Nie byłbym taki pewny co do wyników badań parametrów krwi (podobnie jak także odnośnie markerów nowotworowych - zobacz tutaj).
Wyniki morfologii nie są na tyle czułe i specyficzne, by na ich podstawie można było precyzyjnie wykryć wznowę/progresję nowotworu.
Poza tym przerzuty, nawet zaawansowane, do wątroby, podobnie jak i do innych narządów, dość długo mogą być niebolesne,
ból narządów miąższowych towarzyszy chorobie nowotworowej zazwyczaj w stadium bardzo zaawansowanym,
wcześniej natomiast mogą być zauważalne, chociaż też nie zawsze, bólowe dolegliwości związane z przerzutami do kości.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Czyli jesli badania krwi z 26.08 jak i poprzednie bardziej dokładne z lipca połaczyć z USG wątroby z lipca w której nic nie znaleziono dodać do tego scytygrafię kości która wyszła ok., i mój ból po prawej stronie który jest zlokalizowany w okolicy żeber i złamanie kręgosłupa daje wniosek taki że nie boli mnie przerzut którego no tabene nie ma ale zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa bądź przepuchlina między kręgowa która jest na wspomnianej wysokości. Wniosek z tego jest prosty. Będę żyć .
nie boli mnie przerzut którego no tabene nie ma ale zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa bądź przepuchlina między kręgowa która jest na wspomnianej wysokości.
To brzmi rozsądnie i przekonująco.
Na razie nie ma podstaw do podejrzeń obecności przerzutów, i niech tak nadal pozostanie.
nanet napisał/a:
Będę żyć .
Zaraz widzę przed oczyma scenę z "Ogniem i mieczem". I też bym tak chciał !
(chociaż najchętniej bez poprzedzającego solidnego lania po łbie)
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Miałam USG piersi lewej (tzn. miejsca po), dołu pachowego no i oczywiście wspomianego brzucha i wszystko jest prawie w porządku. Parwie bo w prawej piersi jest znalezisko tzn. torbiel prosta 6 mm, no i w nerkach coś o ostrych zarysach przypuszczalnie piasek. Czy mam się stersować ?
Moim zdaniem nie warto (choć wiem, że o wiele łatwiej radzić to niż zrobić ).
Torbiele i piasek w nerkach nie są zmianami groźnymi pod względem onkologicznym (tj. złośliwymi).
Jednak dalsze postępowanie z nimi musi być zgodne z zaleceniami lekarza.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Trochę mnie nie było i znów muszę zasięgnąć porady ekspertów. Od ostatniego czasu trochę się zmieniło a mianowicie Herceptynka podana 18 razy w iniekcjach podskórnych w udo w dawkach po 600 mg każde podanie. Większych problemów ani skutków ubocznych nie miałam. P za tym scyntygrafia ok., USG jamy brzusznej, tarczycy też. A i 11 kwietnia po zakończeniu Herci miałam wszczepiony ekspander i cycuś już rośnie .
No i mam od dzisiaj mały problemik albo może już problem.
Powiedzcie mi proszę czy są możliwe przerzuty po prawie dwóch latach do węzłów chłonnych pachowych prawej ręki. Zaznaczam, że guza i mastektomię miałam z lewej strony. Pytam się, dlatego że właśnie przed chwilą wymacałam sobie takie coś, bolące pod pachą, przesuwalne i bardzo trudne, aby uchwycić. Na pewno jest to węzeł.
Badania miałam 6 czerwca:
Ca-125 – 5,1;
Ca 15-3 – 5,8;
Ca 19-9 – 5,7,
ALT-9;
AST-19;
Fosfataza – 75;
GGTP – 12;
Wapń – 9,3.
Czy węzły przerzutowe bolą? Nie mogę lecieć do lekarza w poniedziałek, bo idę pierwszy raz do nowej pracy !!!!!! Takiej kulki to nawet przy raku nie miałam. Pierś prawa przebadana ( USG jakiś miesiąc temu) i nawet żadnej torbieli. Jedynie mam na palcu prawej ręki coś na kształt zastrzału. Może to od tego? Ktoś tak miał?
Ja na Twoim miejscu i w Twojej sytuacji pojechałabym w sobotę do szpitala onkologicznego tam, gdzie byłaś operowana i przedstawiła sytuację lek dyżurnemu na oddz. Chir Onkolog co i jak, może Ci coś doradzić, a jak by lek nie był uprzejmy tp próbowałabym też w niedziele, bo i tak nie masz nic do stracenia, Weź ze sobą poprzednią karte inf ze szpitala, anna
czy są możliwe przerzuty po prawie dwóch latach do węzłów chłonnych pachowych prawej ręki. Zaznaczam, że guza i mastektomię miałam z lewej strony.
Wydaje się to mało prawdopodobne, jednak jak to w onkologii/medycynie - na 100 % wykluczyć się nie da.
nanet napisał/a:
Pytam się, dlatego że właśnie przed chwilą wymacałam sobie takie coś, bolące pod pachą, przesuwalne i bardzo trudne, aby uchwycić. Na pewno jest to węzeł.
W kontekście poprzedniego pytania: gdyby ten węzeł miał okazać się przerzutowo zajęty,
równie możliwe byłoby, że pierwotnym ogniskiem mógłby być inny niezależny nowotwór pierwotny.
nanet napisał/a:
Czy węzły przerzutowe bolą?
Nie bolą we wczesnym i nawet średnim stadium zaawansowania przerzutów do nich,
bolesność występuje zazwyczaj dopiero w wysokim zaawansowaniu przerzutowego zajęcie węzłów,
kiedy są pogrupowane w nieruchome względem otoczenia pakiety.
Opisane przez Ciebie objawy nie wydają się jednoznacznie podejrzane onkologicznie,
ale podobnie jak radzi Anna, uważam, że powinnaś skonsultować się z lekarzem.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Musze wam się przyznać że z tym węzłem sama sobie poradziłam. Miałam w lodówce antybiotyk nietrafiony mojej małej już nie małej No i sobie zaserwowałam. Nie tak bez przyczyny, ale zauważyłam na palcu, koło paznokcia, czarną kropeczkę, która trochę bolała. Banalne, ale prawdziwe. To był początek zastrzału. Węzeł obejrzał potem onkolog (dwa tygodnie potem) i miała 1,7 cm, ale zatoka tłuszczowa była nie zatarta. W chwili obecnej już go ni ma.
Niepokoi mnie kwestia mojego starego hist-patu. Cały czas siedzi mi w głowie :” bezpośrednio nad powięzią wśród tkanki mastopatycznej…………………..W pozostałym miążu na całej długości sutka, zabrodawkowo……………………… Czy ja cholera nie powinnam mieć naświetlań ? Co to ta powięż? Czy jest tylko jedna, czyli mięsień klatki piersiowej? Ktoś popełnił błąd?
Wskazaniem do radioterapii mogłyby być uzyskane zbyt małe marginesy operacyjne,
jednak w podanych przez Ciebie dotąd informacjach nie ma na ten temat ścisłych informacji.
nanet napisał/a:
Cały czas siedzi mi w głowie :” bezpośrednio nad powięzią wśród tkanki mastopatycznej [kremowy, twardy guz 2,4x1,6 cm]. W pozostałym miążu na całej długości sutka, zabrodawkowo [ciągnie się biała, sprężysta tkanka mastopatyczna]
Obecność tkanki mastopatycznej nie budzi zastrzeżeń, jako nie mającej cech złośliwości.
Natomiast obecność guza "bezpośrednio nad powięzią wśród tkanki mastopatycznej"
nie wnosi dokładnej informacji o wielkości marginesu, jaki uzyskano od powierzchni guza do granicy powięzi usuniętej wraz z nim w zabiegu mastektomii.
Wynik badania histopatologicznego nie precyzuje tej wielkości, być może coś więcej mógłby powiedzieć o tym lekarz opisujący wynik badania, chociaż od tego czasu minęło już prawie dwa lata, wobec czego optymalny czas (do 6-8 tygodni od zabiegu operacyjnego) na ewentualne wykonanie radioterapii dawno minął.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Czyli co, ktoś coś zaniedbał? Z tego co się orientuje mam zachowany mięsień piersiowy, ponieważ mam pod niego wszczepiony ekspander (11.04.2014 ). I tego zaczynam się pomału bać. Z drugiej strony jakby coś miało wyleść to by chyba już się pojawiło ? Badania jak narazie prawidłowe, prześwietlenie RTG płuc w kwietniu też ok. Może oni nie opisują marginesów kiedy są zachowane?
Jednak mam koleżankę u której jest napisane że guz znajduje się 0,05 od powięzi i nie ma zaproponowanego naświetlania. Była u chyba 5 lekarzy i każdy mówi to samo. Ja już nic nie rozumiem. Monia (mikuś) miała 0,2 i miała naświetlania.
No i jeszcze jedna kwestia. Mój guz był na wierzchu nad brodawką!!!! Co ma do tego powięź? No i nie był aż tak wielki a moje piersi też nie należą do małych aby aż tak głęboko siedział.
Niekoniecznie. Aby to ocenić, trzeba by przynajmniej wiedzieć, jak duży margines udało się uzyskać od pozostawionego mięśnia piersiowego, a tego nie wiadomo.
Jest możliwe, że margines, nawet jeśli trochę mniejszy (a tego nie wiemy) niż uważane za bezpieczne 10 mm,
był wystarczający na tyle, że i bez uzupełniającej radioterapii zapewnił radykalność zabiegu operacyjnego.
nanet napisał/a:
Z drugiej strony jakby coś miało wyleść to by chyba już się pojawiło ?
Tak, tym bardziej, jeśli robisz regularnie okresowe badania kontrolne.
Pierwsze dwa-trzy lata są kluczowe, a jeśli wznowa nie wystąpi w ciągu pierwszych pięciu lat,
to prawdopodobieństwo jej wystąpienia w dalszych latach znacznie maleje.
nanet napisał/a:
Może oni nie opisują marginesów kiedy są zachowane?
Dla porządku i jednoznaczności powinni zawsze opisywać, ale w praktyce bywa różnie,
Twoje domniemanie brzmi przekonująco - lekarz mógł uznać, że jest w porządku i nie ma potrzeby tego opisywać
(ewentualnie: margines w miejscu newralgicznym był trudny do oceny/pomiaru i stąd brak zapisu).
nanet napisał/a:
Jednak mam koleżankę u której jest napisane że guz znajduje się 0,05 od powięzi i nie ma zaproponowanego naświetlania. Była u chyba 5 lekarzy i każdy mówi to samo. Ja już nic nie rozumiem. Monia (mikuś) miała 0,2 i miała naświetlania.
W przypadku tej koleżanki margines 0,05 (czego ? - podawanie jednostek jest bardzo ważne)
wg Twoich słów dotyczy odległości od guza do powierzchni powięzi od strony guza,
wraz z grubością powięzi może to przekroczyć wymiar uznany za bezwzględne wskazanie do radioterapii:
Cytat:
Wskazania do uzupełniającej RTH po amputacji piersi obejmują obecność przerzutów w co najmniej 4 pachowych węzłach chłonnych oraz obecność „dodatnich” (< 1 mm) marginesów chirurgicznych.
Mój guz był na wierzchu nad brodawką!!!! Co ma do tego powięź? No i nie był aż tak wielki a moje piersi też nie należą do małych aby aż tak głęboko siedział.
Na ten temat przede wszystkim powinien wypowiedzieć się Twój lekarz - nie widzę powodów, byś nie miała go przynajmniej trochę "ponękać" tego rodzaju pytaniami.
My tutaj możemy sobie jedynie pogdybać: w jakiś sposób jednak ten guz musiał być niedaleko powięzi, skoro podawany przez Ciebie zapis - "bezpośrednio nad powięzią wśród tkanki mastopatycznej kremowy, twardy guz" - znalazł się w wyniku badania histopatologicznego.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Trochę mnie nie było Co u mnie ? Jestem już po rekonstrukcji lewej piersi a w kwietniu idę na poprawę zdrowej tak aby miało to jakiś wygląd. W czerwcu 2014 poszłam do pracy............i jakoś życie się toczyło do tej pory, bo..... No właśnie, zawsze jest jakieś "bo". Od jakiegoś czasu męczą mnie bóle pleców na wysokości łopatek. Dziwny to ból. Nawet ciężko mi opisać. Nie jest silny, występuje tylko z jednej strony ( z prawej - mastektomiia była lewej piersi). Normalnie śpię, chodzę....ale tak jakby cały czas czuję że tam coś jest. Przy skręcaniu głową czuję, jak siedzę czasami czuję, jak leże na plecach - czuję, na boki - nie. Przy dotyku coś pobolewa ale nie kręgosłup tylko tak jakby coś z boku. Czasami pobolewają mnie żebra. Po wzięciu ketanolu - przechodzi. Czy może to być od pracy np. od długotrwałego siedzenia z pochyloną głową? a może jest to związane z rekonstrukcją gdyż proteza jest 350 ml a pierś zdrowa ma tylko 231 ml? Szukam odpowiedzi wszędzie byle tylko nie myśleć że to............We wtorek idę na kontrolę do mojej onki to się poskarżę Ostatnio robiłam badania na CEA i wynik to 1, po za tym inne badania w normie. No i jestem po menopauzie mimo że mam 39 lat.
Jestem już po rekonstrukcji lewej piersi a w kwietniu idę na poprawę zdrowej tak aby miało to jakiś wygląd. W czerwcu 2014 poszłam do pracy...
Cieszę się, że tak dobrze sobie radzisz.
nanet napisał/a:
Czy może to być od pracy np. od długotrwałego siedzenia z pochyloną głową? a może jest to związane z rekonstrukcją gdyż proteza jest 350 ml a pierś zdrowa ma tylko 231 ml? Szukam odpowiedzi wszędzie byle tylko nie myśleć że to...
To może być wszystko, każda z wymienionych przez Ciebie możliwości (niestety, także i ta: '...')
Dlatego najlepszym pomysłem jest prośba do Twojej lekarki o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn tych dolegliwości.
Życzę Ci, by okazało się to czymś błahym i łatwym do rozwiązania problemem.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Chyba mam odpowiedź na moje bóle pod łopatkowe. Zważyłam sobie piersi i okazało się iż różnica wynosi około 90 ml, poprosiłam męża aby kupił w sklepie wędkarskim taki mały ciężarek 100g i wsadziłam sobie w stanik po stronie lżejszej piersi. Wszystkie bóle w przeciągu dwóch dni ustąpiły !!!! Dobre. Tę samą akcję powtarzałam dwukrotnie i za każdym razem to samo. Czyli te bóle związane są z róznicą piesi. W kwietniu miałam robioną scyntygrafię - ok, tydzień temu USG brzucha - ok. Mam natomiast jeden problem z markerami: Otóż robię badania co jakiś czas i te wartości się zmieniają.
lipiec 2013 - CA 15-3 - 6,7 U/ml (nie oznaczyłam CEA)
styczeń 2014- CEA - 1,4 mg/ml, (nie oznaczyłam CA 15-3)
czerwiec 2014 - CA 15-3 - 5,8 U/ml, (nie oznaczyłam CEA)
listopad 2014 - CA 15-3 - 6,9 u/ml, CEA - 1,2 ng/ml,
czerwiec 2015 - CA 15-3 8,1 U/ml, CEA 1,6 ng/ml.
Leczenie herceptyną zakończyłam w marcu 2014 roku. Martwi mnie wzrost może mały ale jest. W kwietniu miałam rekonstrukcję piersi i praktycznie przez cały 2014 też. Nic już z tego nie rozumiem a stres jest. Nadmienię iż zawsze robię badania w tym samym miejscu także zmiana aparatury chyba odpada.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum