Witam wszystkich. Prosiłbym Was bardzo o krótką poradę w sprawie mojej mamy. Otóż 3 miesiące temu stwierdzono u niej neuralgię nerwa trójdzielnego. Mama skarżyła się na silne bóle twarzy i neurolodzy zdiagnozowali właśnie tę chorobę. Przez kilkanaście miesięcy brała Lyricę (a więc lekarstwo stosowane również wśród chorych na padaczkę) i jej stan się polepszył jeśli chodzi o ból twarzy, ona sama jednak bardzo osłabła - właściwie nie wychodziła z domu, bardzo długo leżała, mało poruszała się po mieszkaniu. Po pewnym czasie zaczęła ją coraz bardziej boleć noga - zapisaliśmy więc mamę na rehabilitację, bo każdy z nas myślał, iż jest to efekt tego, że tak mało chodziła. Jakieś 3-4 tygodnie temu dostała silnej chrypki (będącej, jak zresztą pisze na ulotce Lyrici, jednym z częstych skutków ubocznych). Z kolei 2 tygodnie temu pojawił jej się duży guz na szyi z lewej strony, nie bolący, dość twardy. Wczoraj była na badaniu rtg i lekarze zauważyli cień na płucu... Lekarka stwierdziła, że jest możliwy scenariusz z drobnokomórkowym rakiem płuc.
Mamę czeka biopsja guza na szyi. Pomysł z rakiem spadł na mnie jak grom z jasnego nieba, ale nie rozumiem jak z orzekniętej neuralgii i powyższych objawów mogło dojść do czegoś takiego? Nie wiem co o tym myśleć i zastanawiam się czy ktoś z Was może mi wytłumaczyć ewentualny związek między neuralgią a rakiem... Wiem, że chrypka i osłabienie, a także utrata wagi to jedne z objawów raka, ale czy pozostałe też pasują? Pytam, bo bardzo chciałbym cokolwiek wiedzieć na temat związku tych chorób zanim doczekam się wyników badań (które i tak mogą nie wyjaśnic tego połączenia). Z góry dziękuję.
p.s. do objawów mogę dodać też brak apetytu, ale dzisiaj jest to nieaktualne - mama odzyskała chęć do jedzenia póki co.
[ Dodano: 2011-11-18, 00:41 ]
Przepraszam za błąd - Lyricę brała kilkanaście tygodni, nie miesięcy.
Neuralgia a rak płuca to dwie odrębne choroby, jedna nie wyklucza drugiej, jedna nie wynika raczej z drugiej.
Niestety pojawienie się guza w dole nadobojczykowym jest poważnym podejrzeniem przerzutu do węzłów chłonnych tej okolicy, co jest wynikiem choroby nowotworowej.
Oczywiście bez dodatkowych badań nic nie jest przesądzone, powinno się wykonać TK klatki piersiowej - jest to planowane, czy lekarze od razu chcą wykonać biopsję węzła?
Biopsja ta da nam, najprawdopodobniej, odpowiedź na pytanie czy to nowotwór i jaki.
Witam, jeśli chodzi o neuralgię nerwu trójdzielnego twarzy leki p/padaczkowe są przepisywane przez neurologów ( mój mąż ma to samo i brał przez jakiś czas Amizepin), ważne żeby Twoja Mama wygrzewała sobie chorą część twarzy i najlepiej unikać bardzo dużych różnic temperatury powietrza ( może ból powrócić), odnośnie biopsji( tak jak napisała absenteeism ) może potwierdzić lub wykluczyć nowotwór.
TK nie było i nic nie mówiono o tym badaniu, natomiast rezonans był już kilkakrotnie robiony. Jestem w szoku bo wszystkie objawy chorobowe wskazywały albo na neuralgię, albo na skutki uboczne lekarstwa przeciwpadaczkowego (ba, nawet siły mamie nieco wróciły po zmniejszeniu dawki i gdyby nie ból nogi to byłoby całkiem nieźle).
Guz w dole nadobojczykowym zmniejszył się ostatnio nieznacznie, ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie... Dzisiaj biopsja.
Guz w dole nadobojczykowym zmniejszył się ostatnio nieznacznie, ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie... Dzisiaj biopsja.
Musisz uzbroić się w cierpliwość, chociaż wiem, że brzmi to teraz niewykonalnie i śmiesznie.
Na wynik biopsji trzeba będzie poczekać pewnie parę dni, także na razie najważniejsze jest dbanie, by mama nie przeziębiła się nigdzie.
Rezonans głowy był robiony, niby nic nie wyszło, podobnie z boląca nogą - tez nic. USG jamy brzusznej - wszystko czyste. Tylko ten guz na szyi... Wyniki biopsji za 2 około tygodnie. Trzymam kciuki, żeby jeśli to nowotwór to oby nie był złośliwy.
Trzymam kciuki, żeby jeśli to nowotwór to oby nie był złośliwy.
Jeśli guz na szyi byłby przerzutem (zmianą nowotworową), to niestety automatycznie oznacza to nowotwór złośliwy.
Nowotwory dzielimy na łagodne i złośliwe, przy czym podstawowa różnica jest taka, że łagodne nie powodują przerzutów (do węzłów czy innych narządów) - rozwijają się miejscowo. Nowotwory złośliwe mają możliwość tworzenia przerzutów w węzłach chłonnych i narządach odległych.
Mama zmarła kilka dni temu. Neuralgia była złudzeniem. Rozpoznanie na wyniku biopsji guza pobranego z szyi brzmi:
"carcinoma nonmicrocellulare metastaticum ad lymphonodi probabiliter e pulmonis ortum".
Czy ktoś mógłby przybliżyć mi opis tego rodzaju raka niedrobnokomórkowego? I co oznaczają znaczniki: IHC: CK7 (+), TTF1 (+), LCA (-); Chromogranina (+/-)?
Nie ma tutaj opisanego rodzaju raka niedrobnokom., jest jedynie opisane, że był to właśnie rak niedrobnokomórkowy.
Znaczniki dotyczą badań immunohistochemicznych, związanych z barwieniem komórek guza.
A co oznacza "ad lymphonodi probabiliter e pulmonis ortum"?
Podejrzewam, że nic więcej nie dowiem się od lekarzy, bronchoskopii nie było, zresztą temat już porzucili na pewno skoro ich pacjentka zmarła. Wcześniej szeptano coś o płaskonabłonkowym raku płuc. Z drugiej strony może ciężko też powiedzieć czy od płuc się zaczęło, bo ponoć guzy płuc mogą być już przerzutami z innych miejsc, choć może się mylę. Zwłaszcza, że USG nic nie wykazało.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum