Witam
czy ktoś mi może odpowiedzieć na pytanie jak załatwić opiekę (jak to ładnie jeden z lekarzy nazwał)leczenia bólu?
ojciec mój ma raka trzustki z przerzutami do wątroby, powiększony jeden węzeł i bolą go plecy(nie wiemy od czego a lekarzom już nie zależy na tłumaczeniu skąd i dlaczego ból)
matka zarejestrowała się na takowe leczenie no ale termin pażdziernik...nie muszę tłumaczyć, że to bezsens-czekać.Zarejestrowała ojca prywatnie ale ja nadal nie wiem o co chodzi?najpierw jakiś lekarz?czy on stwierdza czy kwalifikuje się?gdzie można prosić o to by ktoś przyjeżdzał do domu?
nic nie wiem...ręce opadają...serce pęka z bólu i nie wiem jak pomóc tacie
sylwiim, rozumiem, że mówimy o opiece hospicjum dla Taty czy o samej poradni leczenia bólu?
Aby dostać się do poradni leczenia bólu wystarczy skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Nie wiem w jakim mieście mieszkacie, ale w Krakowie nie ma problemów z terminem. Rejestruje się i jestem przyjęta tego samego dnia (wiem, bo korzystam z takiej poradni).
Natomiast jeśli pytasz opiekę hospicjum, poproście lekarza o skierowanie i z takim skierowaniem trzeba udać się do Hospicjum w Waszym mieście. W takim wypadku będzie Tata miał zapewnioną opiekę lekarza i pielęgniarki 24h/dobę w domu.
Z jakiego miasta jesteście?
Czy Tata obecnie otrzymuje jakieś leczenie przeciwbólowe?
Niedopuszczalne jest, aby czekać z ustawieniem leczenia do października!
Błądzimy po omacku...nikt nam nic nie podpowiada, ja nie wiem o co pytać...
to lekarz urolog powiedział nam o takiej poradni leczenia bólu.Bo ojciec ma bóle od niedawna.Nie wiemy od czego te bóle, bolą go plecy w okolicy nerek.Nikt nic nie tłumaczy bo dla lekarzy nic niema senesu.Jeśli pytasz czy dostaje jakieś leki p/bólowe to takie jakie są ogólnie dostępne lub czasem zostanie przepisane przez lekarza.Myślę,że się na nie uodpornił.
Co mam Ci powiedzieć...chyba nie jest na tyle żle by prosić o pomoc hospicjum.Po prostu nie wiem co robić, dokąd się udać.Ojciec we wrześniu ma mieć chemie ale jak będzie się tak czuł to nikt mu jej nie da a dla niego to działa jak psychiczne lekarstwo.Oprócz bólu pleców od kilku dni wymiotuje, ma zimne poty...a ja nie wiem do kogo mam iść i o co prosić?
pomóżcie proszę
Przede wszystkim napisz w jakim mieście mieszkacie lub od razu znajdź adres poradni leczenia bólu najbliżej Waszej miejscowości Poradnie leczenia bĂłlu
Następnie zadzwoń do poradni jak najszybciej, zapytaj się czy musisz mieć skierowanie- jeśli tak to bez problemu dostaniesz je chociażby od lekarza rodzinnego i bez zwłoki umów tatę na wizytę. Jeśli mogę coś doradzić - to proszę nie panikuj tylko czym prędzej działaj - znajdx odpowiedni numer telefonu do poradni - zadzwoń - umów wizytę.
Nie można pozwolić by tatę bolało.Pozdrawiam
Hej
ale my już tak zrobiliśmy,ze skierowaniem od lekarza rodzinnego do poradni i...najbliższy termin pażdziernik!!!
więc znależliśmy inną, tam wrzesień
prywatnie w czwartek...więc jest umówiony!!!
nie rozumiem jednak jak to wszystko działa...do pażdziernika miałby cierpieć?
prywatnie wizyta u lekarza w takiej poradni a dalej?
to nie panika to bezsilność,niestety więcej a raczej cokolwiek dowiaduje się od Was, a nie od lekarzy.
prywatnie wizyta u lekarza w takiej poradni a dalej?
Ja w takiej sytuacji poprosiłabym lekarza podczas prywatnej wizyty o napisanie informacji dla lekarza rodzinnego jakie leki ma przepisywać - mojemu tacie leki zlecone przez onkologa przez cały czas trwania choroby wypisywał lekarz rodzinny.
No i dobijaj sie cały czas do tych poradni leczenia bólu, o wyznaczenie terminu na cito czasami niestety jedyny sposób by coś uzyskać szybko to up[upierdliwość :( Bardzo mi przykro, że tak jest...
Dodam tylko, ze lekarz prowadzący również powinien być kompetentny jeśli chodzi o zlecenie odpowiedniego leczenie p/bólowego. Nie daj się odprawić z kwitkiem!
wszystko fajnie ale kto jest tym lekarzem prowadzącym?!!!
jak byłam ostatnio u pani doktor, która decydowała o chemii zapytać czy przyjmie ojca(takie są zwyczaje w Pile, najpierw stoisz w kolejce aby się dowiedzieć czy przyjmie Cię w przychodni onkologicznej a jak się pani zgodzi to czekasz w kolejce w przychodni)odpowiedziała mi,że nie ma czasu i mogę ewentualnie jechać na Garbary do Poznania ale tam mnie pewnie też (znaczy się ojca)mnie nie przyjmą.
pojechaliśmy więc do centrum onkologii w Bydgoszczy i tam ojciec jest zapisany na chemie na 6 września...więc szczerze mówiąc już nie wiem do kogo się zwracać:(
rodzinny to wspaniały lekarz ale za bardzo nie wiem co robić...jak i ja.......
biegamy po prywatnych gabinetach ale i to za dużo nie daje...ratunku gdzie ja żyje!!!
Rzeczywiście nie brzmi to dobrze Napisz jakie leki p /bólowe przyjmuje tata, czasami dodanie do przyjmowanych leków zwykłej pyralginy przynosi lepszą możliwość kontrolowania bólu.
Wiem, że jest to dla Was strasznie ciężka sytuacja, ale chyba nie pozostaje nic innego jak wytrzymać jakoś do tej prywatnej wizyty w czwartek, albo udać się raz jeszcze do przychodni i zrobić dziką awanturę oraz poprosić o odmowę skonsultowania taty na piśmie (ja bym tak zrobiła)
O tym że powinnam załatwić dla męza opiekę hospicjum domowego powiedział mi chirurg w poradni.W międzyczasie znalazłam to forum i uczę się nowego świata.
Okazało się że takie hospicjum działa na terenie szpitala gdzie był operowany mąż.Patrzyłam na nie co dzień z okna szpitala.Tylko nikt mi nie powiedział że tam udzielą pomocy w bólu.Zupełna obojętność.Wypis i nie zawracaj głowy.
Ale nic to,już jutro wizyta u lekarza hospicyjnego.Uświadomiono mi /chirurg j/w/ że trzeba działać szybko.
momus7, zostawmy co było, szkoda nerwów. Najważniejsze, że wizyta w hospicjum już jutro i mam nadzieję, że będzie owocna i Mąż wreszcie przestanie cierpieć i otrzyma należyta opiekę lekarską i pielęgniarską również.
Koniecznie daj znać co załatwiłaś.
Myślę sobie, że jeśli będziemy chociaż pisać jak działa "system" to raz, że damy upust własnym emocjom a dwa może coś to zmieni.Nauczyliśmy lekarzy, że nie mówi się im nic ze strachu...a tak naprawdę nie są bogami i o tym należy im przypominać.
Modlę się o to by spotykać lekarzy, którzy pomagają a nie traktują ludzi chorych na raka jak rzeczy obumarłe.
Mój tata był dziś na prywatnej wizycie, na której dostał blokadę...lekarz ostrzegł, że zblokuje mu nogi...zblokowało nie mógł dojść do samochodu, a był z mamą...jakaś pielęgniarka z innego oddziału spostrzegła co się dzieje i przybiegła z wózkiem.
Super, że dostał coś co pomogło ale dalej nie zauważam aby pacjenta traktowano jak człowieka:(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum