Witajcie, przyjechałam znowu na chwilę i jutro znowu wyjeżdzam, mojemu mężowi skończył sie urlop i będzie dziennie po pracy przyjeżdżał do mnie. Tata tydzień temu dostał pierwszą chemię i od tego czasu jest bardzo żle, musimy go karmić wszystkie wyniki krwi są poniżej normy, jest bardzo słaby, picie podajemy w kubku przez słomkę, poznaje nas jak wchodzimy tylko nie ma sił mówić.Na następną chemię lekarze nie zgadzają się, nie wiedzą czemu po pierwszym dniu organizm tak żle zareagował, będę u mamy do końca wakacji, odezwę się jak wrócę , pozdrawiam wszystkich, Asia.
Joanna, trzymam kciuki, żeby Tato wrócił do normy na tyle, aby mozna było kontynuować leczenie. To straszne patrzeć jak sie bliska osoba tak męczy.
Życzę Tobie, Twoim bliskim a przede wszystkim Twojemu Tatusiowi sily i wytrwałości! Pozdrawiam, Agnieszka
Znowu wpadłam na chwilę, tato leży , jęczy z bólu, podają mu środki przeciwbólowe, śpi, raz nas poznaje raz nie, teraz zaczął się horror i patrzenie na mękę.Podają tacie sterydy , jest nieludzko spuchnięty, ze 100 kilogramowego chłopa jest 60. Pozdrawiam wszystkich. Asia.
Witam wszystkich ciepło, mój tata leży cały czas w szpitalu, czasem nas poznaje czasem nie, był już taki dzień, że tata majaczył i lekarz pozwolił być całą noc u taty, dziś lekarz powiedział, że tata nie ma woli życia, nie mogę zrozumieć tego, bo wiem, że jak każdy człowiek tata boi się śmierci i bardzo chce żyć, waży już 60 kg a ważył 100 jak zaczął chorować, po sterydach ma spuchnięte ręce a klatkę piersiową ma jak Pudzian, nóżki i rączki to już sama skóra i kości,cały czas pod kroplówkami i środki przeciwbólowe, miał morfinę ale odstawiono, bo jego organizm nie toleruje morfiny.Zapadł po niej w długą śpiączkę i lekarze mieli problemy z wybudzeniem, ale udało się. Teraz bierze tramal, zaraz do niego jadę czekam tylko na męża jak wróci z pracy, pozdrawiam wszystkich, Asia.
asiu, wiem że słowa ,,przygotuj sie'' nie maja odpowiedniego czasu ani miejsca, ale chyba musisz miec świadomość tego co się dzieję. trzymaj sie dziewczyno ciepło. Miej nadzieje do konca ona daje ukojenie...
Chciałabym byś nie myślała o tym, że Twój tata stracił/nie miał woli życia z własnego wyboru.
Owszem, stracił wolę życia, ale w momencie, w którym większość bardzo chorych i cierpiących ludzi ją traci. Ktoś chory powiedział mi kiedyś, że silniejszy od strachu przed śmiercią jest ból. I tak jest - nie ustające fizyczne cierpienie w terminalnej fazie choroby powoduje, że śmierć dla chorego powoli staje się momentem wyczekiwanym, momentem, który ma dać ukojenie.
Mój dziadek, były żołnierz AK, umierając na raka płuca i cierpiąc bardzo przez ustawicznie odczuwaną duszność powiedział mojej mamie, że żałuje, iż nie zginął w czasie wojny z rąk Gestapo (złapano go wtedy, przesłuchiwano i bito, aż do utraty wzroku w jednym oku). Było to zapewne wyrazem nie tego, że nie uważał swojego późniejszego życia za szczęśliwe, ale faktu, że musi czekać na śmierć w męczarniach, zbyt długo czekać. I to cierpienie skreśla wszystko inne.
Tak więc "utrata woli życia" na takim etapie jest raczej momentem, w którym chory zaczyna już po prostu czekać na chwilę, która przyniesie mu ulgę i wyzwoli od cierpienia.
I nie ma to związku z tym, jaką chory miał osobowość i jakie podejście do życia gdy był zdrowym człowiekiem.
Myślę, że Twój tata czekał na chwilę, która przyniesie mu wytchnienie. Ale tylko dlatego, że sytuacja była naprawdę szczególna.
Reakcja na leki w moim mniemaniu nie ma z powyższym nic wspólnego. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca nawet zaprzestanie tzw. uporczywej terapii gdy stan pacjenta jest taki, że terapia ta może przynieść więcej strat niż korzyści.
Z tego punktu widzenia uważam, że chemioterapia nie była dobrym posunięciem. Taka reakcja na cytostatyki była bowiem do przewidzenia - masa guza/a raczej guzów była tak rozległa, że stężenie toksyn uwalniających się z tkanki nowotworowej uszkodzonej chemioterapią było zapewne ogromne. Mógł też nastąpić zespół rozpadu guza.
Chemioterapii nie stosuje się też, gdy pacjent jest wycieńczony i b.osłabiony ; uważam więc że był to błąd. Jednak - nie ma to większego znaczenia. Przyczyną śmierci Twojego taty było zaawansowanie choroby i nic innego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum