1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
mariolab - komentarze
Autor Wiadomość
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #316  Wysłany: 2012-03-09, 14:59  


Mariolko, Kasiu Witajcie
Muszę trochę narozrabiać w Twoim wątku Mariolko,
Wiesz, że zaglądam do Ciebie od prawie samego początku, do chwili obecnej byłem skupiony na swoim leczeniu, ale teraz, gdy u mnie zrobiono już wszystko, co było do zrobienia i muszę tylko czekać na rozwój wypadków...

Moje miłe Panie, wydaje mi się że troszkę popadacie w skrajność, opiekujecie się Ty Mariolko Tatą, a Kasia Mamusią... chwała i dzięki Wam za to, ale prawdę mówiąc uważam, że zwłaszcza nastawienie Kasi jest zdecydowaną przesadą.
Zachorowanie na raka nie jest gwarancją śmierci.
Jeżeli będziesz upierać się przy statystykach, będziesz szukać jakichś dziwnych teorii, będziesz przekonana o braku skuteczności leczenia... to nie będziesz pomagała nikomu, a już najmniej swojej Mamusi.
Jednym z najważniejszych elementów leczenia jest wiara i przekonanie o skuteczności leczenia.
Wyjdźcie z tego wątku, przestańcie wzajemnie się nakręcać, zobaczcie, że obok Was jest mnóstwo ludzi, którzy borykają się z tym samym problemem co i Wy, niektórzy mają niezwykle dramatyczną sytuację, ale nie poddają się, walczą i są dobrej myśli.

Nie mówicie całej prawdy swoim podopiecznym... to jest Wasz wybór, Wasza decyzja, jesteście najlepiej zorientowane co powinnyście robić.
Zastanawiacie się jak ominąć prawdę, jak nie mówić jej do końca...
Będzie Wam łatwiej, jeśli zamiast skupionych poważnych min zaczniecie częściej się uśmiechać, uśmiech ma znaczenie terapeutyczne, siedząc tylko we własnym towarzystwie zapomniałyście jak ten uśmiech wygląda.

Mariolko, mam nadzieję że ani Ty ani Kasia nie obrazicie się na mnie tylko weźmiecie sobie do serca to co sugeruję. Pozdrawiam serdecznie :)
_________________
romek
 
 
Finlandia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Maj 2010
Posty: 1273
Pomogła: 311 razy

 #317  Wysłany: 2012-03-09, 15:11  


Ja się tylko wtrącę:
Cytat:
Jak będzie mieć naświetlania to przecież nie skapnie się że to kręgosłup.

Z całą pewnością się skapnie. Będzie miała pole naświetlania pisakiem narysowane na plecach i/lub będzie miała nałożoną taką specjalną maskę na to miejsce naświetlane.
_________________
 
 
kasia123m 


Dołączyła: 28 Paź 2011
Posty: 521
Pomogła: 38 razy

 #318  Wysłany: 2012-03-09, 15:55  


jeszcze raz dziekuje Romanie,
wiem ze masz racje i napewno sie niegniewam.Potrzebuje wlasnie takiego kopa w tyłek by wziasc sie w garsc.
Od 5 lat ciagle cos sie dzieje....kiedy urodzil sie moj syn to najpierw sepsa potem podejrzenia i rozne powazne choroby..kilka razy podejrzenie o autyzm,aspergera inne cuda...ciagle nerwy.Kiedy wydawalo mi sie ze odsapniemy to rozchorowala sie mama.SYna tez sie znow przyczepila jedna logopedka wmawiajac mu nastwpnta chorobe ale jakos po tylu latach przetlumaczylam juz sobie ze jakkolwiek to nazwa to i tak to dziecka niezmieni.Ma problemy i miec bedzie...skoczylam z proba przyrwoania go do rowiesnikow bo jednak zawsze troszke sie bedzie roznil i juz.Po telefonie rano do lekarki popraostu niewiedzialam co mam robic..weszlam na forum i pisalam...teraz juz jest lepeij.Sama czytalam ze naswietlaniami ladnie sie lecza zmiany w kosciach.Ze ludzie potem zyja latami.TEraz trzeba mame wzmocnic, ma jesc bo do nastwielnan musi miec wiecej sil.Daltego jej dzis niepwowiem..niech przez weekend je....bo naprawde wczoraj jakby sie dzwignela...wiecej chodzila..jadla na sile...pilnowala jedzenia..wlaczy.I bedzie dobrze....

przepraszam za ten pesymizm rano...zle podejscie...teraz tylko pozytywne myslenie.I ta tomografia...oby tylko wykazala stabilizacje...

Roman jeszczeraz Cie przepraszam,i wszystkich ktorzy to czytaja

[ Dodano: 2012-03-09, 16:03 ]
Mariolka Ciebie tez, bo nie masz ze mnie kobito pozytku...bo zamiast sie wzajemnie pocieszac to sie dolujemy...a TY musisz teraz dbac o siebie i sie nie denerwowac...Moj maz mnie dalej namawia na dzidzie teraz..mowi ze moja mame to podbuduje..ze bedzie czekac na wnusie...ciezkie to...wolabym wpasc nieswiadomie..Boje sie ze mama jak sie dowie to pomysli sobie ze mniej sie nia bede zajmowac..mniej pomagac...moze znow zle mysle...nie wiem...
chcialabym wziasc mame na weekend majowy w gory..wynajac cos z widokiem na gory i zeby posiedziala na balkonie..ona tyle lat nigdzie nie byla...wszystko zalezy od tego jak naswietlania rozloza...ale jakos to zoorganizuje...zmiana powietrza,otoczenia dobrze jej zrobi...a do maja juz niedaleko...
 
mariolab 


Dołączyła: 10 Lis 2011
Posty: 435
Pomogła: 41 razy

 #319  Wysłany: 2012-03-09, 19:33  


roman1130,
Romku miałam z Tobą okazje pisać na pw. i naprawdę dałeś mi tyle otuchy. i aż mi głupio było że to Ty pocieszasz mnie.Ale błagam nie mów mi żebym czytała czyjeś historie. u mnie kończyło się to płaczem-codziennie. Mąż odciągał mnie od netu. czytanie o cierpieniu o problemach nie może pozytywnie nastawiać. Niektórzy na tym forum naprawdę mają dar do pisania piszą tak że czytasz od deski do deski a no końcu .... teraz się trzymam. bo nie czytam cudzych historii. Kasie próbowałam pocieszyć jak tylko mogłam, Może to zabrzmi głupio ale jakos tak bliska mi jest. i życzę im więcej szczęścia. radziłam jej żeby nie mówiła mamie bo z tego co pisze to mama strasznie to psychicznie przeżywa. mam wrażenie ze jest załamana. Kasia ją zna i wie że może tak być że się załamie. ale rzeczywiście pomysł głupi Finlandia, uświadomiła mi że szans nie ma żeby się nie dowiedziała. ja znam mojego tatę i wiem że prawdy nie udźwignie. jak mu powiedziałam że mamy ten problem z tk i że guz może jest mniejszy albo taki sam, to ona przez tydzień patrzył w jeden punkt. nie mówił nic. potem zadzwoniłam i mówię zmniejszył się. i już miał skrzydła, banan na twarzy. jak on by zniósł prawdę? jak by zareagował jakby wiedział że jest ich z 5? nie jeden? jak odebrała wynik tk i widziałam że w nadnerczach coś jest to ryczałam i pisałam posty dlatego były takie smutne i rozhisteryzowane. ale wszedł tata ja uśmiech na twarzy, ten uśmiech kosztuje więcej niż najcięższe prace w kamieniołomie. tata wie że więcej za nim niż przed nim ale ten triumf (który te facto wątpliwe czy jest) pozwala mu żyć jak kiedyś.

[ Dodano: 2012-03-09, 19:39 ]
"Jednym z najważniejszych elementów leczenia jest wiara i przekonanie o skuteczności leczenia.
Wyjdźcie z tego wątku, przestańcie wzajemnie się nakręcać, zobaczcie, że obok Was jest mnóstwo ludzi, którzy borykają się z tym samym problemem co i Wy, niektórzy mają niezwykle dramatyczną sytuację, ale nie poddają się, walczą i są dobrej myśli"
i tu trafiłeś w sedno, tylko niestety nie każdy chory jest tak silny i optymistyczny jak Ty. podziwiam Cie strasznie, i Ty na tym forum jesteś dla mnie przykładem, iskierką. i nawet Ty najbardziej pomogłeś mi z tego forum. wystarczy że czytam.

[ Dodano: 2012-03-09, 19:42 ]
Kasiu ale Ty mnie nie masz za co przepraszać, chyba zwariowałaś. Piszesz żeby odreagować, chyba jesteś tak miękka jak ja :) a tu trzeba silnym być nie miętkim ;) ale prawda więcej optymizmu. jak już staram się myśleć optymistycznie. mam nadzieje że to widać ;)
_________________
mm
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #320  Wysłany: 2012-03-10, 00:11  


Mariolko,
Mam świadomość że choroba potrafi załamać każdego, ja zanim trafiłem na to forum miałem bardzo trudne chwile, leczenie teraz radioterapią doprowadziło mnie do granic wytrzymałości zarówno fizycznej jak i psychicznej, dzięki ludziom na forum wracam do pełni sił.
Mariolko, nie bój się łez, one oczyszczają i pomagają
Zaglądnij na te wątki, a przekonasz się że zawsze można znaleźć powód do uśmiechu

http://www.forum-onkologi...-vt5128,480.htm
http://www.forum-onkologi...3555.htm#110265

Kasiu mówisz o wyjeździe z Mamą w góry
http://www.forum-onkologi...-dss-vt5054.htm
Spróbuj pomyśleć o tym zjeździe myślę że oferta jest niezwykle atrakcyjna, a pobyt wśród ludzi z podobnymi problemami pomoże zarówno Tobie jak i Mamusi :lol:
Kasiu Nie musisz nikogo przepraszać, jeżeli już to samą siebie, bo myślę że zrobiłaś sobie trochę krzywdy.

Leczenie onkologiczne jest niezmiernie trudne i za każdym razem zależne od naprawdę wielu czynników, dlatego bardzo ważne jest nastawienie psychiczne, Uwierzcie mi Myślenie ma moc sprawczą, i jeśli niekiedy słyszy się o cudach... to jest to spowodowane właśnie wiarą, dlatego musicie nad tym pracować... :) :-D :lol: :mrgreen:
_________________
romek
 
 
mariolab 


Dołączyła: 10 Lis 2011
Posty: 435
Pomogła: 41 razy

 #321  Wysłany: 2012-03-10, 09:30  


ok. zaglądnę wierze że są bezpieczne ;) widzisz Tobie dodało to siły a mnie te historię (chociaż też przesadzałam czytałam już historie "skończone" i tak z 6 dziennie) doprowadziły do załamania i zniszczyły we mnie nadzieje. ale na te tematy na pewno zaglądnę.
PS. miłego wyjazdu
_________________
mm
 
kasia123m 


Dołączyła: 28 Paź 2011
Posty: 521
Pomogła: 38 razy

 #322  Wysłany: 2012-03-10, 14:01  


mama sie wlasnie dowiedziala ze jej kolega ma raka pluc z przerzutami do wezlow...lezal od wtorku w jana Pwala...dostal w lutym zapaenie pluc noi juz wiedza...szybko...w porownaniu z czasem jaki moja mama czekala na badania to bardzo szybko...
a najwieksza ironia losu jest ze ponoc kochanka mojego ojczyma..mamy byla przyjaciolka ma rurke w gardle ..rak krtani i lezy na garncarskiej...nie wiem ile w tym prawdy..troche nie chce mi sie w to wierzyc..w tym samym czasie co moja mama by chorowala...ech...co sie dzieje...
na onecie jest watek kobiety ktora od 8 lat walczy zrakiem piersi..od 4 ma przerzuty do kosci i watroby i daje rade...i to jest historia do obejrzenia..polecam:)da sie...
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #323  Wysłany: 2012-03-10, 22:20  


Kasiu, Mariolko Witajcie :flower: ::thnx::
Życie płata niekiedy figle których nie potrafiłby wymyślić żaden pisarz
Ty z Mamusią zaczynacie za kilka dni regularne wizyty na Garncarskiej, ja skończyłem zabiegi w tym tygodniu.
Wolałem leczyć się u JP II ze względu na taki kameralny charakter tego szpitala, Garncarska ma za dużo pacjentów, niestety jest to znany i renomowany ośrodek, a chorych jest naprawdę zbyt wielka masa ludzi, ogrom cierpienia widoczny na korytarzach Instytutu po prostu przeraża mnie.
Kasiu Historia o której wspominasz... takich historii jest całe mnóstwo, rak jest wredną i groźną chorobą, ale można z nim walczyć i wygrać.
Najpierw musisz walczyć, wierzyć że wygrasz, a zwycięstwo będzie konsekwencją Twojej wiary.
Pozdrawiam :lol:
_________________
romek
 
 
kasia123m 


Dołączyła: 28 Paź 2011
Posty: 521
Pomogła: 38 razy

 #324  Wysłany: 2012-03-11, 20:33  


mama juz wie...wydawalo mi sie ze przyjela to dosc ciezko...ale juz jest ok....mowi ze niezaleznie od tego co tam jest jutro bedziemy walczyc.Mowila ze moze naswietla kregoslup i przestanie ja bolec.Bo czywiscie przedswialam same dobre przyklady leczenia przerzutow w kosciach z duzym powodzeniem.
a teraz jak dzwonilam wieczorem to mi mowila ze musi dojsc do sbienie bo bedziemy razem handlowac na allegro...znalazlam jejj cel...udowaodnilam ze jest potrzebna i ze jak tylko sie lepeij poczuje to zaczynamy handel...zlapala sie tego i o to chodzi...
Boze trzymajcie jutro rano kciuki...pomodlcie sie dzis z nas zeby tano bylo dobrze...zeby tomograf wykazal choc stabilizacje...Ja wierze ze taka modlitwa duzo daje.Gdy moje dziecko umieralo w szpitalu na sepse to modlilo sie cale forum dziewczyn....jak ja to przeczytalam juz po wszystkim...to nawet nie wiecie jakie to bylo wsparcie.Niesamowite.Tylu ludzi sie modlilo i wymodlili.Wiec prosze Was teraz o modlitwe.Musi byc dobrze:)
 
mariolab 


Dołączyła: 10 Lis 2011
Posty: 435
Pomogła: 41 razy

 #325  Wysłany: 2012-03-12, 11:07  


Kasiu oczywiście modlę się za Wami codziennie. Czekam na dobre wiadomości .

[ Dodano: 2012-03-12, 11:13 ]
czytałam Twój wątek, dobrze że mama śpi. przecież się regeneruje wtedy, nie czuje bólu. dla niej to dobrze. porozmawiaj z lekarzem. nam tez dali tk brzucha na prośbę.
_________________
mm
 
kasia123m 


Dołączyła: 28 Paź 2011
Posty: 521
Pomogła: 38 razy

 #326  Wysłany: 2012-03-12, 13:32  


2-3 moze 4 tyg...ponoc tyle nam zostalo...nie potrafie pisac...przerzuty sa wszedzie...w nadnerczach w watrobie ..pluco zajete jest cale...a o dziwo lewe czyste...mama juz wie..tyle ile musiala...ze pluco prawe zajete...ze jest przerzut na kregoslup...ze jest cos w nerce ale pisze byc moze przerzut...ale ze lekarz mowil ze pluco i kregoslup..jak jej niepowiedza na garncarskiej to sie wiecej nieodwie...mam zalatwiac hispicjum..niech mnie ktos obudzi z tego koszmaru...
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #327  Wysłany: 2012-03-12, 14:05  


kasia123m, nie potrafię Cie pbudzić ale zrobię to . chociaż tyle mogę :/pociesza:/ :/pociesza:/
 
mariolab 


Dołączyła: 10 Lis 2011
Posty: 435
Pomogła: 41 razy

 #328  Wysłany: 2012-03-12, 14:28  


Kasiu, ale mama miała robione jakieś badanie jamy brzusznej? rozmawiałaś z lekarzem sama? nie ma już leczenia? dlaczego nie naświetlają kręgosłupa? masz te wyniki?

[ Dodano: 2012-03-12, 14:30 ]
co mama wie? ta chemia nic jej nie dała? Boże, wierzyć się nie chce. nawet nie wiem co Ci napisać. tak mi przykro. jak będziesz mieć siłę do odezwij się.
_________________
mm
 
kasia123m 


Dołączyła: 28 Paź 2011
Posty: 521
Pomogła: 38 razy

 #329  Wysłany: 2012-03-12, 14:40  


sama rozmawialam..zakonczyli leczenie....mamy jechac na gancarska celem naswietlania kregoslupa...
Ale boje sie ze to nie kregoslup ja boli....tylko te nadnercza..jeden guz ma 4,5 na 3 cm...maskara..chemia nic nam nie dala...oprocz tego ze ja oslabila..zwlaszcza ta ostatnia plus zastrzyk...mama caly czas pyta dlaczego mowili ze jest poprawa jak niebylo...
Wydrukuje list do lekarza na garncarskiej..podam mu z wynikami..napisze ze mama wie o plucu calym i o przerzucie do kregoslupa i zeby jesli da rade wiecej niz nie mowil...Niech mowi tylko to co konieczne...
a watroba...30mm chyba przerzut..to czemu proby watrobowe wychodza ok...bilirubina itd...
 
mariolab 


Dołączyła: 10 Lis 2011
Posty: 435
Pomogła: 41 razy

 #330  Wysłany: 2012-03-12, 14:47  


czyli przyrzuty są pewne na razie w kręgosłupie? są dwa guzy?tak? a dlaczego wydrukujesz list? dasz mu jak będziecie wchodzić? robili jej jednak jakieś badanie brzucha? a jak płuca dużo się zwiększyło?
_________________
mm
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group