Ashley, przeczytałam zalinkowany przez Ciebie artykuł. Nie wiem czy zauważyłaś, ale napisał go dr Cichocki, do którego proponowałam Ci wybrać się na konsultację. Być może istnieje choć cień szansy na uniknięcie Whipla. Dr Cichocki to wspaniały operator i człowiek. Jestem z nim w stałym kontakcie e-mailowym już tyle lat po operacji. Też mam rzadki przypadek raka, więc dr interesuje się dalszymi moimi losami. Sama jestem spod Szczecina i czekam na decyzję dr co do dalszego leczenia operacyjnego. Jeśli tylko stwierdzi, że jest jeszcze co operować, wsiadam w pociąg i jadę do Warszawy na Wawelską. Nie będę zaśmiecała Twojego wątku swoim przypadkiem. Gdybyś miała jakiekolwiek pytania zapraszam na priv.
Ale uważam, że warto skorzystać z tej konsultacji a potem wybrać, komu powierzyć swoje życie.
Poczytałam opinie o dr Cichockim w sieci i zgadzam się ze wszystkimi w pełni.
Redirecting to /andrzej-cichocki/onkolog-chirurg/warszawa
Przepraszam za może głupie pytanie ... ale
skoro tumor/neoplasm to nie jest rak to jest to... ? Nowotwór, nieprawidłowa zmiana?
Lekarze twierdzą, że zmianę trzeba wyciąć ponieważ "jest na granicy złośliwości", "może się uzłośliwić", "guzów na trzustce się nie zostawia bo mogą się rozwinąć/urosnąć".
Jeden z lekarzy powiedział, że to palec od Boga, że udało się przypadkiem wykryć zmianę, która jest w niskim stadium rozwoju i można ją leczyć (resekcja) i że w każdej chwili może się uzłośliwić.
Według tego co zrozumiałam z biopsji- szanse na uzłośliwienie się są niskie?
gabi, też zwróciłam uwagę, że artykuł, który zalinkowałam pisał dr Cichocki . Oznacza to, że miał on do czynienia z przypadkiem podobnym do mnie. Myślę, że spotkam się z nim w celu konsultacji. Za trzy tygodnie mam termin przyjęcia do szpitala.
Tylko wytłumaczę:
tumor - guz
neoplasm - nowotwór (jak sama nazwa wskazuje nowy twór).
Nowotwory dzielimy na łagodne i złośliwe. Nowotwór złośliwy rozprzestrzenia się/daje przerzuty.
ashley napisał/a:
Jeden z lekarzy powiedział, że to palec od Boga, że udało się przypadkiem wykryć zmianę, która jest w niskim stadium rozwoju i można ją leczyć (resekcja) i że w każdej chwili może się uzłośliwić.
Wczesne rozpoznanie nowotworów złośliwych w postaci guzów litych (takich jak np. raki) daje szanse na całkowite wyleczenie, poprzez całkowite wycięcie.
ashley napisał/a:
Według tego co zrozumiałam z biopsji- szanse na uzłośliwienie się są niskie?
To, że biopsja powoduje zezłośliwienie nowotworu jest mitem.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie zrozumiałaś mnie- Nie chodziło mi o to, że biopsja powoduje zezłośliwienie nowotworu tylko o czy z wyniku biopsji wynika, że mój guz ma niskie szanse na zezłośliwienie.
Skoro jest niezłośliwy na tą chwilę to czy może się uzłośliwić.
Piszesz, że wczesne rozpoznanie nowotworów złośliwych daje szanse na całkowite wyleczenie poprzez resekcje.
Z tego co czytałam i mówili lekarze mój guz może uzłośliwić. Oznacza to, że zmieni swoją postać?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-01-04, 09:34 ] Nie ma potrzeby cytowania całych poprzednich postów. Niepotrzebnie zajmuje miejsce. (poprawiłam)
Dzisiaj zadzwonię i umówię się na konsultację z dr Cichockim. On miał już do czynienia z takimi przypadkami.
Tylko boję sie, że potem będę miała dylemat kogo wybrać i komu zaufać.
ashley, nic nie tracisz na dodatkowej konsultacji ( no może oprócz pieniędzy na bilety do Warszawy), a możesz wiele zyskać. Zobaczysz po rozmowie co powie Ci dr Cichocki, jakie zaproponuje leczenie. Jeżeli tak samo jak prof. Lampe zasugeruje Whiplla, to decyzja należy już do Ciebie u kogo się operować. Ja bez zastanowienia wybrałabym dr Cichockiego. Pozdrawiam Gabi
Czy jest na forum ktoś po operacji Whipple'a?
Jak wygląda życie po niej?
A dokładniej- czy znane są przypadki długiego życia po tej operacji?
Czy można normalnie żyć?
gdy kilka miesięcy temu leżałam na Ligocie na sali ze mną była kobieta, która 17 lat wcześniej miała usuniętą część trzustki, nie wiem jaką metodą, ale funkcjonowała raczej normalnie.
Bardzo ważne aby operacja była przeprowadzona dobrze, gdyż mam koleżankę (zresztą dziewczyna z tego forum) która jest półtora roku po takiej operacji i do teraz jak ona to nazywa "skubie jak ptaszek", znaczy się jajko nawet przez godzinę.
Resztę napiszę Ci na PW.
Mam gorączkę 37 -38,5 wiec mecze się niesamowicie chciałabym chodzić więcej ale nie mam siły bo przecież prawie nie jem.
Z tego co pamiętam to nie był pełen Whipple ale mówili mi o tym dzień po narkozie i nie pamiętam , musze się wypytac a czekam aż trochę mi się polepszy. Ponoć mój przewod wirsunga miał 1mm a trzustka zdrowa i miękka jak budyn . Chyba dziś przyszły badania hist ale na razie wiem tyle , ze ki 5.7 wiec dobrze , że tego guza juz nie ma. Miał 2 cm. Bede pytac lekarzy ale na razie sa na bloku. Jak będę wiedzieć coś więcej to dam znać -może trochę nieskladnie ale gorączka mbie wykańcza
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum