Są przypadki, że guz umiejscowiony jest w takim miejscu, że lekarz nawet najlepszy ma problem z wkłuciem... A w jaki sposób oddziałowywał to na Tobie lekarz???
Mój guz był tylko 1 cm pod skórą także u mnie wkłucie byłobardzo proste
Karolinax masz rację, nie rezygnuj z CO, to szpital który zajmuje się tylko podkreslam tylko takimi sprawami onkologicznymi... Każdy inny szpital w Warszawie to tylko szpital ...
Asiu, Centrum Onkologii tak samo jak i Wojskowy Instytut Medyczny ma wydzielone kliniki, więc nie wprowadzaj proszę nikogo w błąd. W CO jest to Zakład Medycyny Nuklearnej i Endokrynologii Onkologicznej natomiast w WIMie Klinika Endokrynologii i Terapii Izotopowej. Zarówno w jednym jak i drugim ordynatorami są profesorowie. W WIMie na 11 lekarzy pracujących na oddziale tylko 2 to lekarze medycy, pozostali mają tytuły dr n. med. Niestety CO nie chwali się swoją kadrą medyczną.
Wystarczy wejść na 9 piętro w CO i przeczytać kim są lekarze, mają po 5 tytułów przed imieniem i nazwiskiem. Ja byłam w szoku kiedy czytałam listy od pacjentów do lekarzy. Byli wdzięczni za okazaną im pomoc. Mało tego po operacji udałam się do lekarza który mnie operował z pytaniem czy ja kiedy kolwiek będę mogła urodzić zdrowe dziecko, lekarz powiedział że owszem i zabrał mnie do pokoju gdzie było mnóstwo zdjęć bobasów z matkami, które kiedyś przechodziły przez to co ja. Wiesz jak takie zachowanie lekarza podniosło mnie na duchu ??
jakoś mi się nie spieszy z wchodzeniem na 9 piętro CO. Nowotwór tarczycy nie jest żadnym przeciwwskazaniem do zajścia w ciąże, chyba że cierpisz jeszcze na jakąś inną chorobę. Ale jak widać, ja z moim wolem Hashimoto i PCOS zostałam szczęśliwą mamą, chociaż żaden lekarz nie dawał mi już szansy na naturalne poczęcie. A jednak stało się, bo cuda się zdarzają. Apolonia ma teraz 16 miesięcy, jest szczęśliwym radosnym dzieckiem i powtarza wszystkim "mama aaa", co oznacza, że sobie odpoczywam
Udało mi się dodzwonić do dr Stachlewskiej w sprawie leku Euthyrox. Mam go dalej brać. Chociaż jedna sprawa załatwiona. Teraz mam pytanie do dziewczyn. Po operacji spóźnia mi się miesiączka. Czy któraś miała podobnie ? Czy to jest normalne ? Czy mam się martwić ?
_________________ Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
Parę zdań na ten temat zawarłam w tym wątku / ostatni post / http://www.forum-onkologi...8252.htm#189925 . Jeszcze raz zadzwonię w poniedziałek. Może będą już wiedzieli więcej. Może będą wiedzieli po nazwiskach pacjentów, kiedy można się spodziewać operacji. Jeszcze jedno. Lekarze po przenosinach niestety nie patrzą czy pacjent czeka na reoperację, czy pierwszy raz będzie operacja. Lekarze od nowa czytają, konsultują karty każdego pacjenta. Wtedy ustalają który pacjent nie może czekać długo na operację, a który według nich może poczekać. Dla mnie żaden pacjent onkologiczny nie może " długo " czekać. Piszę co usłyszałam od pani sekretarki z CO.
_________________ Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
Trzymam kciuk. Jeżeli nie będziesz miała wyznaczonego terminu w W-wie - dzwoń do Gliwic, przedstaw swoją sytuację, podaj rozpoznanie. Daleko, ale warto -walczysz przecież o siebie! Tam termin raka brodawkowego do operacji-3 tyg.-piszę na podstawie tego, co widziałam (była ze mną u chirurga dziewczyna z Twoim typem nowotworu ). Termin operacji jest ustalany na wizycie, nie czekasz na telefon.
Twoja historia bardzo mnie poruszyła, jest trochę podobna do mojej -"To tylko podejrzenie raka, może pani czekać"-pewnie też to słyszałaś i czekałaś 6 miesięcy. Teraz nie czekaj. Z tego , co przeczytałam wynika, że masz jasne rozpoznanie i potrzebujesz konkretnych rozwiązań.
Chciałabym Ci pomóc, szkoda, że nie ma możliwości porozmawiania prywatnie.
Byłam w Gliwicach, rezerwowałam hotel przy CO, żeby pojechać na wizytę.
[ Dodano: 2013-06-22, 08:04 ]
Lekarze, mimo chęci pomocy i życzliwości, nie przeskoczą procedur formalnych. System utrudnia funkcjonowanie nie tylko chorym.
Chciałabym Ci pomóc, szkoda, że nie ma możliwości porozmawiania prywatnie.
Kochana jagusiu, bardzo dziękuje Ci za wsparcie. Szkoda, że nie możemy się zobaczyć. Będę Ci bardzo wdzięczna jak będziesz chociaż na tym forum. Od czasu do czasu napiszesz co u Ciebie słychać. Pocieszysz, przytulisz / wirtualnie /. Oczywiście ja w razie potrzeby odwdzięczę się tym samym. Wczoraj jak już potwierdziłam te smutne wiadomości o operacjach tarczycy to się załamałam i poryczałam. Jestem silną osobą ale taki dzień jak wczoraj i taka wiadomość po prostu mnie załamuje. Wtedy nic mi się nie chce.
[ Dodano: 2013-06-23, 15:15 ]
jagusia napisał/a:
To tylko podejrzenie raka, może pani czekać"-pewnie też to słyszałaś i czekałaś 6 miesięcy.
Jagusia, dokładnie tak było jak napisałaś. Jeszcze usłyszałam, że przecież nie mam raka mogę czekać. Teraz nie wiem co dalej będzie, czy ja zostałam przeniesiona, czy jednak nie. Jutro dzwonię i mam nadzieję usłyszeć, że reoperację będę miała już niedługo.
_________________ Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
Rozumiem, co przeżywałaś. Ja również czułam strasznie, kiedy usłyszałam, że jestem razem z innymi przekazana do innego szpitala i znowu muszę czekać, nie wiadomo ile, nie wiadomo, kto będzie konsultował, operował itp. Myślę, że przepłakanie trudnych chwil jest bardzo potrzebne i nie świadczy o załamaniu czy słabości, a świadczy o tym, że jesteśmy ludźmi. Mamy prawo do uczuć, do smutku z powodu zaistniałej sytuacji, złości na system, złości z... bezradności , bo wiele spraw związanych z naszym leczeniem często nie zależy od nas (np.termin operacji,badania,itp.).
Dziś cieszę się, że dowiedziałam się prawdy o operacji. Dzięki temu mogę szukać pomocy np. w innym szpitalu. Myślę , że dla Ciebie to też była potrzebna informacja - teraz możesz reagować, oczekiwać konkretnego terminu a jeśli będzie bliżej nieokreślony- rozmawiać z Gliwicami. Gdyby ta wiadomość o przeniesieniu operacji do nas nie dotarła, czekałybyśmy w ...niewiedzy, nie wiadomo, ile. Pewnie takich czekających jest wielu.
Jesteś wierząca - podoba mi się Twój podpis.
Bóg czuwa nad nami i dobrze się stało, że prawda wyszła na jaw.Pozdrawiam
Dzwoniłam do Centrum Onkologii. Dowiedziałam się, że trwają konsultacje. Lekarze konsultują od nowa każdego pacjenta. Ustalają którego pacjenta zostawić na ich oddziale ,a którego przenieść / chyba im o to chodzi/. W środę lub czwartek mam zadzwonić bezpośrednio do Pani doktor która mnie operowała. Może w końcu czegoś się dowiem. Chyba, że wcześniej do mnie zadzwonią. Na razie czekam i czekam... To jest najgorsze.
Ps. Jagusia, tak jestem wierząca. Tak sobie myślę, że bez wiary w Pana Boga chyba bym nie wytrzymała. Los co chwilę rzuca mi kłody pod nogi. Czasami trudno przez nie przejść. Mimo to staram się być optymistką i z uśmiechem iść przez życie.
_________________ Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
Wiem, że do CO nie jest łatwo się dodzwonić, ale próbuj do skutku.Czekam na informacje od Ciebie.
Możesz jeszcze zadzwonić do Gliwic, żeby zorientować się, jak oni mogą rozwiązać Twój problem (powiedz szczerze,jak wygląda sytuacja w W-wie i podaj swoje wyniki). Będziesz miała oraz sytuacji-jak długo czekasz w Warszawie i w jakim terminie wizytę konsultacyjną zaproponują w Gliwicach.
[ Dodano: 2013-06-26, 22:57 ]
PS Ja też nie wiem, jak radziłabym sobie bez wiary.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum