Mama nie chce do szpitala. Liczę się z tym, że to są już ostatnie chwile. Ale co zrobić, żeby opanować ból? Czy ona musi umierać cierpiąc? Aktualnie ma przylepione dwa plastry Fentanylu po 100 mg. Bierze dwie tabletki Oxycodynu 100 mg. Doraźnie ma również Fentanyl do nosa, a dziś pielęgniarka zrobiła wkłucie podskórne i podała morfinę. Co jeszcze można podać??? Nadal ja boli. Jestem bezradna
nie znam się na leczeniu p. bólowym, ale zgłoś to lekarzowi - może zmienią leczenie lub zwiększą dawkę. Albo w najgorszym razie skierowanie na oddział paliatywny - jeśli macie gdzieś w okolicy, ale myślę, że Mama chce zostać w domu.
Jesteś wspaniała, robisz wszystko co można. Nie można zrobić więcej, jeśli Mama nie chce jechać do szpitala. Bardzo mi przykro, że patrzysz jak cierpi i jesteś bezradna. Ale od leczenia przeciwbólowego są lekarze. Dzwoń, pytaj co można jeszcze zrobić.
Niestety to niekoniecznie rak musi boleć, ale niedrożność.
Jesteś bardzo dzielna. Pamiętaj, że nie każdy podejmuje się opieki nad osobą tak chorą. To duża dzielność i odwaga. Myślę, że Mama ma w Tobie wyjątkowe oparcie i bliskość która jest między Wami daje jej dużo siły w tych trudnych chwilach.
Dużo siły tessa, Mama Cię potrzebuje.
L.
_________________ "I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
Wczoraj bylismy na SORze. Zrobili Mamie sondę. Pomogło na kilka godzin. Dziś niestety znowu ból, ale chociaż na razie wymiotów nie ma. Dochodzę do wniosku,że nic już z tym bólem nie zrobimy i tylko śmierć może tu przynieść ulgę, bo medycyna nie potrafi. Albo my nie potrafimy trafić do kogoś, kto by umiał pomóc.
pielęgniarka zrobiła wkłucie podskórne i podała morfinę
tessa napisał/a:
Dochodzę do wniosku,że nic już z tym bólem nie zrobimy
Trzeba cały czas zgłaszać, że dalej boli, nie wiem jakie dawki morfiny mama dostaje/, co ile dostaje?, Wasz lekarz urlopuje ale nie ma kogoś innego na zastępstwie albo zgłosić to pielęgniarce, porozmawia z lekarzem i coś zmodyfikują, działaj.
Dziś byliśmy w szpitalu na oddziale onkologicznym. Dzięki uprzejmości znajomej onkolog wykonano Mamie usg brzucha. Podejrzewali wodobrzusze. Okazuje się jednak, że wody tam niewiele. A brzuch niczym balon,który za chwile ma peknąć. Sugerowano zostanie w szpitalu,ale Mama się nie zgodziła. Lekarka powiedziała, że Mama i tak już bierze za dużo leków znieczulajacych. Że lekarz z hospicjum nie powinien ich tak szybko zwiększać. Rzeczywiście jest tego duzo: oxycodon 2×100 mg, 2 plastry fentanylu po 100 mg,a od dwóch dni morfona- na razie po 50 ml co 6 godzin. I żeby to chociaż pomagało. Mama nic juz nie może jeść,worek stomijny pusty od 2 dni. Chce umrzeć jak najszybciej i to w domu.
przychodzi mi do głowy jeszcze jedna hipoteza - a może te leki (zwłaszcza morfina) spowalniają silnie perystaltykę jelit i stąd też pogorszenie stanu wypróżnień i bardzo nadęty brzuch? Wiem, że są Święta, ale porozmawiaj z lekarzem z hospicjum - może jakiś środek pobudzający pracę jelit i espumisan max na gazy? Bo może jeśli nie ma niedrożności to to jest przyczyna? Chyba, że jest też ta niedrożność. Ale leki które Mama dostaje spowalniają perystaltykę, mogą silnie zapierać stolec.
Ale nie rób nic na własną rękę, bo to lekarz musi zadecydować. Espumisan na pewno jej nie zaszkodzi ale z powodu problemów zdrowotnych, które ma Mama decyzję o włączenie leku na perystaltykę powinien podjąć lekarz (nawet leku OTC - bez recepty).
A udało się ustalić z jakiego powodu mocz jest taki ciemny? (były badania?)
Mocno Cię przytulam, pięknie walczysz o Mamę,
L.
[ Dodano: 2019-04-19, 22:36 ]
tessa, doczytałam:
każdy z leków który przyjmuje Mama spowalnia perystaltykę i powoduje zaparcia. Dzwoń do lekarza - może Wam coś przepisze.
U Mamy mojego męża jest już niestety niedrożność. Od kilku dni niczego nie ma w worku stomijnym. Na perystaltykę lekarz mówi, że jest Spasmalgon i Metoclopramidum, espumisan łyka cały czas.
Od 2011 roku cały czas walczę z chorobami bliskich i towarzyszę w ich odchodzeniu. Najpierw nagła śmierć Mamy w wieku 62 lat, potem nowotwór Taty (byliście ze mną w jego chorobie),a teraz Mama męża. .. jestem juz taka zmęczona. ..
rzeczywiście zrobiłaś wszystko. Los bardzo Cię doświadcza, ale tak pięknie pomagasz mimo tak trudnej sytuacji. Z dużym zaangażowaniem, poświęceniem i oddaniem. Jesteś prawdziwym skarbem dla bliskich, którzy są w tych chwilach zależni od innych. Bez względu na to ile mamy lat, musimy pamiętać, że kiedyś też możemy być w takiej sytuacji. Z nadzieją, że też nam ktoś pomoże. Myślę, że Twój mąż też docenia jak wspaniałą ma żonę.
Możesz zapytać w HD czy mają psychologa - mi bardzo pomógł jak miałam gorszy czas, choć na pewno był to lepszy czas niż Twój obecnie.
Jeśli nie da się zrobić nic więcej, to znaczy, że na prawdę zrobiło się wszystko. Zrobiłaś wszystko tessa. Mama na pewno będzie Ci zawsze i na zawsze wdzięczna.
L.
_________________ "I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
Mama niknie w oczach. Nic dziwnego, od tygodnia nic już nie je. Nawet nutridrinki już odstawiła, bo po nich też wymiotuje. Zastanawiam się, czy namawiać ją na pobyt w szpitalu, to jedyna szansa na żywienie pozajelitowe. Inaczej umrze z głodu...
Może to już czas. Jak chce zostać w domu, to spełnijcie to ostatnie życzenie. Pobytem w szpitalu przedłużysz życie o kilka dni, ale zmęczysz mamę.
Jak chce być w domu to może to uszanujcie?
Wszystko zależy od Was i od mamy.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Mama została w domu. Mówi, że nie boli. Wymiotuje mniej,bo codziennie jest odbarczana poprzez sondę. Niestety jest też coraz mniej przytomna,ciężko z nią rozmawiać. Na większość pytań odpowiada- nie wiem. Zastanawiam się, czy to przesyt opioidów,czy też kolejny już etap jej odchodzenia. Jutro będzie w końcu lekarz z HD.
Na większość pytań odpowiada- nie wiem. Zastanawiam się, czy to przesyt opioidów,czy też kolejny już etap jej odchodzenia.
Widocznie doszło już zmęczenie chorobą i pewien stan zobojętnienia. Zastanawianie się, rozważanie, odpowiadanie - wszystko to może ją męczyć psychicznie dlatego to wypiera i po prostu odpowiada - nie wiem.
tessa napisał/a:
Jutro będzie w końcu lekarz z HD.
To dobrze. Poczujecie się wszyscy lepiej mając taką pomoc.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Lekarz kazał odstawić leki,które Mamą łykała. Chyba to logiczne, skoro jest już pełna niedrożność. Nadal są dwa plastry Fentanylu po 100 mg i morfina co 6 godzin. Pielęgniarka jest dwa razy w ciągu dnia. Anioł z niej prawdziwy. Robiła dotąd sondy co ranek,ale od kilku dni niewiele już i stamtąd się zbierało. Mama gaśnie...
Kochana, chyba tak, chcę się mylić ale wszystko na to wskazuje, że mamy czas po mału dobiega końca i może to nastąpić w kazdej chwili.
Wykorzystuj wspólny czas, przekazuje Ci wszystkie swoje siły żebyś dała rade ten trudny czas przetrwać. Dobrze, że macie tak cudowną pielęgniarkę, to duża pomoc nie tylko w opiece ale i psychiczna.
Mocno tulę i życże mamie jak najmniej cierpienia i a Tobie sił
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum