie. Nie ma utraty wagi, zmian w apetycie. Może dlatego też leczyli go jak na przeziębienie i nie szukali poważnych chorób.
Jeśli to istotne jest to niestety były palacz. Palił ponad 30 lat, ale czysty od ponad 10 lat.
To że będą wyniki to fajnie, pytanie tylko czy pobrany materiał pozwoli na postawienie diagnozy, bo niestety nie zawsze tak bywa. Dlatego trzeba czekać.
Co do palenia - oczywiście tym bardziej kieruje to podejrzenia ku rakowi płuca, jednak i tak konieczne są wyniki badań.
Dzisiaj otrzymałam wyniki, które zeskanowane wklejam poniżej w załączniku.
Powiedzcie mi, jak bardzo jest źle? Lekarz dość optymistycznie sie wyraził, że teraz 3 chemie i TK, potem radioterapia i kontrola co pół roku. Brzmi przyszłościowo. Ale zaniepokoiło mnie, że nie widzi potrzeby robienia usg brzucha. Bo wg niego na pewno nic tam nie ma (wróżka, czy faktycznie moze to ocenić bez robienia usg?), a badanie PET robi się tylko jak radiolog ma potem przy radioterapii jakieś podstawy do wątpliwości, czy jest tylko jeden guz w płucach. Wydaje mi się to trochę dziwne. Powinniśmy prosić o dodatkowe badania?
Możecie teraz polecić kogoś do skonsultowania propozycji leczenia? Lepszy będzie onkolog, czy trachochirurg?
[ Dodano: 2014-04-11, 16:34 ]
A i jeszcze jedno, skoro wg opisu nie pobierano nic z węzłów chłonnych, skąd wiadomo, że są tam przerzuty? Jest możliwe, że nie ma tam komórek rakowych, czy przy wielkości 16mm muszą już być zainfekowane?
Niestety, nie mamy więcej wyników, nawet dokładny typ raka niedrobnokomórkowego nie jest podany. Jest ktoś, kto będzie w stanie odpowiedzieć na przynajmniej część moich pytań?
Trochę dziwne, że nie pobrano fragmentu guza na histopatologię - mamy wykonaną jedynie cytologię, stąd być może brak dokładnego określenia podtypu raka. Zapytałabym o to, bo np. w przypadku stwierdzenia gruczolakoraka należałoby wykonać dodatkowe badania wycinka pod kątem włączenia leczenia ukierunkowanego na ten typ.
176054 napisał/a:
zaniepokoiło mnie, że nie widzi potrzeby robienia usg brzucha. Bo wg niego na pewno nic tam nie ma (wróżka, czy faktycznie moze to ocenić bez robienia usg?)
Wróżka najwyraźniej.
176054 napisał/a:
skoro wg opisu nie pobierano nic z węzłów chłonnych, skąd wiadomo, że są tam przerzuty? Jest możliwe, że nie ma tam komórek rakowych, czy przy wielkości 16mm muszą już być zainfekowane?
Oczywiście nie muszą, natomiast przy zdiagnozowanym nowotworze złośliwym wielkość węzłów 15-16 mm jest dość mocno podejrzana o ich przerzutowy charakter.
Jeśli już z kimś chcecie się konsultować, to tylko z onkologiem. Raka leczy onkolog.
Trochę dziwne, że nie pobrano fragmentu guza na histopatologię - mamy wykonaną jedynie cytologię, stąd być może brak dokładnego określenia podtypu raka.
A możliwe jest, że te badania jeszcze wykonują? Bo wypis dostaliśmy po 3 dniach od badania i może nie są to jeszcze wszystkie wyniki? No ale chemie w następny wtorek już zaczynają, czyli muszą wiedzieć, co i jak.
No i na co możemy liczyć? Jakie są rokowania? Można bez operacji mieć nadzieje na wyleczenie w tym przypadku?
To spróbujemy od lekarza ogólnego dostać skierowanie na usg brzucha.
A możliwe jest, że te badania jeszcze wykonują? Bo wypis dostaliśmy po 3 dniach od badania i może nie są to jeszcze wszystkie wyniki? No ale chemie w następny wtorek już zaczynają, czyli muszą wiedzieć, co i jak.
Racja, nie doczytałam, że pobrano. Chemię można zacząć mając informację tylko o tym, że to NDRP (rak niedrobnokom.), natomiast tak czy inaczej istotne będą dokładniejsze wyniki histpatu, choćby na przyszłość.
176054 napisał/a:
No i na co możemy liczyć? Jakie są rokowania? Można bez operacji mieć nadzieje na wyleczenie w tym przypadku?
Jeśli mowa o zamiarze wyleczenia, w stadium IIIA konieczne jest zastosowanie radiochemioterapii (RCTH), bo praktycznie tylko ona daje na to szansę. Ewent. przy p/wskazaniach do RCTH samą radioterapię (RTH), lub przy niemożności rozpoczęcia RCTH z racji rozległości zmian rozpoczęcie leczenia od 2-3 cykli chemioterapii (CTH) z dalszą RTH po 2-3 tygodniach od zakończenia CTH przy jednoczesnym pilnym monitorowaniu odpowiedzi na leczenie CTH i włączeniu RTH natychmiast przy stwierdzeniu progresji (kończąc CTH).
Samo leczenie chemioterapią nie prowadzi do wyleczenia i ma charakter paliatywny.
Chciałam się jeszcze dowiedzieć, czy takie modyfikacje w jedzeniu nie będą szkodzić, tylko pomagać, żeby podczas i po chemii wyniki szybko odbudować :więcej owoców i warzyw, łyżka oleju lnianego, czosnek i miód na odporność, co kilka dni nutridrink i jakieś wątróbki albo buraczki na hemoglobine. I jak to jest ze słodyczami? Bo chory to bardzo zapalony czekoladocholik. Przerzucić go na gorzką czekolade?
A nutridrink dlaczego? Chory nie chce jeść normalnych posiłków, ma niedowagę?
Generalnie diety nie trzeba radykalnie zmieniać, chce jeść słodycze - niech je. W granicach rozsądku, wiadomo (wiem, rozsądek nie tyczy się czekoladoholików, mam to samo).
Tato jest po pierwszej (z trzech) serii chemioterapii. Dostał 3,5 dawki. Niestety nie wiem czego. W domu od dwóch dni boli go bardzo mocno brzuch. Nospa ani apap nie pomagają, dopiero silniejsze leki przeciwbólowe. Myślicie, że ten stan będzie trwały? Czy ustąpi przynajmniej na chwilę przed następną chemią za dwa tyg? Boję się, żeby nie musieli przerwac leczenia, ze względu na zły stan. Nudności też ma i je mniej, ale jednak je, dużo odpoczywa i leży. Każda kolejna dawka będzie już cięższa dla organizmu, dobrze myślę? Czy powinniśmy się liczyć z tym, że po drugiej serii może już nie mieć siły na wstawanie z łóżka? Morfologie będzie miał robioną w czwartek, to dowiemy się jak leukocyty i hemoglobina. I na wypisie nadal nie napisali wyników hist-pat, czy to możliwe, że badania jeszcze trwają, czy upomnieć sie, że nie dostaliśmy wyników?
Myślicie, że ten stan będzie trwały? Czy ustąpi przynajmniej na chwilę przed następną chemią za dwa tyg?
Nie wiadomo dlaczego boli go brzuch, więc ciężko powiedzieć czy to ustąpi. Lekarz prowadzący jest poinformowany o tych dolegliwościach? Było jakieś USG jamy brzusznej? Co to są "silniejsze leki przeciwbólowe" jakie dostaje?
176054 napisał/a:
Każda kolejna dawka będzie już cięższa dla organizmu, dobrze myślę?
Cięższa pod kątem obciążenia szpiku/wątroby - tak. Natomiast niekoniecznie pacjent musi się czuć gorzej.
176054 napisał/a:
I na wypisie nadal nie napisali wyników hist-pat, czy to możliwe, że badania jeszcze trwają, czy upomnieć sie, że nie dostaliśmy wyników?
Jeśli po 7-14 dniach roboczych nie ma wyników, warto zadzwonić i zapytać.
Na wypisinie napisali, jednak nie widziałam go osobiście, a przez tel trudno zapamietać. Jeśli to ma znaczenie, to dowiem się nazwy.
USG niestety nikt nie robił, na chemioterapie jeździmy 120 km, w trakcie pobytu w domu lekarz ogólny ma się zajmować, a on stwierdził, ze przy chemii tak jest i boli i trzeba przeżyć i przeczekać. Silniejsze leki to coś w stylu ketonalu/tramalu.
Dzisiaj jest już lepiej. Ból ustąpił. Liczę, że do następnej chemii się nie pogorszy już.
Niestety przyszły wyniki krwii i leukocyty mocno spadły i szukamy po aptekach lekarstwa, które w szpitalu kazali wziąć, jeśli spadną one ponieżej 2,5tys (tato ma 2,4). Niestety wychodzi, ze nie są one w standardowym asortymencie aptek. W takich momentach żałuję, że rodzice nie mieszkają w dużym mieście.
Jeśli chodzi o Neupogen / Neulastę, to w dużych miastach też rzadko która apteka ma je na stanie, najczęściej apteki przy oddziałach onkologicznych. Zwykle są na zamówienie.
Odnośnie bólu - nie, pacjenta nie musi boleć. Próbowaliście ewent. zmienić lekarza?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum