Witam po dłuższym czasie... No i z dobrą wiadomością w końcu... W piątek byłam z tatą na TK. TK robione po 2 cyklach chemioterapii. Nie mam jeszcze dokładnego opisu i więcej szczegółów( będę miała we czwartek) ale nasza Pani onkolog dzwoniła do mnie i mówiła, że zarówno guzy w płucach jak i węzły chłonne zmniejszyły się mniej więcej o 20%. Tak więc chyba ok... We czwartek 3 chemia... No a póki co pierwszy raz od 2 miesięcy pojawiła się nadzieja w domu i wszystkim ulżyło...
SWylana,
Niewielka regresja jest, zmiany są minimalne ale są zarówno w płucach jak i węzłach chłonnych. Niejasna jest do końca sytuacja w wątrobie i nerce (znaki zapytania), nie ma pewności czy są to tylko niegroźne torbiele czy może coś innego. Można skontrolować to jeszcze w usg, jak tam obraz pokazuje te zmiany.
Dziękuję bardzo. Martwią mnie jeszcze 2 sprawy. Na prawym barku wyszedl tacie taki guzek...zgrubienie o dosyć dużych wymiarach okrągłym zarysie średnica okolo 4cm. Druga sprawa to dosyć mocny ból nogi - lewa noga od biodra do kolana. Dziś przy przyjęciu tata mówił o tym lekarzowi. Zobaczymy co po dzisiejszych i jutrzejszych badaniach....
Ten guzek jest bardziej z tylu barku. To tak jakby w górnej części łopatki. Na styku łopatki z ramieniem... Noga nie jest spuchnięta, a skóra na nodze nie ma zmienionego koloru. Wygląda normalnie. Najbardziej boli w stawie biodrowym i promieniuje do dołu.
Myślę, że jedno i drugie tak na wszelki wypadek należało by sprawdzić, poproście o to lekarza, lepiej mieć wszystko pod kontrolą. Tato miał robioną scyntygrafię, był sprawdzany kościec?
Marzena66,
Tata chyba nie miał robionego tego badania. Na szczęście ból nogi ustąpił i właściwie od tamtego czasu noga nie boli.
Wczoraj po raz 4 zawiozlam tatę na cykl chemii. Trochę zaniepokoiła rozmowa z Panią doktor...a mianowicie... Od pewnego czasu tata ma podwyższone tętno. Jedno chyba z wyższych miał we wtorek ok.120. Pękły mu żyłki w gałkach ocznych. Co prawda szybko to zakrwienie znikło, ale niepokoi mnie ta sytuacja. Jutro na 8 rano przed wypisem umówiłam się na rozmowę, ale póki co bardzo mnie to martwi. Proszę powiedzcie od czego moze byc takie wysokie tętno i co ono może spowodować? Czy to jest groźne. Na co jeszcze ppwinnam zwrócić uwagę podczas rozmowy. Dodam ze ciśnienie przy tym ok.140/80
Proszę powiedzcie od czego moze byc takie wysokie tętno i co ono może spowodować? Czy to jest groźne.
Wiesz jak serce cały czas "pędzi" to nie jest dobre. Może być od choroby, może być od osłabienia, może być od ciśnienia (tu normalne), jakieś problemy z sercem, takie przyśpieszenie to tachykardia. Czy tylko podczas ruchu tato ma takie galopujące serce a w spoczynku normalny puls?, warto to sprawdzić u kardiologa, może założyć aparat holtera żeby sprawdzić jak to działa w ciągu doby. Jak będzie taka potrzeba to może kardiolog przepisać betablokery i serce się trochę uspokoi ale to już do decyzji i sprawdzenia u lekarza.
Witam wszystkich...
Dziś byłam z tatą na kolejnym badaniu TK. Badanie po 4 cyklu chemioterapii. Niedawno wróciliśmy i jakoś nie mogę pozbierać siebie i myśli. Okazało sie, że od ostatniego badania TK które było robione po 2 cyklach nie ma poprawy. Co prawda nie nastąpiło tez chyba pogorszenie, ale jednak lekarz zadecydował o przerwie w chemii na 3 miesiące. Kolejna data w której mamy zgłosić sie na TK to 13 lipca. Sama nie wiem co o tym myśleć. Cieszyć się czy smucić? Podpowiedzcie czy dzisiejszą wizytę traktować pozytywnie czy negatywnie. Załączamm wynik TK...
Według wyniku jest tak samo jak było, jeden węzeł chyba minimalnie się powiększył według radiologa. Na pewno nie jest to zadowalająca informacja bo chemia nie zadziałała tak jak powinna a z drugiej strony dobrze, że nie ma progresji jak będzie bez leczenia trudno przewidzieć a może niestety choroba ruszyć z kopyta, musisz i na to być przygotowana.
Tego się obawiałam od samego początku, że nadejdzie taki moment, że lekarze stwierdzą, że nie ma efektów i...zostaniemy w zawieszeniu czekając na ruch tego raczydła. Czekamy na jego ruch. Ile można trwać w takim zawieszeniu... Już chyba wolałam ten stan kiedy tata źle się czuł po chemii... Przynajmniej było jakieś działanie...a teraz zawieszeni w próżni... Tata zamyślony, mama się cieszy że organizm się odbuduje, że to czas na regenerację a ja...boję sie bardziej niż zaraz po otrzymaniu diagnozy...
Podpowiedzcie proszę, czy w tej sytuacji kiedy stan taty jest dobry, wyniki krwi też chyba niezłe nie można by było zastosować jeszcze jakiegoś leczenia? Jakaś inna kombinacja chemii?
Nie chcę oceniać decyzji lekarzy, bo nie mam w ogóle wiedzy medycznej, ale jako córka pacjenta, a raczej swojego ojca, nie do końca czuję się usatysfakcjonowana sposobem leczenia i aż tak długą przerwą...
Jeśli kogoś tym uraziłam - przepraszam...
[ Dodano: 2018-04-15, 21:26 ]
Mam jeszcze jedno pytanie... Dotyczy ono kart DILO. Wiem, że zakłada je lekarz w momencie podejrzenia lub w momencie zdiagnozowania raka. Mojemu tacie też ją założono, ale nigdy tej karty nie dostaliśmy do ręki. Po bardzo niemiłej piątkowej rozmowie z Panią sekretarką onkologiczną dowiedziałam się że tej karty nie otrzymamy, bo leczenie zostało zakończone... Podczas czwartkowych rozmów z lekarzam zostaliśmy poinformowani, że lecznie nie jest zakończone, tylko jest przerwa w leczeniu ze względu na brak poprawy... Dzień później sekretarka mówi, że karte zamyka, bo leczenie zakończono... Pytanie moje brzmi...w jakich kryteriach czasowych karta działa? Bo boję się że mogło być tak że lekarka była dyplomatyczna nie chciała w nas zabijać nadzieji, a sekretarka ma w dokumentach że w tej sytuacji to już koniec i była bezpośrednia...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum