Płaskonabłonkowy rak płuca prawego z zajęciem w/chłonnych
Witam serdecznie. Trafiłam na to forum, bo pewnie jak każdy z Was kiedyś, poczułam się że stąpam we mgle. Bardzo proszę o pomocną i szczerą dłoń, (z wyczytanych postów wnioskuje, że innych tu nie ma). Właśnie odebrałam wynik RTG mojej mamy, ukochanej 67letniej niestety palaczki.
Oto opis:07/09/09
Guzowate zacienienie położone śródpiersiu środkowym prawego płuca powyżej wnęki o wymiarach ok 5-6cm. Wnęka prawa też regularnie poszerzona. Przepona i kąty wolne. sylwetka serca lewo komorowa, poszerzona aorta piersiowa.
Wyniki z 13/08/09 OB 60/120, Z 01/09/09 OB 58/92
USG jamy brzusznej - bez zmian, wszystko w normie
Wspomnę jeszcze, mama uskarżała się na bóle kolan i stawu dłoni (kciuka)- lekarz tym tłumaczył wysokie OB zauważyłam osłabienie i bardzo dużą utratę wagi w krótkim czasie, ogólne stąd wstępna diagnostyka. RTG z lutego 2008 było czyste.
Proszę o podpowiedź: co robić dalej? czytałam tu na forum o TK - zaproponowano mamie termin 17.10 :( bronchoskopie na przyszły tydzień. Proszę niech ktoś mnie oświeci, bo i wyć się chce i nerwy na wierzchu...
Po pierwsze słusznie robicie TK, bronchoskopie jak najbardziej. Po stwierdzeniu zmian trzeba pobrać wycinek do badań histopatologicznych na podstawie których zostanie podane odpowiednie leczenie i zostanie ustalony stopień złośliwości ewentualnego nowotworu G1 do G3 oraz klasyfikacja TNM. Jeśli się zakwalifikujecie na operację to jesteście w grze inaczej rokowania niestety najlepsze nie są. Sam RTG niewiele mówi.
Awilem dzięki za szybką odpowiedź, domyślam się że nie wygląda to kolorowo - sorry ale właśnie przechodzę pierwszy szok. Zauważyłam, że jesteś z Torunia a ja właśnie zamierzam w poniedziałek zawieść mamę do szpitala w Toruniu, na oddział , mam nadzieje, że w Waszym szpitalu TK uda nam się zrobić szybciej.
Nie chcę czekać, wolę wiedzieć i działać, zastanawiałam się nad prywatnym TK ale nie wiem gdzie to zrobić??
Madziorek, mocno Cie przytulam. Zbieraj sie do walki.
Teraz najwazniejsza szybka diagnostyka - i szybkie podjecie leczenia.
Poznaj ta chorobe - czytaj jak najwiecej, zeby moc rzeczowo i konkretnie rozmawiac z lekarzami. Szukaj juz onkologa. I psychoonkologa - kiedy taka choroba spada na rodzine tak niespodziewanie potrzeba wsparcia, pomocy w radzeniu sobie ze strachem, oparcia...
tutaj je znajdziesz, tyle nas walczacych...
Oprocz bronkoskopii i TK przydalby sie PET (pobieranie glukozy) zeby ocenic czy i gdzie sa przerzuty.
Duzy ten guz, a szybkie tracenie na wadze tez nie wrozy dobrze.
Jesli sie modlisz - modl sie, zeby rak byl operacyjny.
Statyski sa brutalne, ale to tylko liczby, pamietaj.
A jak czuje sie Mama?
Pozdrawiam
A
[ Dodano: 2009-09-12, 21:07 ]
I jeszcze - nie czekaj do 17.10, to ponad miesiac. TK zrob prywatnie, jesli tylko mozesz - kosztuje ok 400-500 zlotych. Walcz z czasem, liczy sie kazdy dzien
A
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
madziorek
Wszystko nie najlepiej wyglada zalatwiaj tez od razu scynyografie jezeli sa bole w kosciach tak jak opisujesz moga to byc juz niestety meta
Trzymam kciuki i pisz co u was
jeszcze walczę z łzami, jeszcze kłócę się z Bogiem, modle się ... ale już zbieram siły do walki, Aga mama czuje się się kiepsko, sił jej brak, jest załamana (sposób w jaki dowiedziała się w gabinecie lekarskim o chorobie - szkoda słów) - została obdarta z nadziei. Cała rodzina teraz stara się zdopingować ją do walki, ale ja widzę, że ona nam "ucieka" zamyka się w sobie, poddaje się, a to dopiero początek.
Cleo bardzo dziękuje za podpowiedź odnośnie badań, jeśli komuś przyjdzie jeszcze coś do głowy błagam o informacje.
Przytulam i dziękuje za rękaw na którym mogę się wypłakać....
madziorek
Pamietaj przyslowie ze >nadzieja umiera ostatnia>nie poddawajcie sie ja juz drugi raz zmagam sie z tym paskudstwem cztery miesiace temu zmarla moja najdrozsza mama a teraz tatusiowi sie przyplatal paskudny dran ale musze byc silna ....dla niego i dla mamy
SCISKAM MOCNO
Maziorek, teraz w tym strachu i przerazeniu musicie byc razem. Placzcie, bojcie sie, modlcie -razem. Dajcie sobie troche czasu, zeby oswoic sie z mysla, ze to RAK, choroba podstepna, zlosliwa i czesto bezlitosna.
A potem zbierzcie sily, uzbrojcie sie w wiedze. I ruszcie do walki. Jest o co.
Zawsze mozna opanowac chorobe. Jesli nie zwalczyc, to choc wygrac troche czasu.
Zeby cieszyc sie nastepna wiosna, pojechac razem na wakacje.
Nie mysl teraz dlugoplanowo. Stawiajcie sobie krotkie, jasne cele.
Pierwsze: Rzetelna diagnoza
Drugi: Mobilizacja sil do walki
Trzeci: Dobry onkolog, ktory bedzie z Wami walczyl
Tule Cie, Madziarek i placze razem z Toba...
Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło.
Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach tam nie ma nic. Jestem tylko ja. F. Herbert
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Cleo nie wiem co napisać... przykro mi, tak od serca... żal....
Dołączę do Twojej walki swoją i damy radę, razem lepiej i raźniej
Kołyszę Cię w ramionach.....
[ Dodano: 2009-09-12, 22:31 ]
Aga tak właśnie zrobię, jutro zabieram rodziców do siebie, w poniedziałek odpalam wrotki do Torunia, (cholera nie wiem jak to poukładać- mama ma zostać na badaniach ok tygodnia chcę być z nią, więc pewnie będę kursować Toruń- Płock, w międzyczasie zaklepie jej wizytę w Bydgoszczy w CO- Boże spraw żeby nie była konieczna) A i tą scyntygrafie o której pisała Cleo. żebym tylko czegoś nie zapomniała
Witaj madziorek
Niestety u nas w Toruniu na TK trzeba czekać około 3 miesięcy, myślę że lepiej wydać troszkę grosza i zrobić prywatnie. Z tego co powiedziała mi kuzynka ( zmagają się z rakiem jelita ) to w Bydgoszczy nawet prywatnie długo się czeka, ale może się zmieniło.
Chociaż jeśli już jesteście leczone i jest podejrzenie raka to może ten czas się skróci.
Ważne żeby zrobili badanie histopatologiczne bo na podstawie obrazu będzie podjęta odpowiednie leczenie i dobrze ustalić ognisko pierwotne raka ( czy zmiany w płucach to nie meta, na forum opisywany był przypadek męża chyba pixi leczonego na raka płuc a okazało się, że zmiany w płucach to meta raka nerki ) co ma diametralne znaczenie w momencie podejmowania decyzji o podaniu chemii.
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki żeby było jak najlepiej
Madziorek, w Gdansku mama moja czekalaby na TK do listopada...prywatnie bylo miejsce w ciagu 3 dni...Madziorek i szukaj jakiegos onkologa - chemioterapeuty tez na miejscu, bo takie podroze po calej PL sa koszmarnie meczace!
Trzymam kciuki!!!
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Najszybciej chory ma zrobione TK i inne badania,jeśli jest pacjentem szpitalnym,niestety w innym przypadku długo się czeka.
Zgadzam się z Cleo ,że niestety,nie najlepiej to wygląda-teraz,jak już Awilem napisał,najważniejsza jest dokładna diagnoza i szybkie przystąpienie do leczenia.
I tak jak Agakata napisała :"módl się aby guz był operacyjny"...
Dziękuje Wam, że piszecie do mnie, dziękuje za rady i otarcie łez. Jutro mama zostaje w szpitalu, jeśli TK będzie w miarę szybko ( tak jak powiedział doktor ok. tygodnia) poczekamy robiąc międzyczasie bronchoskopie i resztę badań, jeśli nie -znalazłam ośrodek diagnostyki w Poznaniu gdzie TK robią prywatnie z marszu i wynik jest od ręki.
Nie wiem jeszcze jak długo czekać będziemy na scyntygrafie w Bydgoszczy?
Agakata wiem, że są podróże są męczące- dam radę, wymyśliłam sobie żeby zdiagnozować i ustalić leczenie w większym ośrodku medycznym a tu na miejscu poszukać onkologa, który zajmie się nią gdy będzie wypisywana do domu- rodzice mieszkają w małym mieście pod Płockiem,- tam w szpitalu nie ma onkologa. Poprzestawiam swoje życie i zabiorę ich do siebie.
Przyjaciel rodziny ma brata onkologa już z nim rozmawiał - kazał zadzwonić po wynikach TK i bronchoskopii, tylko namieszał mi w głowie, bo polecał Warszawę. Mam zamiar zawalczyć na dwa fronty Bydgoszcz i Warszawa i zobaczyć gdzie szybciej rozpocznie się leczenie.
witam Was...
Piszę, żeby sobie po urągać, a co!
W poniedziałek zrobiłyśmy sobie z mamą wycieczkę do Torunia, niestety tylko wycieczkę, pan doktor kazał stawić się mamie na oddział za dwa tygodnie ( termin TK i bronchoskopii). Gdybym wiedziała, że jadę na ustalenie terminu nie ciągnęłabym jej na czczo tyle godzin. Mami traci wagę 1kg na 5dni!! Luz, przynajmniej byłyśmy same i było na dobrze.
Zaparłam się, ubłagałam Panią z TK w swoim mieście i wkręciłam Mami na prywatne TK na sobotę, no tak ale została jeszcze bronchoskopia??? Zawiozłam ją na oddział i umówiłyśmy się z Panią doktor na dziś na badanie i położenie w szpitalu. I zonk, muszę Mami wypisać jutro ze szpitala żeby zrobić TK prywatnie w sobotę bo NFZ się skrzywi że pacjentka w szpitalu a badanie prywatne.... Luz, przemiły ordynator spróbuje wkręcić Mami na TK jutro, jak sie nie uda to zabieram ją do domu i w sobotę skręcimy prywatę.
Dziś przeszła bronchoskopie i?? pan doktor nie stwierdził żadnych zmian!! podobno pobrał wycinki pro forma ale mówił że jest ok?? dziwi mnie to bo RTG pokazuje guz w śródpiersiu, ale co ja mówie dziwi? nie! ogromie mnie cieszy tylko co to oznacza?? lekarz powiedział że może będzie szansa i guz będzie operacyjny, OBY!!!
Tylko jak oni rozpoznają jego "skład"???
Cała głupia jestem...... buziaki dla wszystkich walczących z raczyskiem
Madziorek, trzymam kciuki - niech sie uda wyciac potwora!!!! Dobrze, ze trafilas na zyczliwych ludzi!
A Mamie moze jakies odzywki bialkowe, duzo witamin (chudnie rozumiem, ale jak z apetyetem?)...
Sciskam mocno i ciesze razem z Toba!
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum