April,
doskonale rozumiem Twoje uczucia, obawy, strach i rozterki co do urlopu.
Jestem w podobnej sytuacji. Moja mama znika z dnia na dzień. Póki co jest osobą chodzącą - choć może to za dużo powiedziane "chodzącą". W każdym razie jeszcze porusza się sama. Choć 3 tygodnie temu jeździła na rowerze. A w tej chwili choroba rozpanoszyła się na dobre.
Ja, niestety na urlop nie mogę pojechać, bo nie mam z kim mamy zostawić (najchętniej zabrałabym ją ze sobą, ale.). Mieszkamy razem, a najbliższa rodzina kilkadziesiąt kilometrów od nas - zresztą każdy czynny zawodowo, więc liczyć mogę tylko na siebie. A nawet gdybym pojechała, to nie byłyby to komfortowe wakacje - myślami byłabym w domu. Więc odpuszczam definitywnie temat - wakacje będę jeszcze nie jedne. A tak bardzo ich potrzebuję
.
W pracy nie mogę się skupić. Strach o to co będzie jutro, jak mama będzie się czuła, czy nie będzie jej duszno - to wszystko paraliżuje mnie okropnie. Tych duszności boję się najbardziej, bo nie potrafię jej wtedy pomóc. Z bólem jako takim radzimy sobie przy pomocy tabletek.
I tak dzień za dniem. A po tym jak choroba postępuję, wnioskuję, że wkrótce mama nie będzie mogła zostać w domu sama. Wtedy będę musiała zostać z mamą i stawić czoła nowej sytuacji.
Najgorsza jest ta cała niewiadoma, na którą nie można się przygotować.
[ Dodano: 2014-07-24, 10:44 ]
Trzymaj się April,
jestem z Tobą i pozdrawiam Cię cieplutko.