Ciężki okres minął naszczęście, choć nie było łatwo. Zdarzały się zasłabnięcia i wizyty w szpitalu. W sumie najgorszy był cały tydzień po chemii bo organizm był mocno osłabiony przez brak apetytu na jedzenie i picie wody.Najgorsze były wymioty.Praktycznie non stop. Tabletki nie działały jedynie czopki trochę lepiej. Żona dostała czopki przeciwymiotne (nie pamiętam nazwy) mocniejsze, ale efekt po nich był taki że ją normalnie paliło od środka, że aż się wystraszyliśmy i już więcej ich nie brała. Dzisiaj jest już ok, przeszliśmy przez to. Aktualnie po chemii 2 tydzień i już widać jak włosy wypadają. Za trochę ponad tydzień kolejna dawka chemioterapii. Oby było trochę lepiej niż za pierwszym razem.
Już po drugiej chemii. Z jednej strony była łagodniejsza bo wymioty trwały dwa dni. Za to były bardziej nasilone. Żona dostała teraz więcej leków przeciwymiotnych i może dzięki nim trwało to wszystko tylko 2 dni. Dzisiaj czuję się już dobrze. Prawdopodobnie na następną chemioterapie dostanie super tabletki przeciwwymiotne, które nie są niestety refundowane i kosztują podobno ponad 200zł, ale czego się nie zrobi żeby zlikwidować skutki uboczne chemioterapii.pzdr
Minęła trzecia chemioterapia. Pierwsze dni po chemii rewelacja (w porównaniu do poprzednich), zero wymiotów, normalnie aż się wierzyć nie chce co ten super lek EMEND potrafi. Tylko szkoda że nie jest refundowany w chemii czerwonej, ale jeśli kogoś stać to naprawdę warto (230zł). Po chemii jednak wyniki morfologii dość drastycznie spadły i trzeba było podać dożylnie w szpitalu trochę kroplówek. Jesteśmy po 3 chemii i niby do końca miały być 3 a tu lekarz coś mówił o jakiejś radioterapii??? Wcześniej nie było mowy o tym, a czy radioterapii nie stosuje się w momencie gdy są przerzuty???Proszę o info. Póki co czas pędzi strasznie szybko, jeszcze kilka msc temu była operacja a tu już połowa chemii zleciała.
Ja miałam też miałam radioterapie i chemię czerwona, nie miałam przerzutów odległych, lekarz powiedział, ze radioterapia jest tak dla pewności, przypieczętowaniem chemii, ,ze nie wystąpią w międzyczasie przerzuty dalsze, radioterapia to jest pikuś do chemii, mam na mysli samopoczucie - jesli dba się przy tym o skórę, ja prawie nie mam sladu, tylko leciutko ciemniejszy odcień skory, pozdrawiam anna
Witaj krzysztof85r,
Byłam również leczona schematem chemioterapii: doksorubicyna + docetaxel. Po zakończeniu podawania chemii,zostałam poddana radioterapii.Myślę,że podobnie będzie u Twojej żony,radioterapia to w tym przypadku (jak i w wielu innych) leczenie uzupełniające. Parę postów wcześniej (#19,#21) Richelieu pisał o tym wyjaśniając,dlaczego guz został wycięty tylko z marginesem 2 mm zdrowej tkanki,zacytuje ten fragment:
Richelieu napisał/a:
Niekorzystną okolicznością jest uzyskanie jedynie 2 mm najmniejszego z marginesów (bezpieczny jest margines >= 10 mm),
co oznacza konieczność rozważenia zastosowania uzupełniającej miejscowej radioterapii obok leczenia uzupełniającego,
jakim będzie chemio- / hormonoterapia (j.w., od str. 222).
Richelieu napisał/a:
Minimalny margines wielkości 2 mm wynika z ograniczeń spowodowanych lokalizacją guza,
znajdującego się zbyt blisko obszarów których nie można było wycinać.
Gdyby guz był otoczony tkanką możliwą do usunięcia lekarz z pewnością usunąłby guz z większym marginesem.
Myślę,że dotyczy to właśnie tej kwestii,do stwierdzenia ewentualnych przerzutów potrzebne by były dodatkowe badania
Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za powodzenie leczenia.
_________________ "Gdyby nie wyjątki, zasady byłyby nie do zniesienia."
Pozdrawiam Anna.
Jutro kolejna chemioterapia to już 4 (i być może ostatnia-albo kolejna z trzech- zobaczymy co powiedzą lekarze). Z tego co wiem chemia z AT będzie zmieniona na AC (i lek emend będzie w niej refundowany za 3,20). Wreszcie dostaliśmy wyniki HER załączone w pliku i są one korzystne dla nas.
Pierwsze 3dni po nowej chemii( Doxorubicyna 103mg, Cyklofosfamid 1032mg) były w miarę znośne (obyło się bez wymiotów) jednak w kolejnych dniach wymioty wróciły i trwają trzeci dzień. Wypije łyka wody to w ciągu 5 minut zwraca. Wymiotuje żółcią bo nie ma czym. Wszystko wygląda dosłownie jak przy pierwszej chemioterapii. Byliśmy w szpitalu i dostała kroplówki żeby pouzupełniać braki "witaminowe" w organizmie. Wyniki krwi były w normie. Podejrzewam, ale może się myle ( więc mnie poprawcie), że organizm do pierwszej chemii się przyzwyczaił. Ta chemia miała być łagodniejsza dla jej żołądka, a wychodzi na to że jest tylko gorzej......Ostatnio rozmawialiśmy z pewną panią na oddziale w wieku ok 50l i miała ten sam zestaw chemioterapii co żona i z tego co mówiła to nawet wymiotów nie miała i ogólnie to gdybym nie wiedział, to bym nawet nie pomyślał że jest w trakcie jakiegoś leczenia. Dlaczego młody organizm tak reaguje???
A co zona pije ?, ja po przyjściu do domu z chemii, połykałam tabl. p/wymiotną, a później popijałam Coca Colę, beknęłam sobie parę razy i wymioty zniknęły. Dużo daje nastawienie pacjenta do chemii, mnie mój lekarz powiedział:
że niech pani sobie wyobrazi że dostaje pani bardzo silny antybiotyk, a nie chemię i tak mam mysleć. W pierwszy dzień po chemii i napiciu C-C tylko mnie pomulilo i to wszystko
Spróbuj tak nastawić mamę. annas
a mi pani psycholog powiedziała żebym myślałam, ze chemia to cudowny lek, który sprawi, ze będę zdrowa i z taki nastawieniem przyjeżdzałam na chemię , co prawda zwalało mnie na tydz z nóg ale po łyknięciu tab prrzeciwwymiotnych było ok, chemie przeszłam bez jakichś większych sensacji...powodzenia
Witaj krzysztof85r, cieszę się,że Żona się już lepiej czuje.Widocznie mimo młodego wieku ma taki organizm i tak gwałtownie reaguje.Wierz mi,że każdy tak naprawdę przechodzi chemioterapię inaczej.Najważniejsze,że potem stan ulega poprawie i może kontynuować leczenie.
Pozdrawiam Was i powodzenia.
_________________ "Gdyby nie wyjątki, zasady byłyby nie do zniesienia."
Pozdrawiam Anna.
Witam po długiej nieobecności. Leczenie żony zostało zakończone. Jest po rekonstrukcji piersi i wygląda naprawdę dobrze, narazie hormony bierze cały czas. Włosy odrosły i już są bardzo długie około 15-20cm i mocno kręcone, dodatkowo po hormonach parę kg przybyło. Wygląda naprawdę dobrze jak na to co przeszła. Jakby ktoś nie wiedział co przeszła to by nie pomyślał nawet. Wróciła do pracy. Raz w miesiącu dostaje zastrzyk z hormonów. Regularnie robi badania i jest wszystko ok. Życzę wszystkim czytającym ten temat zdrowia, nie załamujcie się, będzie dobrze pzdr
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum