Beataso ,a co Ty tu jeszcze robisz? napisalas ,ze pora juz zamknac watek I co?
Wroc do rodziny ,do dzieci ,nie zagladaj tu wiecej /przynajmniej przez jakis czas.../ I trzymaj sie!
boli I bedzie bolalo ,u mnie minelo piec lat ,a wspomnienia nadal wracaja... ale zycie toczy sie dalej I my musimy normalnie w nim funkconowac ,dla naszego zdrowia psychicznego oraz dla naszych bliskich ,ktorzy nas bardzo potrzebuja . bylam tu z Toba przez jakis czas ,ale teraz juz zegnaj ,przynajmniej w tym watku.
Wiem, że wypowiedź była skierowana do BEATASO, ale pozwolę sobie na małą wstawkę.
Wielu z nas straciło bardzo bliskie osoby, wielu z nas walczy nadal ale bycie tutaj po stracie Kogoś bliskiego jest jakąś formą psychoterapii. Nie zawsze chcemy przenosić swój ból na domowników/przyjaciół, Oni mogą mieć dość słuchania naszego smutku, bólu i patrzenia na naszą załzawioną/zasmarkaną twarz. Tutaj są osoby, które przeszły to samo, boli Ich podobnie i wysłuchają po raz setny naszego cierpienia, kto inny byłby w stanie.?Można powiedzieć, zamknij ten rozdział życia i żyj wśród rodziny, dzieci i wracaj do formy, bo kto inny lepiej o Ciebie zadba jak nie najbliżsi. Można podkreślić wszystko czarną krechą i iść do przodu ale czy się da? chyba nie każdy potrafi, ja przynajmniej nie choć idę każdego dnia do przodu.
Dobrze jest w grupie "swoich osób" przerabiać problem. Druga sprawa doświadczenie zdobyte podczas chorowania. Ktoś nam pomagał może warto pomóc innym osobom, nowym, przerażonym i szukającym wiedzy i wsparcia.
Takie moje skromne zdanie ale czy słuszne?
Przepraszam za wtrącanie dziewczyny w Waszą konwersacje
A wtrącaj się Marzenko ile chcesz zresztą w Twoim wykonaniu to nie wtracanie, zawsze coś mądrego mi powiedziałaś, poradziłaś. Masz rację w grupie raźniej. Stratę najbliższej osoby rodzica , współmałżonka czy chyba najgorzej dziecka, trzeba przeżyć żeby zrozumieć. Mój mąż mówi " wiem co czujesz" . Ale tak naprawdę to on nie ma zielonego pojęcia co ja czuję. Kiedyś rozmawiał ze swoją mamą I mówi " mama cię pozdrawia" . Ale moja mama już mnie nie pozdrowi, I znowu zatelepało moim sercem.
Iskierko przepraszam, że tak się wcinam w Twój wątek
Nie macie mnie za co przepraszac, absolutnie! Ja akurat jestem mocno goscinna
To dla mnie rowniez forma terapii. Cos trzeba robic zeby nie zwariowac. Mnie to forum baaardzo pomoglo gdy z moja mama bylo bardzo zle, pomoglo gdy mama odchodzila i pomaga teraz gdy juz jej nie ma. Dzieki Wam pewne rzeczy zrozumialam, pewnych rzeczy musialam sie nauczyc, bo o wielu sprawach nie mialam bladego pojecia. Ja, jak wiekszosc z nas nigdy nie bylam tak blisko smierci... Nadal jestem w szoku wielkim, ciagle jeszcze nie do konca doszlo do mnie to co sie stalo, caly czas chcialabym sie obudzic z tego koszmaru...
I wlasciwie to powinnam Wam podziekowac za "wcinanie sie" mojego watku, bo chlone kazde napisane przez Was slowo. Dziekuje Wam za to z calego peknietego
BEATASO, iskro07 czuje dokladnie to co wy, nie potrafie sie pogodzic ze smiercia bliskiej osoby,boje sie myslec o swietach rycze cale noce, taktuje to forum jako forme terapii bo wiem ze mnie rozumiecie ale dzis dotarly do mnie slowa jolandar35, chyba czas zaczac zyc dalej dla naszych rodzin, dla nas samych, musimy znalezc te sile ktora powroci nas do normalnego zycia. Nasi zmarli na pewno chcieliby zebysmy byli szczesliwi. Trzymajcie sie kochani ide z dziecmi na plac zabaw i bede cala dla nich.
Na to wszystko potrzebujemy czasu. Kazdy z nas musi przezyc swoja zalobe. Ponoc to naturalne. Tutaj wszyscy czujemy sie zrozumiani (albo moze znaczna wiekszosc), bo mowimy o tym samym, o tych samych emocjach (albo bardzo podobnych). Szczerze mowiac to szlag mnie trafia kiedy slysze: "musisz zyc, masz dzieci, rodzine..." Toz ja to wiem! Ba, nawet nie probuje umierac poki co, ale nikt "z zewnatrz" nie rozumie, ze ja MUSZE ta swoja zalobe jednak przezyc! Tutaj tego nie slysze, nie czytam. Nikt nie mowi pustych sloganow:" zycie toczy sie dalej", bo my to wiemy. Jest to oczywista oczywistosc. Swiat sie, qrcze, jednak nie zatrzymal! Tutaj pomagamy sobie jak tylko umiemy przejsc przez ten czas naszej zaloby, przezyc go w miare "normalnie". Nikt nie probuje przyspieszac tego procesu. Ja czuje sie na tym forum bezpieczna.
Ujęłaś to Iskierko idealnie, ja też czuję się tutaj bezpiecznie, nikt mnie do niczego nie zmusza. Jest mi tu porostu dobrze. Pewnie dlatego tak często tu zaglądam. Jest to dla mnie jedyne bezpieczne miejsce, gdzie jak będę smutna, nikt nie będzie pytał dlaczego. Ściskam Was wszystkich idę gotować obiad.
I cieszę się , że Was wszystkich mam
[ Dodano: 2015-10-24, 13:54 ]
Chyba założyłaś Iskra wątek , który stał się publiczny
To i ja wtrącę swoje trzy grosze
Minęły 4miesiące, odkąd odszedł mój Tata. Mam za sobą lepsze i gorsze dni, noce bez płaczu i z mokrą od łez poduszką. Nadal mi smutno. Wiele Waszych historii również "przeryczałam" i cierpiałam razem z Wami, gdy odchodzili Wasi bliscy. Myślałam, że po śmierci Taty nie dam rady wchodzić na forum, ale ... jestem tu codziennie.
Wiem, że nie jestem sama. Dzięki Wam
BEATASO, , niech bedzie i publiczny Na medycynie sie nie znam wiec moze swoimi przezyciami, doswiadczeniem, emocjami komus pomoge? Poza tym, jam goscinna i towarzyska istota jestem wiec coz mi pozostaje?
Dla mnie "szklanka jest zawsze do polowy pelna" wiec moze swoim optymizmem poprawie czyjs nastroj choc na krotko?
Pozdrawiam cieplutko
Dokładnie dla mnie to forum, to w tym momencie forma terapii. No bo ile mogę się skarżyć ludziom dookoła? Wszyscy piszą: "jak będziesz chciała pogadać, to daj znać". I co jest sobota po południu, ktoś jest u rodziny, ktoś bawi się z dziećmi, ktoś śmieje się ze znajomymi, a ja teraz zadzwonię i powiem: "wiesz, teraz chcę się wygadać o śmierci mojego taty". Tu mogę wejść zawsze o każdej porze, rozumiecie mnie jak nikt inny, macie podobne problemy...
I oczywiście nikt tu nie mówi, że przestałyśmy żyć, bo życie się toczy dalej, mamy pracę, rodziny, zobowiązania. I dobrze! Pewnie przyjdzie czas, że będziemy rzadziej zaglądać, kiedyś już w ogóle, ale jeśli ktoś potrzebuje tu wejść i "posiedzieć", to widocznie to jest mu potrzebne...
Też się cieszę, że Was mam :*:* Szkoda, że jesteśmy rozsiane po całej Polsce, bo chętnie bym z Wami się umówiła na kawę i ciacho:)
[ Dodano: 2015-10-24, 16:08 ]
Dziękujemy Iskierko za gościnę:) Pomyślałam jednak, że możemy wydzielić ten wątek, żeby inne osoby, które potrzebują wsparcia po stracie bliskich mogły łatwiej znaleźć go na forum. Co Wy na to?
Szkoda, że jesteśmy rozsiane po całej Polsce, bo chętnie bym z Wami się umówiła na kawę i ciacho:)
...i nie tylko...
Cytat:
Dziękujemy Iskierko za gościnę:) Pomyślałam jednak, że możemy wydzielić ten wątek, żeby inne osoby, które potrzebują wsparcia po stracie bliskich mogły łatwiej znaleźć go na forum. Co Wy na to?
Ja sie tez pod tym podpisuje obiema gornymi konczynami
[ Dodano: 2015-10-24, 17:02 ]
Mialo byc, nie tylko po Polsce i nie tylko na kawe i ciacho, ale ja czasem blondynka jestem. Tzn. jestem blondynka, ale... farbowana...
Iskierko ,przepraszam Cie za wejscie do Twojego watku ot tak bez zadnego wstepu ,lecz to byla pomylka I tak naprawde post byl skierowany do Beataso ,no coz ...
Nie zrozumcie mnie zle ,lecz ja wcale nie pisze aby odciac sie od forum ,bo juz koniec I pewien rozdzial zycia sie zamknal...nie po to przezylismy tyle aby teraz sie zamykac z wlasnymi doswiadczeniami I przezyciami ,gdy tak naprawde mozemy pomoc innym naszym doswiadczeniem . Dlatego I ja tu jestem ,pomimo tego ,ze uplynelo juz piec lat od odejscia mojej Mamy.
Tylko zastanawiam sie czy to ,ze tu jestesmy jest forma terapii ?/.../
Iskierko ,jeszcze raz przepraszam I pozdrawiam Cie goraco
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum