Kalafiorka83, a Tata nie ma wytatuowanych kropek?
Ja też coś miałam namalowane flamastrem, i też się ścierało. A dla 'tych techników, którzy naświetlają' i tak najważniejsze były te wytatuowane kropki.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
JustynaS1975 dziękuję , faktycznie są.....spojrzałam na ten brak flamastra i zaraz tel. do szpitala
przewrażliwienie to już chyba..., ale tata ma dość widoczne żyły teraz na ciele i w pierwszym spojrzeniu tych kropek nie dostrzegłam.
Panie w szpitalu Skłodowskiej są kochane, inaczej powiedzieć nie można- mamy załatwioną klinikę na czas leczenia z wyżywieniem(lekarz się zgodził) ,nie wiem tylko czy w weekendy wypisują i zapisują ponownie w poniedziałek , czy to "stale" się jest w szpitalu, o to już dopytamy na miejscu, nie miałam sumienia im już głowy zawracać.
Prawdopodobnie cykl będzie trwał 7 tyg.
Może to i dziwne pytanie, ale tak patrzę na niego jak chudnie, a raczej niknie w oczach, więc je zadam: czy można nie przeżyć radioterapii?
Wiem ,że lekarze wiedzą co robią , samse rozumiecie, czasami głupia intuicja ,nasuwa dziwne pytania....
Z Twojego wątku wywnioskowałam, że tata jest leczony paliatywnie.
Radioterapia jest dostosowywana indywidualnie do każdego pacjenta, waga.....
Dawki naświetlań są tak dobrane, aby nie zaszkodziły pacjentowi.
Oprócz objawów ubocznych, które u każdego występują indywidualnie.
Kalafiorka sama wiesz, że w tej chorobie nie da się nieczego przewidzieć.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
dzięki dziewczyny, symulacja zrobiona powtórnie w poniedziałek i tata został w szpitalu.
Niestety lekarza prowadzącego nie było więc za wiele się nie dowiedziałam.
Wstępnie wiemy tylko ,że radioterapia ma trwać 6/7 tygodni.
Tata cały na jej czas ma być w szpitalu ( przepustek nie ma).
Dręczy mnie myśl jak on to zniesie, nigdy tak długo nie przebywał poza domem ,a jest w pełni sprawny , więc wynudzi i wymęczy
Jeśli radioterapia trwa tak długo to raczej nie jest paliatywna ?
Miesiąc temu zapoznałam się z pewną panią, której mąż też miał ustalone te same terminy symulacji i radioterapii . Powiem wam szczerze, że się trochę przestraszyłam. Minął miesiąc a jej mąż wygląda jak cień człowieka. Tata mimo ,że w podobnym stanie ma widać silniejszy organizm, bo i ta pani przyznała ,że nic się nie zmienił a wręcz trochę przybrał na wadze.
Mam nadzieję,że w ten weekend nie będę pracować i uda nam się dojechać do taty i go odwiedzić, chcę widzieć ,że się "nie zmienił".
Jeśli radioterapia trwa tak długo to raczej nie jest paliatywna ?
Niestety, radioterapia paliatywna może trwać tak długo.
Nie martw się na zapas, wiesz przecież, że każdy organizm jest inny i nawet jeżeli jest taka sama diagnoza, to o niczym nie świadczy.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
byliśmy u taty w sobotę, bardzo się zmienił, wychudł jeszcze bardziej , chodzi i teoretycznie normalnie funkcjonuje , ale szybko się męczy i dużo kaszle.
Ma już przepisane tabletki od kaszlu i przeciwwymiotne. Na szczęście wymioty mu nie dokuczają, ale kaszel jest okropny.
I ten smutek w oczach, jakby się poddał, myślę, że przyczynił się do tego fakt, że zobaczył wkoło inne - poważniejsze stadia choroby i się przestraszył ,że niedługo go to czeka.
Siedział z nami jak małe bezbronne dziecko.
Poprosiliśmy również lekarza o sprawdzenie, czy nie ma przerzutów do mózgu.
Tata nie jest w stanie powiedzieć całego zdania bez kilku "przecinków" i wszystkie słowa są jakby potokiem , bez nie wiem jak to nazwać" sensu"?
nie umie się chwilę skupić na jednej rzeczy- np. zmianie koszulki.
Jutro przypominam się lekarzom, więc mam nadzieję ,że dostanę jakieś pełniejsze informacje.
Wiecie , może to głupie ,ale miałam takie wrażenie , że to jego ostatnie chwile, może przez ten jego smutek, choć udało nam się go na czas naszego pobytu rozbawić .
Pamiętam oczy mamy jak była już w szpitalu i z ironią żartowała ,że z niego już nie wyjdzie- i ten smutek w oczach pomimo uśmiechu, ze szpitala już nie wyszła zmarła 3 miesiące później. I ten sam wzrok taty przestraszył mnie bardzo.
jednak to na szczęście była tylko moja kiepska intuicja
Rozmawiałam dziś z panią doktor.
Radykalna radioterapia u taty ma na celu pozbycie się guza, więc zrozumiałam ,że istnieje szansa na całkowite wyleczenie
Radioterapia przedłużona do 05.07 , a potem tylko wizyty kontrolne w celu sprawdzenia czy inne zmiany nie powstały oraz czy nic się nie odnawia.
W piątek przywieźliśmy tatę do domu.
Mało je- co mnie bardzo niepokoi bo powinno być już przecież coraz lepiej - tak bynajmniej mówiła Pani doktor.
10.08-30.08 wyjeżdżam na szkolenie z pracy, mam nadzieję ,że do tego momentu tata poczuje się lepiej. Muszę jeszcze załatwić mu transport do W-wy, na 20.08 a 13.08 badania- nie wiem czy nie będzie ich można wykonać w Ostrołęce.
Powiedźcie mi proszę bo ja już jestem naprawdę głupia w tym temacie ?! tata miał radioterapię radykalną- czyli zdaniem lekarki powinno być lepiej, ale już odpowiedzi na pytanie co to znaczy lepiej nie uzyskałam, bo nie miałam szansy widzieć się z nią osobiście....Czy te wyniki pokazują ,że pozbyliśmy się tego nowotworu i czekamy tylko na kontrole ?
[ Dodano: 2013-07-10, 08:47 ]
Dodam jeszcze, że po powrocie do domu tata jest na "chodzie" choć go trochę przydusza.
Nie chcę wysuwać nieprawdziwych wniosków, ale chyba wrócił do popalania sobie... zauważyłam na dole w piwnicy popielniczkę i niedopałki, a piwnicę dzielimy tylko z dwoma starszymi paniami
[ Dodano: 2013-07-10, 09:00 ]
mam jeszcze jedno pytanie , nad którym do tej pory się nie zastanawiałam , jaką klasyfikacją można określić taty stan według TNM
[ Dodano: 2013-07-10, 14:49 ]
bardzo proszę o pomoc w interpretacji wyniku po radioterapii
Czy te wyniki pokazują ,że pozbyliśmy się tego nowotworu i czekamy tylko na kontrole ?
Zamieściłaś wypis po radioterapii + skierowanie na RTG - nie ma tu więc żadnego wyniku, pozwalającego odpowiedzieć na powyższe pytanie.
Po RTG będzie zapewne wiadomo więcej, choć powinno raczej wykonać się TK klatki.
kalafiorka83 napisał/a:
, jaką klasyfikacją można określić taty stan według TNM
bardzo dziękuję,
tak to jest ,że czyta i pisze się różne rzeczy po 100 razy ,aż w końcu sam się człowiek "miesza" w tym co ma dostępne.
Badanie mamy na 13.08 więc czekamy.
Dajecie dużo siły i wiedzy- jeszcze raz dziękuję
tata otrzymał wyniki i był u lekarza - płuca czyste.
Dla potwierdzenia ma mieć jeszcze 27.09 TK i 08.10 wizytę u lekarza.
Zresztą widać ,że czuje się lepiej- zaczął znów popijać i mnie wyzywać.
Ojciec był (jest) alkoholikiem , nigdy nie mieliśmy ze sobą kontaktu, ale kiedy dowiedział się,że jest chory nasze stosunki się poprawiły- był dla mnie milszy.
Na każdą jego wizytę braliśmy z mężem urlopy i go zawoziliśmy, pilnowałam terminów, opiekowałam się i co wczoraj usłyszałam :
Usłyszałam podziękowanie- "jak mnie k... nie zawieziesz i teraz to będę zdychał i już, bo sam się w Warszawie nie połapię co i jak", posypało się w moją stronę niemało, za co? nie wiem- pewnie czuje się zdrowy - więc moja pomoc jest zbędna i może mną gardzić.
Nic nie odpowiedziałam, uciekłam i dostałam spazmów płaczu jak małe dziecko.
I "najśmieszniejsze" jest to ,że pewnie go zawieziemy na te i kolejne wizyty, bo wszyscy na niego wypieli .... , dawno temu.
W tej chwili najważniejsze ,że jest zdrowy.
A ja w sumie domyślałam się ,że człowiek się nie zmienia.
Tylko jak mam żyć kosztem swojego życia i rodziny... nadal nie wiem :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: jusia: 2013-08-28, 17:44 ] Informuję, że został założony wątek kciukowy.
Post przeniesione
Wczoraj tata miał wizytę odnośnie zrobionej 27.09 TK.
Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale to już chyba koniec naszej walki z tą parszywą chorobą.
Lekarka stwierdziła,że płuca są czyste i przerzutów brak
Teraz tylko kontrolne prześwietlenie płuc i wizyta w styczniu.
Mam nadzieję ,że ojciec nie wróci do picia i palenia ( choć już wczoraj o tym wspominał) i zauważy jak wielką szansą dostał od Boga.
Dziękuję Wam za bardzo pomocne komentarze, dają mi dużo siły
Witaj kalafiorko83.
Dobrze, że stan Twojego taty się ustabilizował. Jesteś dobrą córką. Życzę Ci dużo spokoju i radości, aby Twój tato sie otrząsnął i zrozumiał ile dla niego zrobiłaś. .
Pozdrawiam.
My już po wizycie. Lekarza zaniepokoił guzik na szyi- pobrali "próbkę" i 11.02 mam dzwonić po wynik. Tata ma duszności- ciężko oddycha, ale jest "stabilny" , apetyt mu dopisuje. Kolejna tomografia i wizyta w kwietniu. Czy u Was też tomografia była robiona średnio co 3 m-ce ? czy może jakoś częściej?
dowiedziałam się tylko ,że mamy się zapisać do "gabinetu" nowotworów głowy i szyi , wrócę z pracy i zapiszę tatę ... mam nadzieję ,że to nie przerzuty i że uda się "zdobyć" szybki termin.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum