Skierowanie - lekarz pierwszego kontaktu.
Diagnoza ostateczna - nie jest konieczna, na podstawie dotychczasowych wyników jest pewność choroby nowotworowej, wystarczy napisać - nowotwór o nieznanym punkcie wyjścia.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dzień dobry Kochani. Nadal nie mamy wyników biopsji gruboigłowej :( zaczynamy się niepokoić bo prawie 3 tyg minęły, więc zadzwoniłam do CO Bydgoszcz do sekretariatu patomorfologii i uzyskałam informację, że nadal nie ma wyniku i mam dzwonić w pon,czyli to będzie prawie 3,5 tyg. Pytałam czy to standardowo tak trwa czy są jakieś problemy a Pani do mnie, że nie ma problemów, tylko są dodatkowe badania robione i wtedy tak się to wydłuża. Wiecie może o co chodzi? Jakie dodatkowe badania? Strasznie się denerwujemy. Wiemy, że sytuacja jest beznadziejna,ale brak tego wyniku nas jeszcze bardziej niepokoi, bo chcielibyśmy żeby Babci podano chociaż jakąś chemie paliatywną. Kiedy takie badania się wydłużają? Dzwoniłam tam też w pon i miałam wrażenie, że jest jednak jakiś problem z tym badaniem, bo Pani na nazwisko babci zareagowała " A już wiem co mi mówi to nazwisko..."
W ogóle zastanawia mnie czemu nie zrobiono żadnych badań na kobiece okolice? Jakieś TK czy coś? Lekarz jakby nie brał w ogóle tego pod uwagę. Czy na usg brzucha, które miała babcia robione i na Rezonansie jamy brzusznej technik widziałby duży guz gdyby to było na jajniku? Skoro są takie duże przerzuty to chyba w brzuchu powinno być coś widać? Otrzewną ma babcia czystą, w wywiadzie lekarskim lekarz w szpitalu opisał, że "brzuch palpitacyjnie miękki, niebolesny, pacjenta nie zgłasza żadnych bóli brzucha, nudności neguje". Węzły na dole w brzuchu też nie są powiększone, tylko w nadbrzuszu.
Powiedzcie mi proszę, czy w opisanych wyżej badaniach wyszłoby coś "na dole"? Moja koleżanka miała kiedyś usg brzucha i tam lekarz zauważył torbiel jajnika - nie było to usg przezpochwowe, tylko standardowe jamy brzusznej.
Babcia tą "masę nowotworową" ma opisaną od podziału tchawicy do przepony.
Czy ktoś z Was wiedziałby jaki jest pierwotny nowotwór po takim opisie pacjenta i wklejonych wcześniej badaniach? Przepraszam że tak męczę, ale to tak długo trwa ;(
Jakie mogą być dodatkowe badania przy biopsji?
Czy TK klatki piersiowej wykryłoby np. raka piersi?
[ Dodano: 2018-10-25, 10:12 ]
DODAM JESZCZE CO WYDAJE NAM SIĘ ISTOTNE : Babcia od dawna (kilka lat)- ciągle odchrząkuje . A teraz nie chce jeść stałych rzeczy chociaż ma apetyt bo mówi,że coś ją w gardle uwiera. Jakby jakąś przeszkodę miała tam
Zazwyczaj wynik do 3 tygodni powinien być ale czasami trzeba robić dodatkowe barwienia i wszystko się przedłuża. Ja czekałam na wynik hist.pat ponad 6 długich tygodni. To, że trzeba robić dodatkowe badania to nie znaczy nic złego. Każde badanie trzeba precyzyjne określić. Poza tym jeden wynik wychodzi po jednym dniu, inny trzeba parę dni czekać co się "wykluje" z danego badanego fragmentu. Wiem, że się stresujesz ale niektórych rzeczy nie można przyśpieszyć.
radarmadar123 napisał/a:
ale brak tego wyniku nas jeszcze bardziej niepokoi, bo chcielibyśmy żeby Babci podano chociaż jakąś chemie paliatywną.
Podając chemię paliatywną też musi być określony rodzaj raka, w ciemno nikt nie poda.
Nic nie wniesie nasze gdybanie jaki to może być rak. W tej chwili musicie czekac na wynik, który rozwije wszelkie wątpliwości i będzie można podjąć jakieś leczenie.
Błagam, poradźcie coś!
Obawiam się, że Babcia prędzej umrze niż doczeka wyniku i podania chemii paliatywnej. Dzwoniliśmy do lekarza i na wyniki jeszcze trzeba poczekać ! Wiem, że pewnie jest jakaś kolejka lub wynik jest ciężko uzyskać, ale na litość boską- Babcią się nikt nie interesuje! Lekarz nawet nie zapyta jak pacjentka :( Babcia zaczęła mieć omamy, gada od rzeczy, wydają się JEj różne dziwne sytuacje - czy to mogą być przerzuty do mózgu? Pod koniec sierpnia było TK głowy i było czysto.
Bo to wszystko się ciągnie już tak długo!
Wiem Marzenko, ze nikt nie poda chemii na oko, ale czy te badania które przedstawiłam na coś wskazują? Nie wiem, np. raka piersi czy czegoś z dolnych regionów kobiecych? Bo lekarze kompletnie olali badania obrazowe tych obszarów a może wtedy już by mieli odpowiedż?Moja Mama była u tego onkologa z Babcią i z tego co ona zrozumiała to on upatruje, że guz jest pomiędzy kręgosłupem, ale Wy mówicie, że to raczej mało prawdopodobne? Czy jest jakiś nowotwór który dawałby takie objawy i przerzuty jak mojej Babci?
Wiem, że czasem nie udaje się uzyskać wyniki biopsji. Czemu tak się dzieje?
Babcia nie ma wodobrzusza, brzuch ani żołądek jej nie boli i nigdy inie bolał. Oprócz tych bóli kręgsłupa od 5 lat to nic Jej nie dolegało całe życie a ma 80 lat.
Czy rezonans jamy brzusznej lub usg brzucha pokazałoby coś np. na jajnikach a w przypadku raka piersi TK klatki uwidoczniłoby węzły chłonne pachowe ? Bo te w środpiersiu są opisane jako niepowiększone. Generalnie powiększone i z rozpadem są tylko w nadbrzuszu i bardziej po lewej stronie. Masa guzowa też jest bardziej po lewo.
Babcię boli tylko kręgosłup na dzień dzisiejszy. I to tak gdzie ma tą masę opisaną - w górnej częsci pleców.
Z grubsza to badania his-pat robi się tak: barwienia podstawowe (wynikające z lokalizacji) 2-3 dni, później patolog to ogląda (patolog nie zawsze jest na pełny etat i nie jest codziennie) jak jest coś typowego albo nowotwór zróżnicowany i od razu widać co to jest to wynik jest po ok 7 dniach. Jeżeli po pierwszym oglądzie patolog nie jest pewny to zleca dodatkowe barwienia w kierunku jaki mu się wydaje najbardziej prawdopodobny, (2-3 dni jak nie ma kolejki do badania), patolog ogląda i albo już jest pewny (wynik po 14 dniach) albo zleca następne barwienia i znowu ogląda (wynik po 21 dniach) może być jeszcze kolejny cykl barwień albo patolog się poddaje i w wyniku jest nowotwór o nie znanym punkcie wyjścia.
Po objawach to raczej nikt nie rozpozna, zwłaszcza że w tym wypadku objawy nietypowe i tylko związane z lokalizacją przerzutu. Rezonans pokaże zmiany w narządzie rodnym, TK klatki piersiowej też pokazałoby raka piersi (z wyjątkiem bardzo małego guzka) i zmienione węzły pachowe.
Gaba, dziękuję Ci bardzo kochana. Wyjaśniłaś mi to bardzo dobrze. Wiem, że truję tu ale nam na prawdę nikt nic ni mówi.
Czyli jak Babcia miała usg jamy brzusznej i rezonans jamy brzusznej i tam ani słowa o narządach rodnych to raczej nie to?
Możliwe,że naprawdę patolog nie wie jaki to nowotwór bo najpierw kazali czekać do piatku, czyli równo 3 tyg od pobrania materiału a w piątek powiedzieli, że nadal nie ma wyniku...
Ale już prawie 2 tyg temu byl jakiś "szkic" w komputerze - cokolwiek to znaczy?
Narząd rodny nie jest objęty badaniem w rezonansie i usg jamy brzusznej (zalicza się do tzw miednicy małej), ale jeżeli jest jakaś duża zmiana to widać i lekarz opisuje.
Skąd biorą się sytuacje, że nie można określić punktu wyjścia? Babi wyniki są w CO Bydgoszcz i na cito więc trochę długo to trwa...
TK klatki miała z kontrastem więc pewnie węzły pachowe byłyby widoczne, gdyby były powiększone.
Nie wiem, tak już sama gdybam.
[ Dodano: 2018-10-29, 11:45 ]
okazało się,że na jutro są zlecone dodatkowe barwienia więc wyniki koło piątku! JEstem załamana. co się dzieje, co to za cholerstwo?? ;( jak pobierali biopsje gruboigłową 5.10 to mówili,że wynik za tydzień. I jakiś szkic jest na komputerze u naszego lekarza od prawie 2 tyg- co to znaczy? które nowotwory się tak długo bada :(
napisałam Ci - bada się długo nowotwory niskozróżnicowane w których komórki nowotworowe całkowicie (albo prawie) utraciły podobieństwo do komórek z których "wyszły", u mnie tak jest i w 3 pracowniach nikt do niczego nie doszedł. Zdarza się, podaje się wtedy pochodne platyny ale nadzieja na istotne przedłużenie życia jest nieduża.
czy możemy coś zrobić? Jak to teraz wygląda razem (badania obrazowe plus wynik z biopsji?) Rodzina podjęła decyzję,żeby nie męczyć Babci chemią...załatwili hospicjum domowe. Czy słusznie?
Nie wiem, czy Babcia chorowała na np. choroby serca, zawały, migotanie przedsionków?
Chłoniaki DLBCL u przynajmniej części chorych są wyleczalne, a hematolog dobiera chemioterapię "szytą" na miarę chorego - co minimalizuje choćby ryzyko nacieku kanału kręgowego i niedowładu... Albo niewydolności nerek z ucisku moczowodów.
Niemniej, jeśli stan jest poważny, można z tej chemii zrezygnować. to, co my czasem robimy, to podajemy duże dawki sterydów, które mają chwilowo opanować chłoniaka, i dopiero wtedy oceniamy, czy chory nadaje się do chemii.
radarmadar123,
Tak jak Ci wcześniej pisałam, nie gdybaj, nie zagnębiaj się pytaniami, póki nie ma końcowego wyniku to takie latanie co może być od czego i tak do niczego nie prowadzi tylko wynik histopatologiczny da prawidłową odpowiedź i tak też się stało. Raczej na to nie stawiałam ale medycyna nie matematyka, wszystko jest możliwe. O metodach leczenia podała Ci informacje JustynaS1975, przeczytaj link, który podesłała, to na pewno pomoże podjąć odpowiednie decyzje.
radarmadar123 napisał/a:
Rodzina podjęła decyzję,żeby nie męczyć Babci chemią...załatwili hospicjum domowe. Czy słusznie?
Czy słusznie, nie nam oceniać. Pierwsze to trzeba skonsultować z lekarzem co proponuje, drugie ocenić trzeba stan babci czy do jakiegokolwiek leczenia się nadaje czy lepiej dać Jej godnie przezyć czas, który Jej pozostał, kolejna sprawa co chce babcia. Jeżeli zbierzecie te wszystkie infomacje będziecie wiedzieli co robić. Na pewno hospicjum jest potrzebne żeby leczyć babcię objawowo, to jak najbardziej dobra opcja ale czy inne wchodzą w grę to już Wasza decyzja, tak jak napisałam wyżej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum