Dzień Dobry
Mój tata (76 lat) ma raka odbytnicy z przerzutami do wątroby i płuc.
Podczas ostatniej wizyty kontrolnej w Poliklinice lekarz zasugerował żeby zapisać tatę do hospicjum domowego. Zamierzam to zrobić w tym tygodniu. Na razie tata jest samodzielny, twierdzi, że nic go nie boli. Chociaż znowu ostatnio schudł i widzę, że ma mniej energii i siły niż miesiąc temu. Tata nie chce żeby już teraz ktoś do niego przychodził.
Czy mogę już teraz zapisać tatę do HD z opcją, że wizyty rozpoczną się jak to będzie konieczne ( jak tato da się przekonać)?
Tato ma straszny bałagan w domu. Chyba cierpi na zbieractwo, trochę jak w tych amerykańskich programach. Nie są to sterty rzeczy ułożonych pod sufit, ale mieszkanie jest brudne i zagracone. Na każdą wzmiankę o zrobieniu porządku od razu tata się denerwuje.
Jak pracownik hospicjum zareaguje na takie warunki? Wezwie opiekę społeczną?
Nie muszę chyba dodawać, że wolałabym uniknąć takich komplikacji.
Taty bałagan nie wynika z biedy czy zaniedbania tylko raczej z zaburzenia. Od zawsze gromadził dużo przedmiotów. Nie ukrywam, że tak po ludzku boję się, że zostanę oceniona jako wyrodna córka, która pozwala mieszkać ojcu w takich warunkach.
Poniżej garść informacji medycznych
Tato leczył się CO w Bydgoszczy. Przeszedł leczenie paliatywne - radioterapię i chemioterapię. Ostatnia chemię tato przyjął w marcu. Niestety okazało się, że pojawiły się nowe ogniska w płucach. Wykonano badania w kierunku mutacji KRAS - wynik dodatni. Leczenie taty zostało zakończone.
Czy mogę już teraz zapisać tatę do HD z opcją, że wizyty rozpoczną się jak to będzie konieczne ( jak tato da się przekonać)?
Możesz i nawet trzeba bo zazwyczaj są kolejki do objęcia opieką pacjenta a w każdej chwili taty stan może się zmienić na gorsze i bez pomocy HD będzie problem. Można się umówić z HD, że zaczną wizyty kiedy będzie już taka konieczność.
Brutus napisał/a:
Jak pracownik hospicjum zareaguje na takie warunki? Wezwie opiekę społeczną?
Czy tato mieszka sam? może się tak zdarzyć, że jak HD zobaczy warunki u taty mało estetyczne i jeszcze do tego jeśli sam mieszka mogą powiadomić opiekę. Wiesz tak logicznie rzecz ujmując to chyba większość jakby zobaczyła jakieś "dziwne" warunki mieszkaniowe i samego, schorowanego pacjenta to raczej każdy by powiadomił jakiś odpowiedni organ, że pacjent żyje niegodnie. Nie wnikam w szczegóły i nie oceniam absolutnie tylko patrze z perspektywy ludzkiej czy też urzędniczej.
Brutus napisał/a:
że tak po ludzku boję się, że zostanę oceniona jako wyrodna córka, która pozwala mieszkać ojcu w takich warunkach.
Z nas nikt nie będzie Cię oceniał bo nie taka nasza rola, zresztą na niektóre rzeczy nie mamy jako dzieci wpływu ale jednak HD jako instytucja pomagająca ludziom może na daną sytuację jakoś zareagować, pisze może bo nie wiem czy to zrobią.
Tata mieszka sam, ale mamy do siebie niecały kilometr. Nie mam więc logistycznych problemów z odwiedzaniem go często. Przeciętnie jestem u niego co drugi dzień. Niestety każdą moją prośbę czy propozycję dotyczącą sprzątania tata traktuje jak "zamach" na jego dom i swobodę decydowania. Podobnie jest z higieną osobistą. Co ja się go naprosiłam przed wizytą u lekarza żeby się umył i ubrał czyste ubranie. Wszystko na nic.
Kiedy tata będzie w gorszym stanie, będzie leżący, planujemy wziąć go do siebie i w tym czasie trochę u niego posprzątać. Na tyle żeby nie czuł, że już za życia pozbawiamy go jego własności, ale żeby zapanowały u niego lepsze warunki. To plany a jak wyjdzie to się okaże.
HD dysponuje też psychiatrami i psychologami więc tak czy inaczej warto się do nich zgłosić jak najszybciej i nie zastrzegać (przynajmniej ja tak uważam), że mają przyjść wtedy kiedy są potrzebni, bo wrzucą Was na sam koniec baaaaaaardzo długiej listy. Oni sami po pierwszej wizycie podejmą decyzję jak często będą odwiedzać Twojego Tatę. Może jakaś rozmowa z psychiatrą lub psychologiem jakoś by zmieniła sytuację związaną ze zbieractwem i niechęcią uporządkowania mieszkania. My korzystaliśmy z pomocy HD i uważam, że jest nieoceniona. Pani psychiatra bardzo pomogła mojej Teściowej w ostatnich jej chwilach.
Brutus z własnego doświadczenia wiem, że jest czasami cieżko starszych ludzi do czegoś przekonać jak wbiją sobie to w głowę. Dlatego zdaję sobie sprawę że nie jesteś wyrodną córką tylko po prostu czasami się nie da. Moja mama wojuje z tatą o każdą czystą koszulkę. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby był sam...
Brutus napisał/a:
Niestety każdą moją prośbę czy propozycję dotyczącą sprzątania tata traktuje jak "zamach" na jego dom i swobodę decydowania.
Podobnie reagowała moja - świętej pamięci - teściowa. Wsządzie kurz, przez okna nie dało się patrzeć a gdy zaczynało się sprzątać to był wrzask i prawie epilepsja.
Cytat:
To plany a jak wyjdzie to się okaże.
W te plany włącz i HD. Jak pisały koleżanki mają też psychologów i napewno niejedno widzieli. Poza tym może tato przy obcych będzie reagował inaczej. Tak często bywa.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Załatwiłam skierowanie do hospicjum domowego. Tata oponował, że to niepotrzebne bo takiej opieki to on będzie potrzebował pewnie za dwa lata. Niestety jeszcze nie podjechałam do hospicjum bo mnie "bronchit" dopadł i średnio żyję. Zatoki zawalone i głowa oczywiście pęka.
Byłam dziś u taty z zakupami i sam przyznał, że dziś się czuje "wymięty" i słaby. Więc oczywiście się martwię i różne wizje przychodzą do głowy. Chociaż to może ta pogoda - ciągle pada
I jak najszybciej to załatw dalej, bo do hospicjum bywają długie kolejki do objęcie opieką. Możesz również zadzwonić i załatwić telefonicznie formalności a resztę na pierwszej wizycie czy jak wyzdrowiejesz ale już będzie krok do przodu.
Brutus napisał/a:
Więc oczywiście się martwię i różne wizje przychodzą do głowy. Chociaż to może ta pogoda - ciągle pada
Pogoda owszem fatalna ale przy taty zaawansowaniu choroby, Jego stan może się zmienić z dnia na dzień, niestety.
Jak pracownik hospicjum zareaguje na takie warunki? Wezwie opiekę społeczną?
Nie Nie takie rzeczy widujemy u naszych chorych, naprawdę. Nie przejmuj się
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
byłam w hospicjum zapisać tatę ale powiedziano mi, że wówczas pierwsza wizyta zawsze następuje po 3-4 dniach. Tato nadal nie zgadza się na wizytę lekarza.
W ogóle ostatnio reaguje agresywnie na wszelkie pytania o samopoczucie i ukrywa różne objawy. Ostatnio, wbrew temu co mówił mu lekarz i ja, wypił piwo. Skończyło się całonocnym rozwolnieniem. Z kałem leciała krew, a od czasu radioterapii tata nie miał takich krwawień. Dziś się przyznał, że przez kilka dni wymiotował. Nie wiem co mam robić, jak mu pomóc. Na każdą wzmiankę o lekarzu dostaje szału.
[ Dodano: 2017-08-15, 13:50 ]
Do jakiego działu powinnam się przenieść żeby się wygadać?
O tym, że tato nie dał sobie szans na wyleczenie, przez pół roku cierpiąc na biegunki z krwią.
O walce jaką musieliśmy, ja i mój partner, stoczyć żeby poszedł do lekarza, potem do szpitala na diagnostykę.
Tato nie pozwala sobie pomóc. Jest coraz bardziej złośliwy i słownie agresywny. Ostatnio gdy spytałam jak się czuje powiedział mi, że czekam na jego śmierć. Boli jak diabli.
Boję się, że któregoś dnia jak do niego pójdę, on nie będzie w stanie otworzyć mi drzwi. Nie mam kluczy do jego mieszkania.
Nasze relacje zawsze były trudne, to jest bardzo szorstka miłość.
Teraz jest trudniej niż wcześniej bo tak bardzo chciałabym mu pomóc, otoczyć troską a on to odrzuca.
Myślę że jesteś w dobrym dziale... jeżeli nie - to moderatorzy to napewno uporządkują
Brutus napisał/a:
Tato nie pozwala sobie pomóc. Jest coraz bardziej złośliwy i słownie agresywny.
Tato jest po prostu ciężko chory. Jeżeli jak piszesz wasze układy były zawsze trudne to w takiej sytuacji mogą być (nie muszą) jeszcze trudniejsze. On sam napewno walczy ze strachem, niepewnością i może bólem. Może jeszcze nie przetrawił tego i nie uzmysłowił sobie że niestety będzie musiał skorzystać z opieki lekarzy, pielęgniarek, waszej, jakiejkolwiek.
Brutus napisał/a:
Ostatnio gdy spytałam jak się czuje powiedział mi, że czekam na jego śmierć. Boli jak diabli.
Tak, takie stwierdzenia bolą ale teraz nie myśl o tym. Zaciśnij zęby, spróbuj nie zwracać na to uwagi. Nie wiadomo jak daleko tato kontroluje siebie a na ile już choroba kontroluje jego. Oj ci nasi ojcowie - czasami są tacy skomplikowani bo zawsze byli tymi silnymi i niezłomnymi a tu nagle ... budzą się w całkiej innej rzeczywistości.
Trzymaj się.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Teraz jest trudniej niż wcześniej bo tak bardzo chciałabym mu pomóc, otoczyć troską a on to odrzuca.
Bo sobie uświadomił że umrze za kilka miesięcy, nie zgada się na to i wszystko go denerwuje. Ten etap należy przeczekać i nie brać na serio prowokujących wypowiedzi. Rób Swoje, ale nie wymagaj jakichś specjalnych deklaracji pojednania i miłości. To raczej Ty powinnaś powtarzać że może na Ciebie liczyć i zawsze mu pomożesz. I nie wymagaj już za dużo ani od niego ani od siebie, już niczego nie zmienisz. Lepszy spokój niż wojna o "higienę'.
Witajcie ponownie.
Tata jest coraz słabszy. Ma mocną chrypę, sprawia wrażenie jakby mówienie bolało go. Wypowiada tylko jeden, dwa wyrazy a reszty trzeba się domyśleć. Czy to są objawy przerzutów do płuc? Czy mogę jakoś tacie pomóc?
Tata nadal odmawia zgody na wizytę lekarską. Doradźcie proszę czy zapisać tatę do lekarza wbrew temu co mówi? Może jak przyjdzie lekarz to tata da się chociaż obejrzeć. Miał ktoś może podobny problem?
Tatę boli wątroba, kolana i ostatnio zaczęła trochę boleć go głowa. Bierze Tramal retard 100 - przynajmniej mówi, że to bierze - ale nie znosi to bólu.
Zaczęłam dziś z tatą temat przenosin do nas, ale póki co też się nie zgadza. Za kilka dni znowu poruszę tą kwestię.
Dzięki za wsparcie.
Mój tata (76 lat) ma raka odbytnicy z przerzutami do wątroby i płuc.
To chyba Ty powinnaś wiedzieć jak to jest u taty lub jak było podczas zdiagnozowania taty, jak jest teraz bez badań nie wiadomo ale najprawdopodobniej choroba postępuje i dochodzą nowe objawy.
Brutus napisał/a:
Czy mogę jakoś tacie pomóc?
Tato jest dorosły i wie na co jest chory a widać, że tato tej pomocy nie chce od nikogo
Brutus napisał/a:
Tata nadal odmawia zgody na wizytę lekarską.
Brutus napisał/a:
temat przenosin do nas, ale póki co też się nie zgadza.
Na siłę nic nie zrobisz, nie zmusisz do przeprowadzki, nie zmusisz do lekarza, skoro tato chce cierpieć to nic nie poradzisz.
Dolegliwości będą dochodziły, bóle będą się wzmagały bo leczenie przeciwbólowe jest za słabe i przyjdzie taki moment, że tato sam o tą pomoc poprosi bo będzie ogromnie cierpiał. Według mnie nie zmuszaj do niczego, bądź w pobliżu, pytaj tatę czy chce lekarza/pomocy, bądź czujna i czekaj aż tato sam o tą pomoc poprosi.
Tak ja bym postąpiła.
pozdrawiam i współczuję takiej sytuacji bo na pewno jest Ci z tym bardzo ciężko, trzymaj się.
Pomyśł o zapisaniu taty do Poradni paliatywnej. Potem w razie czego łatwiej o miejsce na oddaiale paliatywnym... Nie zazdroszczę ci upartego taty bo moja mama też taka była.... A po nocy przewytej z bólu zapytała mnie czy zgodzić się na operację i wyłonienie stomii. To był jedyny ratunek dla niej bo doszło do niedrożności... Nikomu się nie przyznała że wyła z bólu... dopiero sąsiadka z sali nam powiedziała.... Oj musisz być silna.
Wbrew woli taty zapisałam go do hospicjum domowego. Jutro przyjdzie Pani doktor. On nic nie je, nie ma siły wstać z kanapy, nawet usiąść. Dziś stoczyłam z nim boje żeby go przebrać. Nic już nie wiem, czy postępuję słusznie czy nie. Ale przecież nie mogę własnego ojca zostawić na śmierć głodową....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum