Rak brodawkowaty nerki z przerzutami do węzłów chłonnych
Mój tata ma 68 lat.
w 2009 roku zdiagnozowano u niego raka nerki, po czym usunięto guza wraz z nerką.
w 2011 roku zlokalizowano guz przy aorcie.
Po konsultacjach w 2012 roku zastosowano chemioterapię.
Nie poinformowano nas, że w przypadku tego nowotworu jest ona tylko na próbę i raczej nie przyniesie efektów.
Tata miał 4 wlewy.
W wyniku chemioterapii doszło do powiększenia węzłów szyjnych.
Jeden usunięto i polecono nam zgłosić się do hospicjum, gdyż nie ma sensu dalszego leczenia (naprawdę tak powiedziano bez ogródek pacjentowi!).
Udaliśmy się do prywatnego gabinetu. Skierowano nas do poradni radioterapii.
Dopiero tam pani dr wytłumaczyła nam dlaczego zrezygnowano z chemioterapii (jak ludziom).
Przed podjęciem decyzji o ewentualnej radioterapii przeprowadzono badanie PET (luty 2013).
Niestety ujawniło ono rozsiew choroby do węzłów chłonnych niemal po całym organizmie.
Pani dr zdyskwalifikowała radioterapię.
Powiedziała, że tego nowotworu nie da się leczyć, ale można z nim żyć lata.
Niestety zupełnie z dnia na dzień węzeł szyjny powiększył się znacznie i przemieścił w okolice nadobojczykowe (nie wiem jak to określić).
Wizytę u lekarza mamy w czwartek a jesteśmy przerażeni.
Czy taka sytuacja świadczy o szybkim rozwoju choroby?
Po konsultacjach w 2012 roku zastosowano chemioterapię.
Nie poinformowano nas, że w przypadku tego nowotworu jest ona tylko na próbę i raczej nie przyniesie efektów.
Prawdopodobnie chodziło o to, że proponowana chemioterapia (CTH) ma charakter paliatywny (a nie 'na próbę'),
z uwagi na stwierdzone już wtedy uogólnienie choroby: guz przy aorcie, będący najprawdopodobniej przerzutem odległym raka nerki, choć na ten temat nie podajesz informacji.
wioleta38 napisał/a:
W wyniku chemioterapii doszło do powiększenia węzłów szyjnych.
Do powiększenia węzłów chłonnych doszło pomimo, a nie w wyniku [zastosowania] CTH.
wioleta38 napisał/a:
Pani dr zdyskwalifikowała radioterapię.
Powiedziała, że tego nowotworu nie da się leczyć, ale można z nim żyć lata.
"Nie da się leczyć" radioterapią, natomiast jak najbardziej da się i trzeba leczyć innymi sposobami,
chociaż niestety w tak zaawansowanym stadium już tylko paliatywnie.
Czy długo można żyć z taką chorobą ? To zależy od szczegółowych cech samej choroby (lokalizacja, zaawansowanie, biochemia/immunologia nowotworu) oraz od cech organizmu: aktualny stan zdrowia, reakcja na chorobę, na leczenie, choroby współistniejące.
Czytając ten dział forum możesz znaleźć podobne wątki, choćby np. ten czy ten.
wioleta38 napisał/a:
Czy taka sytuacja świadczy o szybkim rozwoju choroby?
Pojęcie szybkości jest dość względne. Poza tym od rozpoznania choroby też już minęło kilka lat.
Jest to jednocześnie dość długi okres jak na chorobę nowotworową, która w niektórych przypadkach może w ciągu nawet kilku miesięcy znacząco postępować.
Na pewno powinniście być pod opieką dobrego onkologa, dobierającego leczenie odpowiednio do aktualnych potrzeb.
Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, trzeba będzie także pomyśleć o opiece hospicyjnej (w trybie domowym albo stacjonarnym),
tego rodzaju placówki są najlepiej przygotowane do opieki nad chorymi w zaawansowanych stadiach nowotworów.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości w Waszej trudnej walce.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum