obecnie pierwsze co podtykają do podpisania (zarówno w szpitalu jak i w każdej przychodni) to właśnie upoważnienie - można wpisać więcej niż jedną osobę. Musisz zapytać Ciocię co tam wpisała. Jeżeli nie Ciebie to może w każdej chwili pójść do pielęgniarek na oddziale (do rejestracji w przychodni) i Ciebie dopisać.
gaba, dziękuję. Ciocia od dzisiaj w szpitalu, ale zadbam o to, żeby mnie wpisała, o ile będzie chciała. Natomiast co mnie niepokoi. Ciocia zanim otrzyma chemię, ma mieć zrobione TK głowy? Czy to jest standardowe postępowanie, czy lekarze mogą coś już podejrzewać? Ponoć na wyniki w ty szpitalu czeka się ok 3 dni, natomiast zastanawia mnie sam fakt TK głowy. Zamęczam pytaniami, ale mało wiem na temat tego nowotworu a Wy jesteście nieocenieni w swojej wiedzy. Czy jeśli TK wykaże zmiany w mózgu (Ciocia nie ma żadnych objawów, przynajmniej tak mi się wydaje i sama chora nie czuje, że coś nie tak jest z jej głową), to czy chemia będzie podana?
Ciocia zanim otrzyma chemię, ma mieć zrobione TK głowy?
Uważam to za słuszne. TK pomoże określić stan zaawansowania choroby (oby był jak najmniejszy) szczególnie że:
Cytat: Rokowanie pacjentów z drobnokomórkowym rakiem płuca zależy od stopnia zaawansowania choroby. DRP jest bardzo agresywnym nowotworem, często rozpoznawanym w stadium uogólnienia choroby. Pomimo początkowo dużej wrażliwości na chemioterapię i radioterapię nowotwór bardzo często nawraca, dając przerzuty do innych narządów m.in. wątroby i mózgu
ma mieć zrobione TK głowy? Czy to jest standardowe postępowanie, czy lekarze mogą coś już podejrzewać?
Nie podejrzewać, tylko dobrze, że to robią, lepiej wszystko wykluczyć, zobaczyć jakie jest zaawansowanie choroby.Tylko się cieszyć, że lekarz nie skąpi na badania a dokładnie sprawdza.
arawis napisał/a:
Ciocia nie ma żadnych objawów, przynajmniej tak mi się wydaje i sama chora nie czuje, że coś nie tak jest z jej głową), to czy chemia będzie podana?
Jak już się coś czuje, czyli zawroty, bóle, mylenie faktów, jakies zaburzenia to wtedy już jest duże zaawansowanie i przerzutów w OUN może być sporo, małe, pojedyncze nie będą od razu dawały objawów więc chyba dobrze, że lekarze to sprawdzają.
Poza tym jeśli byłyby już przerzuty w OUN to trzeba naświetlić głowę, wdrożyć sterydy, żeby nie doszło do obrzęków, lekarze dmuchają na zimne i dobrze.
Chemię podadzą obojętnie jaki będzie wynik.
Bardzo dziękuję dziewczyny za odpowiedzi Trochę się znowu dokształciłam, a przy okazji dostałam informację od Cioci, że jednak dostała chemię dzisiaj (nie wiem jaki schemat) i wpisała mnie w listę osób, które mogą być informowane. Kurczę tak czytałam to co podesłała Ola Olka, . Czy to już jednak leczenie paliatywne, skoro są przerzuty do węzłów śródpiersia?
[ Dodano: 2019-05-23, 23:39 ]
Ta buźka to dla Was, ale absoltnie nie oznacza mojego zadowolenia, wręcz przeciwnie, tylko moją wdzięczność dla WAS. W przyszłym tygodniu jadę do Cioci i dowiem się w końcu jaki schemat leczenia i co dalej i ile czasu. Ale ogólnie nie mam dobrych myśli. Ciocia bardzo słabo mówi, po 3 słowach musi złapać oddech. Chyba nie ma co się oszukiwać...I jest mi bardzo źle z tym.
To normalne, większość jak nie kazdy boi sie raka bo wciąż jest to choroba trudna do wyleczenia. Jak jest to rak złapany we wczesnym stadium to nadzieje jeszcze są ale jak mamy do czynienia z zaawansowaną chorobą to niestety ale te rokowania stają się mniej korzystne, wiesz to sama.
Dziękuję marzena66, Mam już kartę informacyjną ze szpitala. Wnioskuję, ze ciocia dostała standardowy cykl chemii. Za tydzień następny i później kolejny po tygodniu o ile dobrze zrozumiałam. Koncentrator tlenu najprawdopodobniej będzie w tym tygodniu - mała miejscowość i posiadamy tylko, albo aż hospicjum domowe. Na wynik TK wciąż czekamy. Ciocia czuje się kiepsko, ale myślę że ta pierwsza chemia ją mocno osłabiła, no i nie ukrywajmy, choroba taka a nie inna...
Dzień dobry, Ciocia ma jednak dostać chemię dopiero za 2 tygodnie (czyli standardowy cykl co trzytygodniowy), natomiast w tym tygodniu ma mieć założony port, ze względu na problem z żyłami i myślę, że to dobre rozwiązanie. Koncentrator tlenu juz jest i Cioci bardzo pomógł. Morfina w plastrach też działa, więc generalnie byłoby wszystko w miarę ok, gdyby nie problem z wypróżnianiem. Ciocia schudła 3 kilo w ciągu tygodniu, bo praktycznie po każdym posiłku (a ma normalny już apetyt) od razu idzie do toalety, dziś zaś pojawił się problem w drugą stronę (zaparcie i ból brzucha). Czy to mogą być skutki uboczne chemii, czy można coś na to doraźnie wziąć czy lepiej poczekać na wizytę w szpitalu w tym tygodniu żeby skonsultować z lekarzem?
ma mieć założony port, ze względu na problem z żyłami i myślę, że to dobre rozwiązanie.
Dobre
arawis napisał/a:
Czy to mogą być skutki uboczne chemii
Mogą jak najbardziej, bardzo często są biegunki albo zaparcia, równiez morfina może to powodować. Trzeba przed kolejną chemią poprosić lekarza żeby coś przepisał.
Jak są zaparcia można spróbować na razie czopek albo leki bez recepty, w aptece doradzą.
W jamie brzusznej nic niepokojącego się nie działo?, nie pamiętam.
Powiedzcie mi proszę, czy lepiej żeby chora wiedziała z jakim nowotworem ma do czynienia czy niekoniecznie? Ciocia, oprócz tego, że wie iż ma raka i jakie jest dalsze postępowanie (chemioterapia), nie wie nic ponadto. Jak to u Was wyglądało? Bo mi wydaje się,że lepiej żeby nie wiedziała o rokowaniach, choć np. ja wolałabym wiedzieć, żeby pewne sprawy pozamykać... Jutro ma mieć założony port, strasznie słabo mówi, wręcz dusi się przy mówieniu, mimo że ma koncentrator tlenu. To jest starsza osoba (70 lat), jej mąż zmarł na raka płuc w wieku czterdziestu kilku lat ponad 25 lat temu (ale był to bodajże rak niedrobnokomórkowy). Wie jak wygląda umieranie na raka płuc. Lepiej żeby miała świadomość ile ewentualnie czasu jej zostało czy nie?
Arawis,
Zadalas bardzo ciężkie pytanie, na które nikt jednoznacznie Ci nie odpowie.
Osoby bliskie, zazwyczaj chcą uchronić chorego który niestety nie ma szans na wyleczenie, na uchronienie go od tych wiadomości aby było mu lżej...
My sami zaś twierdzimy że chcielibyśmy wiedzieć prawdę.
Ja osobiście myślę że każda osoba jest inna i należało by pomyśleć czy będzie to dobre dla danej osoby.
Dlaczego:
-niektórzy są słabi psychicznie i poddają się całkowicie, wiedząc że skończy się to tak a nie inaczej
- w niektórych zaś wstępuje podwójna siła do walki i walczą.
Znasz ciocie, wiesz jaka jest osobą, co przeżyła.
Myślę że podejmniesz odpowiednią decyzję.
Lepiej żeby miała świadomość ile ewentualnie czasu jej zostało czy nie?
Ja myślę że twoja ciocia zdaje sobie sprawę z sytuacji tym bardziej że jej mąż zmarł też na raka. Nie wiem czy ja bym ją jeszcze dodatkowo "uświadamiała" tzn nie wiem czy sama bym zaczęła ten temat. Natomiast gdyby ona zaczęła rozmowę w tym kierunku to nie ukrywałabym że sytuacja jest poważna.
Trudno nam tu radzić bo jak pisze crayzy każdy człowiek jest inny i ma inną psychikę.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum