Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witajcie.
2 lata temu dowiedzieliśmy się że tata ma raka jelita grubego. Guz został usunięty, tata dostawał chemię, ale po paru miesiącach na TK wyszło że jest przerzut na wątrobę (i niezidentyfikowane zmiany na płucach). Ten guz również został usunięty. Ponowna chemia.
TK sprzed 3 miesięcy pokazało że te zmiany na płucach to przerzuty, dano mocniejszą chemię.
W poprzednim tygodniu miał TK - okazało się że chemia jest nieskuteczna, a guzki trochę urosły - na jednym płucu 18 mm, na drugim 22 mm.
Na całe szczęście żadnych nowych przerzutów, a także wątroba i jelita już są czyste.
Dano tacie jakieś tabletki które ma przyjmować doustnie, zamiast jeździć na chemię.
Tata to okaz zdrowia, ze świetnymi wynikami, patrząc na niego trudno uwierzyć że choruje.
Znajomy lekarz powiedział że rak płuc jest nieoperacyjny, ale w szpitalu powiedziano tacie że najpierw ma spróbować z tabletkami, choć niczego nie gwarantują, potem sie pomyśli o ewentualnej operacji. Jak to w końcu jest? I czy da się operować oba płuca jednocześnie?
Nie wiem, napiszcie coś... Rokowania? Wasze doświadczenia?
Dla sprostowania - Tata ma przerzuty raka jelita grubego do płuc a nie raka płuca.
Przerzuty można operować w pewnych określonych przypadkach - nie wiemy jak wygląda sytuacja u Taty bo nie podałaś dokładnych danych, np.opisu tomografii klatki piersiowej.
Jeśli możesz to przepisz ten opis.
Na razie domyślam się, że lekarze oceniają przerzuty jako nieoperacyjne ze względu na ich ilość. Stąd decyzja o czekaniu na skuteczność chemii.
Co do pytania o samą operację to nie operuje się obu płuc jednocześnie, to zbyt duże obciążenie i ryzyko dla organizmu.
Pozdrawiam serdecznie, pisz jak będziesz miała więcej informacji.
majaja,
Z załącznikami mamy niestety problem ( usterka techn.).
Co do wyników, które podesłałaś to wiadomo, że przerzuty w płucach nie zareagowały na poprzednią chemioterapię ( schemat Folfiri). Dlatego po stwierdzeniu progresji ( czyli powiększenia się zmian przerzutowych) zmieniono leczenie.
Bardzo trudno w obecnej sytuacji określić jaka będzie skuteczność obecnego leczenia. Dopiero następna tomografia pokaże czy Lonsurf działa. Niemniej jego ewentualna skuteczność ( czyli zmniejszanie się przerzutów) nie będzie automatycznie oznaczać, że kolejny krok to operacja.
Póki co trzeba czekać na efekty stosowania Lonsurfu.
W przypadku choroby nowotworowej w stadium rozsiewu takie „wycinanie” nie jest oczywiste. Jeżeli choroba jest generalnie kontrolowana przez leczenie chemioterapeutyczne i zmiana przerzutowa jest najlepiej jedna to wówczas lekarze mogą rozważać operację.
Niemniej kilka zmian w obu płucach to za dużo - nie można ich tak bezproblemowo pousuwać. Każda ingerencja w miąższ płucny to ryzyko powikłań ( krwawienie, zakażenie, zmniejszenie wydolności oddechowej). Lekarze oczywiście nieraz podejmują to ryzyko, ale w sytuacji gdy są wyraźne szanse na powstrzymanie rozwoju choroby. Poprzednia chemioterapia nie zadziałała i dlatego trzeba dać szansę innym lekom.
Opis tomografii nie podaje konkretnej liczby przerzutów, obawiam się, że może to oznaczać ich tzw.mnogość. Wówczas absolutnie operacja nie wchodzi w grę.
Spytałam o operacje, ponieważ rodzice uparli się o nia starać. Po weekendzie jadą spotkać się z chirurgiem, a jak się nie uda to będą "próbować gdzie się da". Ja nie wiem czy to ma sens - tzn czy i tak każdy lekarz nie powie że najpierw powinien wypróbować ten lek.
A wiecie coś na temat tego leku z własnych lub innych doświadczeń?
majaja,
Jeszcze raz obejrzałam ten wynik tk - nie wiem czemu wcześniej odczytałam go jako mówiący o wielu zmianach.
Teraz widzę, że są opisane dwie - po jednej w każdym płucu.
To teoretycznie oznacza, że operacja nie musi być wykluczona. Dla chirurga bardzo ważna będzie ich dokładna lokalizacja ( np.położenie względem dużych naczyń krwionośnych), ogólna wydolność krążeniowo-oddechowa pacjenta i z pewnością opinia onkologa.
Niemniej warto rozmawiać.
Przepraszam Cię za nieścisłość w poprzednim poście, pospieszyłam się z czytaniem wyniku.
Ok, nie ma sprawy, dziękuje że sprostowałaś
A i tak dziękuję że tracisz czas na czytanie cudzych wyników.
Ponowię pytanie - czy wiecie coś z własnych lub doświadczeń innych na temat używania leku Lonsurf?
Tata bierze już kilka dni, czuje się dobrze, żadnych "pochemiowych" skutków ubocznych.
Opis tomografii nie podaje konkretnej liczby przerzutów, obawiam się, że może to oznaczać ich tzw.mnogość. Wówczas absolutnie operacja nie wchodzi w grę.
Niestety miałaś rację. Rodzice byli dziś u lekarza który spytał dlaczego w ogóle uznali że zmiany są tylko dwie. Zmian jet wiele, w jednym płucu 8, w drugim 5.
:(
mam tylko jedno pytanie.
Czy skoro ktoś dostał chemię domową (Lonsurf), to tak jakby lekarze postawili krzyżyk na pacjencie? Bo przecież gdy jest chemia w postaci wlewów, to jest pod okiem lekarzy, dostaje się leki osłonowe itd, a w tym przypadku, pacjent siedzi w domu i nikt go nie obserwuje.
nie mogę znaleźć żadnych informacji z pierwszej ręki o tym typie chemii.
Leczenie Lonsurfem to jest leczenie w ramach tzw.programu lekowego - i nie każdy pacjent się do takiego programu kwalifikuje.
To nie jest tak, że „siedzi się w domu” bez kontroli lekarskiej. Program lekowy z Lonsurfem ma ściśle określone warunki podawania:
Cytat:
Monitorowanie leczenia terapią skojarzoną triflurydyną oraz typiracylem
Badanie przeprowadzane przed każdym cyklem podania leku:
1) morfologia krwi z rozmazem;
2) stężenie bilirubiny całkowitej;
3) stężenie kreatyniny;
4) aktywność transaminaz (AspAT, AlAT);
5) badanie ogólne moczu;
Odpowiednie badania obrazowe wykonywane nie rzadziej niż co 8 tygodni lub w razie podejrzenia progresji choroby.
Pod tym linkiem, na str.15, możesz przeczytać dokładnie o warunkach zakwalifikowania się do takiego programu lekowego:
Cytat:
VI. Leczenie trzeciej lub czwartej linii chorych na zaawansowanego raka jelita grubego z wykorzystaniem terapii skojarzonej triflurydyną oraz typiracylem.
Z całą pewnością nie jest to stawianie krzyżyka na pacjencie.
U Twojego Taty zastosowano już dwa różne schematy chemioterapii, Folfox i Folfiri. Niestety choroba postępuje i aktualnie ilość przerzutów w płucach oznacza brak możliwości leczenia operacyjnego, ogromnie mi przykro.
Nie wiemy jak skuteczna będzie obecna terapia, ale w leczeniu paliatywnym nie chodzi o całkowite zlikwidowanie choroby tylko o powstrzymanie jej rozwoju. Trzeba mieć nadzieję, że skoro Tata czuje się ogólnie dobrze to będzie także dobrze znosił leczenie i choroba zostanie na pewien czas spacyfikowana.
Jeżeli czegoś jeszcze nie wyjaśniłam wystarczająco to pytaj.
Tak majaja, jeżeli nowotwór złośliwy rozprzestrzenia się z ogniska pierwotnego ( np.jelito) do innych narządów ( np.wątroba, płuca) w postaci przerzutów odległych to jest to IV czyli najwyższy stopień zaawansowania choroby nowotworowej. Lekarze czasem używają określeń choroba rozsiana, uogólniona, zaawansowana.
W takiej sytuacji prowadzone leczenie nie jest już radykalne bo nie jest możliwe wyeliminowanie wszystkich ognisk nowotworowych.
Komórki nowotworowe krążą po całym organizmie, widoczne w płucach przerzuty to nie jest „całość” choroby.
Rozumiem jak zadziałało na Ciebie określenie leczenie paliatywne. To zawsze jest bardzo trudny moment, w zasadzie trudny etap.
U Taty w momencie wykrycia raka w jelicie był też już obecny guz w wątrobie, potem kolejny. Usuwano je chirurgicznie bo było to akurat możliwe, ale de facto choroba była już wtedy zaawansowana.
Lonsurf może albo trochę cofnąć chorobę albo przynajmniej ją przystopować. Bardzo mocno trzymam za to kciuki.
Tak jak napisała missy, jest to już leczenie paliatywne ponieważ choroba jest tak zaawansowana że usunięcie wszystkich zmian nie jest możliwe. Teraz trzeba się skupić na tym by utrzymać tatę jak najdłużej w dobrej formie. Przy dobrej odpowiedzi na leczenie może to być nawet długi okres.
majaja napisał/a:
Tata to okaz zdrowia, ze świetnymi wynikami, patrząc na niego trudno uwierzyć że choruje
Niestety rak jest podstępny i sytuacja może też się z dnia na dzień zmienić. Musicie być na to przygotowaniWtedy będzieci potrzebowali profesjonalnej pomocy jaką może wam zagwarantowac hospicjum domowe. To cenna pomoc i warto już się nad tym zacząć powoli zastanawiać.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum