Choroba dotknęła moją mamę. Ma 57 lat. W kwietniu przeszła rozległy zator serca. Obecnie jest po 3 stentach (w listopad). Uściślę wkrótce, bo już tyle się dzieje, że mi się dni zlewają w jedno.
Zmiany na płucu odkryto w trakcie prześwietlenia klatki piersiowej, gdy ją ratowali przy zawale.
Od września 2012 guz z rozmiaru 2 cm poszerzył się do 2,7 cm (wynik zeszłotygodniowej TK).
Z wcześniejszych wizyt u terakochirurga (przyspiesza z powodu słabego serca i ostrego kaszlu oskrzelowego), ustalono że z powodu umiejscowienia guza nie jest możliwa biopsja. Brak dostępu.
Dziś podczas wizyty w Olsztynie lekarz zadecydował że 5 marca ma stawić się na wycięcie guza.
Jak to wygląda? Jak długo trwa. Co po operacji? Milion pytań...
Na dniach podam konkretne dane z badań.
zbikuel, zazwyczaj wycina się płat płuca, czasami 2 lub nawet całe płuco. Dziwi mnie jednak fakt, iż lekarze zdecydowali się na operacje bez wcześniejszego rozpoznania typu nowotworu, oraz dodatkowych badań chociażby spirometrii lub USG. Wskazane byłoby również wykonanie badania PET. Mógłbyś wkleić/przepisać opis dotychczasowych badań ? Wówczas osoby bardziej kompetentne będą umiały powiedzieć Ci na Twoje pytania.
Jak tylko będę u mamy to przepisze wyniki. I spytam co miała robbione.napewno nie określono rodzaju guza. Biopsja była niemożliwa, gdyż spowodowałaby uszkodzenia innych organów .
miałam podobna sytuację. Guzek mniej więcej w takim rozmiarze, w płucu prawym, w 10 segmencie. Miałam TK i PET. Przed operacją nie miałam bronchoskopii ani biopsji ze względu na umiejscowienie guzka. Zostałam zoperowana i w trakcie operacji wykonano badanie śródoperacyjne guzka, na podstawie którego stwierdzono raka i osunięto mi cały płat dolny płuca prawego. Obecnie jestem rok i pięć miesięcy po operacji.
U Mojego Taty wykonano bronchoskopie,ale dopiero po operacji wiedzieliśmy,że to rak płaskonabłonkowy. Bardzo dobrze,że istnieje możliwość operacji u Mamy !!
Mama już po operacji. Dokumentacji w końcu nie wrzuciłam,bo mi umknęło. Pierwsze podejście do wycięcia guza skończyło się fiaskiem, bo zanim doszło do operacji,w wyniku środków znieczulających, miała spadek akcji serca i musieli ją "wrócić". Przez tydzień lekarze wzmacniali mamine serce potasem i gdybali, operować, nie operować. W końcu doszło do operacji. Jenak z racji na stan jej serca, wycięli samego guza i przyległe powiększone węzły.. 5 dni potrzymali ją na oddziale i sio do domu. Do kontroli po okolo 3 tygodniach.
Mama już po operacji drugi tydzień. Boli ją wszystko. Nie może spać w nocy z bólu. Promieniuje jej ból do pępka. Tramal troszkę to łagodzi,ale ona bardzo się boi "zamulaczy". I zasypia. Zasypia w trakcie makijażu, gotowania bigosu (mieszka sama), ogólnie widzę że jest rozbita i rozdrażniona od bólu.
I czekamy na wyniki badań co to za twór.
Twoja Mama po tak poważnej operacji nie powinna być sama.Nie mówiąc o pracach takich jak gotowanie bigosu czy inne.Powinna wypoczywać i mieć towarzystwo "do pogadania" aby nie myślała o bólu.Początki są zawsze najgorsze.A tak przy okazji zapytam czy dostaje zastrzyki przeciwzakrzepowe?
o zastrzykach nic mi nie wiadomo. ale zdaje się że tabletki takie ma. Z tym przebywaniem to ciezko. bo nie dość że pracuję do wieczora. to jescze 1.5 roczny maluch w domu. A żadnej rodziny poza mną nie ma. tłumacze że ma spacerować ale kiedy zmeczona to odpoczywać. ale ją z nudów roznosi.... już nie mówię ile się nameczylam żeby ją przekonać żeby przeciwbolwy tramal wzięła.
Może ten tramal jest dla Niej za silny.Czy ma go od lekarza?Najgorsze to,że jest sama i pewnie denerwuje się czekaniem na wyniki.Nie ma żadnych sąsiadek czy przyjaciółek,które mogłyby Ją odwiedzić?
Tak. Tramal w szpitalu jej przepisali.w Olsztynie szybciutko do domu odsyłają.ma w bloku obok przyjaciółkę na szczęście.mam wyrzuty sumienia ale mogę 3 razy w tygodniu u niej być.właściwie to najważniejsze dla niej żeby wnusio ją odwiedził;-) co mnie martwi bo maly to zlobkowachodzaca sobie szczerze zaraza i siedlisko wirusów. Guz to u niej temat tabu.będzie dobrze i kończy temat....
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-04-03, 22:30 ] Mała prośba - po kropkach i przecinkach stawiamy spację.
co mnie martwi bo maly to zlobkowachodzaca sobie szczerze zaraza i siedlisko wirusów.
Nie rozumię? Syn chodzi do żłobka ,i nie da rady babci odwiedzić?bo wirusy?
Chodzi do żłobką i odwiedza babcię. Chodzi o to , że właściwie cały czas chory i mama jednak osłąbiona.I może to być dla mało bezpieczne. Żłobkowe dzieci mają katar do pasa cały rok:)
[ Dodano: 2013-04-04, 14:33 ]
Przepraszam za błędy. Jak piszę z telefonu to mam problem z ortografią.
A Babcie maja to do siebie,że muszą Ukochanego Wnuczka przytulić i wyściskać!
Nie patrząc na nic.Masz rację wytłumacz to Mamie dla Jej dobra.
Choć nie twierdzę,że musi zaraz się zarazić od Małego ale lepiej trochę pouważać.Przynajmniej teraz po tak poważnej operacji.
Mam przed sobą wyniki badania wyci nka pluca i guza. Mama dowiedziała się że jest dobrze, ale chora jest zła.... Serce zbyt słabe na chemioterapie, wizyta kontrolna za miesiąc. Nic poza tym jej nie powiedział. Proszę rozszyfrujcie wyniki.
Histpat:
Fragment płata dolnego pluca prawego z guzem o wymiarach 5x4x2,5. W jego obrębie guz barwy szaro- bialawej o średnicy 2,3 cm, naciekajacy oplucna plucna. Dominuje utkanie o charakterze adenocarcinoma medio differentiatum. Guz średnicy 2,5 cm. Pt1, MX. Ttf - 1 (+++) ck20 (-)
ck7(+++) hmw ck (-)
węzeł chlonny gr 7. Rozpoznanie- lymphonodulitis reactiva et anthracosis focalis.
Czy mogłabyś jednak ją wrzucić?
Nie mamy żadnego wyniku TK, nie wiemy czy jakieś grupy węzłów były powiększone. Nie wiemy, czy było wykonane USG jamy brzusznej, jakie są faktycznie wyniki związane z dolegliwościami kardiologicznymi.
Jeśli chodzi o rozszyfrowanie wyników - wykryto raka gruczołowego średniozróżnicowanego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum