1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi przewodowy inwazyjny
Autor Wiadomość
Monika37 


Dołączyła: 07 Sie 2011
Posty: 14
Skąd: Łódź

 #1  Wysłany: 2011-08-07, 21:07  Rak piersi przewodowy inwazyjny


Witam wszystkich forumowiczów.
Wczoraj w trakcie szukania informacji dotyczących nowotworów piersi natknęłam się na to forum.
Po pobieżnej lekturze postanowiłam się zarejestrować, gdyż wiem, że odnajdę tu sporo odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. A jest ich wiele!

W lutym tego roku moja mam odkryła w piersi guzek.
2 marca amputowano pierś prawą spos. Maddena (biopsja węzła wartowniczego SLNB-meta)
Wynik biopsji carcinoma ductale G2 invasivum mammae dextri.
Excisio kompleta (minimalny margines wycięcia chirurgicznego od strony powięzi 1 cm)

Badanie histopatologiczne
pierś prawa z guzem i 1 piętrem, 2,3 piętro. sutek 17x12x12 z fragmentem skóry 16,5x19.
Powierzchnia skóry i brodawka makroskopowo bez zmian z tkanką dołu pachowego 13x6,5x2,5.
W prawym kwadrancie na granicy gwadranty górnego i dolnego biały twardawy guz 3,2x2,5x3.
Guz znajduje się w odległości 0,3 cm od powierzchni skóry, 0,8 od powięzi i 1,5 cm od brodawki sutkowej.
Maksymalny wymiar guza 3,2x2,5x3 cm.
W 3/4 węzłach chłonnych piętra 1 stwierdzono przerzuty raka. Maksymalny wymiar przerzutu 0,5cm.
W4/4 węzłach piętra drugiego przerzuty raka. Maksymalny wymiar przerzutu 0,4 cm.
W4/7 węzłach piętra 3 przerzuty raka. Maksymalny wymiar przerzutu 1 cm.
pT2N3

Badanie histopatologiczne węzeł chłonny.
Badanie sródoperacyjne - węzeł chłonny 2x1 cm z przerzutem.
Badanie rutynowe - materiał rozfragmentowany o łącznym wymiarze 5x3,5x1,5cm.
Na przekroju największego fragmentu twardy węzeł.
Ponad to znaleziono mały węzeł chłonny o średnicy 0,3 cm.
mikroskopowo - w 2/2 węzłach chłonnych stwierdza się przerzuty raka przewodowego sutka z naciekaniem torebki węzła i tkanki tłuszczowej okołowęzłowej.
Maksymalny wymiar przerzutu 2,5 cm.

Wyniki badania poziomu receptorów
ER-0%komórek TS0/8negatywny
PR-0%komórek tS0/8negatywny
HER-2 :3p pozytywny
LZH-1RX:2

USG wątroby bez zmian meta,
RTG klatki piersiowej bez zmian meta,
EKG bez zaburzeń rytmu, bez świeżych zmian niedokrwiennych.
Ca15-3:6,6U/ml
CEA:2,79ng/ml

Po wyjściu ze szpitala otrzymała leki: Fraxiparina0,3ml; Zaldiar
Operowana była w szpitalu MSW w Łodzi.
Od Kwietnia bierze chemię w szpitalu Kopernika. Zlecono 1 cykl AC
Adriblastinum 98,92mg iv:Endoxan 989,2mg iv

Od momentu zaczęcia chemioterapii niestety nie posiadamy żadnych badań do wglądu.
Wszystko zostaje u lekarza.
Niby przed każdą chemią są robione badania krwi i jest wizyta u lekarza, ale tak naprawdę lekarz prowadzący mamę jest strasznie oszczędny w słowach i tak naprawdę nie za wiele wiemy.
Stąd mój post na tym forum.
Docelowo miało być w sumie osiem cykli chemii. Adriblastinum i Endoxan - cztery cykle a później cztery inne (niestety nie umiem napisać jakie, mama mówi że robocza nazwa to chemia czarna),
ale po 4 chemii zaczęły się duszności i ucisk w przełyku.
Lekarz przepisała antybiotyk oraz leki przeciwgrzybiczne i stwierdziła że jeszcze będą dwa cykle więcej tej chemii którą brała od początku.
Po 5 chemii 3 sierpnia mama bardzo źle się poczuła.
Znowu wróciły duszności i ucisk w przełyku a na dodatek strasznie spuchły jej dłonie, była bardzo osłabiona , nie miała siły chodzić, była senna cały czas.
Niestety nie miałyśmy możliwości skontaktować się z lekarką prowadzącą gdyż jest na urlopie.
I nie wiem czy to normalne objawy ,czy to coś poważnego.
Niby opuchnięcie minęło ale w dalszym ciągu jest słaba ,nie ma apetytu.
Następną wizytę mam dopiero 24 sierpnia więc może do tej pory ktoś posiadający wiedzę na ten temat mógłby się wypowiedzieć.

Poczytałam wątki innych forumowiczów i doszłam do wniosku, że moja mama ma jakoś skąpo robione badania.
Zazwyczaj przed każdą chemią są badane poziomy markerów a moja mama miała do tej pory badane tylko raz tzn. przed operacją.
Teraz zaznaczone są dopiero przed 6 chemią ,czyli następną. Czy to jest w normie?
I ostatnie pytanko które nasuwa mi się teraz-czy to normalne że w trakcie chemii nie ma się smaku?
To chyba tyle jeśli chodzi o dzisiejszy wpis.
Będzie ich na pewno więcej bo i pytań i wątpliwości przybywa co jakiś czas.
Z góry dziękuję za zapoznanie się ze sprawą, przetłumaczenie wyników i odpowiedzi na zadane pytania.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
 
 
drMarta 
Psychoonkolog



Dołączyła: 06 Cze 2011
Posty: 92
Skąd: Warszawa
Pomogła: 89 razy

 #2  Wysłany: 2011-08-08, 08:54  


Moniko,
jesteście na początku leczenia, stąd wiele rzeczy jest dla Ciebie niejasne. Śmiało pytaj o wszystko, będziemy się starali odpowiadać na Twoje pytania.

Odnoście smaku w trakcie chemioterapii, to rzeczywiście wielu pacjentów odczuwa zmiany w tym zakresie. Najczęściej opisują je jako "metaliczny smak" lub po prostu brak smaku niektórych potraw. Zazwyczaj jednak są takie potrawy, które zachowują smak, zwłaszcza jeśli do tego mają przyjemny zapach. Dlatego najlepiej, aby Mama jadła wszystko to, na co ma ochotę. Niektórym smakują wówczas takie frykasy jak np. lody truskawkowe ;) Niech zatem je, co tylko sobie zażyczy!

Odnośnie zamieszczonych przez Ciebie wyników, to wskazują one na raka piersi z przerzutami do układu chłonnego (zajęte węzły chłonne). Z pozostałych wyników badań nie ma jednak dowodu na występowanie tzw. przerzutów odległych (do innych organów - wątroby, mózgu itp.).

Wyniki badąnia receptorów guza wskazują, że występuje mutacja typu HER. Czy lekarz prowadzący mówił Wam o włączeniu Herceptyny? Jest to lek podawany doustnie, mający blokować receptory HER i zapobiegać rozwojowi przerzutów i powstawaniu nowych ognisk choroby.

Odnośnie badań, to przed podaniem kolejnej chemioterapii standardowo bada się parametry krwi, aby stwierdzić, czy organizm poradzi sobie z kolejną dawką cytostatyków (leków podawanych w trakcie chemii). Cytostatyki działają toksycznie nie tylko na komórki nowotworowe, ale także na wszelkie komórki ciała szybko dzielące się (szczególnie np. szpik kostny). Dlatego trzeba badać parametry krwi, aby wiedzieć, czy pacjent może bez ryzyka dostać kolejną dawkę. Stąd też odstępy między kolejnymi kursami i dawkami w obrębie jednego kursu - aby organizm (np. szpik) miał czas by się zregenerować.
Badania skuteczności leczenia (np. poziom markerów) nie są wykonywane przed każdą chemią, a jedynie wtedy, gdy lekarz chce oszacować dotychczasowe korzyści z leczenia oraz zaplanować dalsze postępowanie. Zazwyczaj następuje to po zakończeniu jakiegoś etapu leczenia.

Tym nie mniej, pamietaj że wchodząc do gabinetu onkologa możesz o wszystko zapytać! Zaznaczam, że nie jestem onkologiem i nie znam przypadku Twojej Mamy. Informacje, które Ci podałam dotyczą typowego postępowania.

Polecam Ci przygotowanie przed wizytą u lekarza karteczki z pytaniami, jakie chcesz zadać. W trakcie wizyty wyjmij kartkę i długopis, zadawaj kolejne pytania i notuj uzyskane odpowiedzi.

Odnośnie wykonanych badań, czy Mama miała robioną scyntygrafię kości?
Zapytaj koniecznie lekarza o możliwości leczenia herceptyną.

Pozdrawiam, MP
_________________
dr Marta I. Porębiak
http://www.ipsycholog.com
 
Monika37 


Dołączyła: 07 Sie 2011
Posty: 14
Skąd: Łódź

 #3  Wysłany: 2011-08-08, 09:41  


Pani Marto!
Bardzo dziękuję za obszerną odpowiedź na mój post.Z tego co wiem od mamy ,bo pierwsze wizyty u lekarza wolała zaliczać sama ,nic lekarz nie wspominał o herceptynie.Z tego co zrozumiałam lek ten zapobiega dalszym przerzutom więc terapia jak najbardziej pomocna w trakcie leczenia.Idę teraz z mamą na wizytę ,więc od razu spytam się o ten lek.Co do kartki i spisania pytań to właśnie wczoraj tak zrobiłam.Bo idąc z mamą na kontrolę mam masę pytań a później okazuje się że pustka i mętlik w głowie :) .Jeśli chodzi o scyntografię,to właśnie mama powiedziała że miała ale wynik został u lekarza prowadzącego.Będę musiała poodbierać wszystkie te dokumenty medyczne(o ile się da?),bo pewnie lepiej mieć to wszystko u siebie.Jakoś nie mogę się ogarnąć w tym wszystkim.Wydaje mi się ,że mama lepiej ode mnie odnajduje się w tej chorobie,za co bardzo ją podziwiam.Ja ogólnie jestem panikarą więc myślę już do przodu. Co będzie dalej,a jak leczenie nie pomoże ....itd.Staram się myśleć pozytywnie ale czasami dopadają mnie chwile zwątpienia i chandry.Choć muszę powiedzieć ,że czytając forum i przeżycia innych osób w walce z rakiem ,wiem że mogę liczyć tu na Wasze wsparcie i to dodało mi odwagi i jakoś bardziej optymistycznie patrzę w przyszłość.Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź i za to że jesteście:)Pewnie odezwę się po następnej wizycie i chemii.
Pozdrawiam forumowiczów:)
 
 
ja100 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Cze 2010
Posty: 1343
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 162 razy

 #4  Wysłany: 2011-08-09, 20:15  


drMarta napisał/a:
Czy lekarz prowadzący mówił Wam o włączeniu Herceptyny? Jest to lek podawany doustnie, mający blokować receptory HER i zapobiegać rozwojowi przerzutów i powstawaniu nowych ognisk choroby.


ja mam podawany dożylnie
 
drMarta 
Psychoonkolog



Dołączyła: 06 Cze 2011
Posty: 92
Skąd: Warszawa
Pomogła: 89 razy

 #5  Wysłany: 2011-08-11, 08:32  


ja100 napisał/a:
mam podawany dożylnie

Tak, dożylnie, mój błąd ;)
_________________
dr Marta I. Porębiak
http://www.ipsycholog.com
 
Monika37 


Dołączyła: 07 Sie 2011
Posty: 14
Skąd: Łódź

 #6  Wysłany: 2011-08-11, 11:28  


Witam ponownie!
Pewnie piszę nie w tym dziale(jeśli tak to z góry przepraszam):),ale mam pytanko.Ostatnio mama była u lekarza prowadzącego po zwolnienie.Korzystając z okazji poprosiła o wypisanie kontynuacji recept na leki przeciwgrzybiczne,które zostały jej przepisane przez tego lekarza.I tu zaczęła się 'polka'.Nie wiem czy lekarka miała zły dzień ,czy miała rację,ale mam dostała solidny opr.... że zawraca głowę takimi błahostkami z którymi powinna udać się do lekarza pierwszego kontaktu.Ja rozumiem ,że w porównaniu z całokształtem chorób i leków na oddziale onkologicznym ,taka recepta na leki wydaje się drobnostką,ale to przecież lekarka prowadząca sama przepisała te leki jako uzupełnienie antybiotyku.Suma sumarum mama uciekła jak nie pyszna z oddziału bo było jej wstyd przed innymi pacjentkami.Leki przepisała nam faktycznie moja lekarka z poradni rejonowej,ale powiedziała że w takim wypadku lekarz prowadzący powinien wypisać kartę informacyjną na temat leczenia ,żeby miała jasną sytuację w doborze leków.Ogólnie sprawa została załatwiona,ale moja uparta mamusia:)stwierdziła,że już więcej nie pójdzie do tej lekarki.Na 24 sierpnia ma zaplanowaną chemię i coś mi się widzi że będę musiała ją ciągnąć na siłę.Zastanawiam się czy poruszyć ten temat na wizycie u tej lekarki?
 
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #7  Wysłany: 2011-08-11, 12:49  


Niestety chory nie tylko na raka jeżeli chce wyzdrowieć musi stracić wrażliwość, ochrzan za czyny popełnione, za NFZ, za bałagan w szpitalu, za szefa który nie pozwala, za ministra zdrowia, za kolegów którzy tylko zwalają na innych dostaję średnio na co drugiej wizycie i to nawet od lekarzy o których mogłabym powiedzieć "życzliwi i kompetentni". Krótkie: "przepraszam, nie wiedziałam" (ważne żeby nie przeciągać tematu i usprawiedliwień) zwykle kończy sprawę w kategorii "czyny popełnione", pozostałe trzeba po prostu przeczekać.
Przekonaj mamę, że trzeba mierzyć lekarza jakością leczenia, bo taki paradoks właśnie Ci którzy się bardzo starają są często najbardziej sfrustrowani i niemili dla pacjentów. A są tacy profesjonalnie uśmiechnięci, zapewniający o trosce, a nie starający się dotrzymać terminów czy wystąpić o niestandardowe leczenie. Oczywiście istnieje kategoria opryskliwy i niekompetentny i takiego należy zamienić niezwłocznie.
Dobrym testem będzie pytanie o to czy w przyszłości mama ma szanse na otrzymywanie herceptyny ( w trakcie chemii AC zwykle jej się nie podaje). Podejście lekarza do tego tematu chyba pozwoli Ci ustalić kategorię i odpowiednio zadziałać. Powodzenia
_________________
sprzątnięta
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #8  Wysłany: 2011-08-11, 13:59  


gaba, jest bardzo wiele racji w tym co napisałaś.

gaba napisał/a:
Dobrym testem będzie pytanie o to czy w przyszłości mama ma szanse na otrzymywanie herceptyny ( w trakcie chemii AC zwykle jej się nie podaje). Podejście lekarza do tego tematu chyba pozwoli Ci ustalić kategorię i odpowiednio zadziałać.

Z tym będzie gorzej. Mama Moniki37 może nie otrzymać trastuzumabu w leczeniu uzupełniającym ze względu na stopień zaawansowania pT2N3 - nie z winy lekarza.

Obecnie wskazaniem do leczenia uzupełniającego trastuzumabem jest każdy przypadek operacyjnego raka piersi HER2-dodatniego, w którym guz wynosi powyżej 10 mm.
Niestety NFZ nie refunduje trastuzumabu wg. powyższych zaleceń.
Polecam -> ten wątek <-

Cecha T4 (np. guz naciekający skórę) lub cecha N3 (zajęcie ≥ 10 węzłów chłonnych) dyskwalifikuje od leczenia uzupełniającego herceptyną - a raczej od refundacji tego leku.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Monika37 


Dołączyła: 07 Sie 2011
Posty: 14
Skąd: Łódź

 #9  Wysłany: 2011-08-11, 15:19  


Znów wielkie dzięki za odpowiedź.Gaba czytałam wiele Twoich odpowiedzi i śmiem twierdzić ,że w celności nie masz sobie równych:)Moja mama jest w "gorącej wodzie kąpana".Jedyne pobyty w szpitalu jak do tej pory były porodami.Więc chyba jeszcze nie za bardzo dociera do Niej,że ten pobyt jest o 360 stopnii różny.A może właśnie dociera i dlatego chciałaby aby wszystko było po jej myśli,zarówno w kwestii wyleczenia jak i samego leczenia i kontaktów z lekarzem.Wiem że wiele jeszcze przed Nią ciężkich chwil,dlatego staram się ją zrozumieć i wspierać.Ale jestem zgodna Gaba z Tobą co do tego ,że nie ma co rozgrzebywać sprawy recept.Aczkolwiek staram się teraz być przy każdej wizycie kontrolnej i w razie co będę na gorąco widziała stosunek lekarki do mamy.
DSS zaskoczyłaś mnie swoją odpowiedzią.Od momentu kiedy P.Marta wspomniała o możliwości kuracji Herceptyną o niczym innym nie myślę.A tu okazuje się że koła ratunkowego może nie być:(.Już się w tym wszystkim gubię;(Z tego co zrozumiałam Herceptyna ma za zadanie zapobiegać dalszym przerzutom na organy dalej umiejscowione od guza pierwotnego?Ja rozumiem ,że przerzuty u mojej mamy już były na węzły chłonne,ale ma je wycięte.Więc dlaczego te wycięte węzły Ją dyskwalifikują?Czy to znaczy ,że skoro już były przerzuty ,to będą na pewno też dalsze i nie ma sensu podawać tego leku?Przepraszam za to pisanie bez ładu i składu ,ale szczerze mówiąc już sama nie wiem co myśleć.Ta wiadomość zaskoczyła i zasmuciła mnie bardzo.
DSS jeśli mogłabyś wyjaśnić mi tak na "chłopski rozum" moje wątpliwości byłabym bardzo wdzięczna.Ostatnie pytanie.Czy w obecnej sytuacji jest sens pytać się o to leczenie?Czy może jeszcze nic straconego i warto?

[ Dodano: 2011-08-11, 18:06 ]
To jeszcze raz ja:)
Poczytałam wątek ja100,gdyż wiem z Jej wpisu ,że bierze Herceptynę.I zastanawia mnie,że mimo przerzutów zakwalifikowała się na ten lek.DSS proszę o jakieś oświecenie bo już nic nie rozumiem w tym kto się kwalifikuje a kto nie :-( .Przepraszam za marudzenie ,ale wolałabym wiedzieć pobieżnie na czym stoimy przed wizytą 24 sierpnia.
Pozdrawiam wszystkich
 
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #10  Wysłany: 2011-08-11, 17:08  


DSS ja wiem że w obecnym stanie prawnym w tym wypadku leczenie Herceptyną jest wątpliwe, ale delikatnie podpytać o szanse trzeba bo wtedy wyjdzie stosunek lekarza, albo coś odburknie, albo wytłumaczy, albo powie jak się starać.
A swoją drogą to ja nie rozumiem dlaczego pod ministerstwem nie stoi pikieta od amazonek z transparentem "MY CHCEMY HERCEPTYNY". Inne stowarzyszenia chorych bardzo aktywnie zabiegają o nowoczesne czasami bardzo drogie leki.
A poza wszystkim trzeba mieć nadzieję, sytuacja z refundacją leków zmienia się co pół roku i może coś się zmieni.
DSS jako osobiście nie zainteresowana herceptyną nie wnikałam za bardzo, ale może wiesz dlaczego nie można zastosować herceptyny jako leczenia niestandardowego?
_________________
sprzątnięta
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #11  Wysłany: 2011-08-11, 19:43  


Polecam przeczytanie w całości następującego artykułu - dobrze oddaje sytuację:

-> Zabójcza arytmetyka Funduszu <-


[ Dodano: 2011-08-11, 21:16 ]

-> Chorej na raka nie można pomóc, bo kwit zabrania <-

Dalej już w google nie szukam... Przypuszczam, że znajdzie się tego znacznie więcej [__]

Dodam, że to nie wszystko.
Mamy 2 rodzaje leczenia, w którym zalecany jest trastuzumab:
  1. Leczenie UZUPEŁNIAJĄCE - a więc stanowiące część terapii radykalnej, inaczej mówiąc herceptyna stanowi tu część 'chemioterapii pooperacyjnej'
  2. Leczenie PALIATYWNE - gdy stwierdzamy postać rozsianą (przerzuty do innych narządów).

Obecnie wskazane jest leczenie trastuzumabem przez 12 miesięcy (po operacji). W sytuacji gdy w okresie późniejszym (np. po 2 latach) nastąpi nawrót w formie rozsiewu powinno się podjąć leczenie herceptyną ponownie.

Niestety program terapeutyczny to wyklucza.
U chorych można zastosować trastuzumab tylko raz: w leczeniu uzupełniającym lub w leczeniu paliatywnym.

Czy zatem podać go w leczeniu uzupełniającym by zmniejszyć nawet o ok. 10% ryzyko nawrotu czy też zachować na wypadek konieczności wdrożenia leczenia paliatywnego - by chora w takiej sytuacji nie zmarła w ciągu kilku miesięcy a mogła przeżyć nawet 12-24 miesiące (lub dłużej) ?...
Jak czuje się lekarz, który wie, że powinien ratować swoją pacjentkę, że jest lek - a nie może tego uczynić?
Pytanie retoryczne...

Monika37, ja100 trafiła do wyjątkowo niekompetentnego ośrodka (nie było to Centrum Onkologii), w którym nie była leczona herceptyną uzupełniająco - po czym, gdy stwierdzono już rozsiew - nie była nią leczona również paliatywnie. Po naszej interwencji (i dzięki pomocy wspaniałych lekarzy z DCO) leczenie zostało szybko zorganizowane.
Jednak już w ramach terapii paliatywnej.

U Twojej mamy chodzi o leczenie uzupełniające, zmniejszające ryzyko nawrotu.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Monika37 


Dołączyła: 07 Sie 2011
Posty: 14
Skąd: Łódź

 #12  Wysłany: 2011-08-11, 20:27  


DSS dziękuję za lekturę.Przeczytałam ,zrozumiałam(chyba?) ;) ,ale i tak postanowiłam walczyć o ten lek dla mamy!A nuż coś osiągnę.A jak nie to będę wiedziała,że robiłam co mogłam.Szkoda tylko ,że NFZ wyznacza tak restrykcyjne warunki jeśli chodzi o dobry ,ale też bardzo drogi lek.Szkoda,że tak często życie kobiet (w tym przypadku) przelicza się na PLN :evil: .
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka
 
 
drMarta 
Psychoonkolog



Dołączyła: 06 Cze 2011
Posty: 92
Skąd: Warszawa
Pomogła: 89 razy

 #13  Wysłany: 2011-08-18, 09:25  


Moniko, niestety kwestia refundacji leku a możliwości terapeutyczne jego zastosowania nie zawsze oznaczają to samo. Dlatego pisząc wcześniej o herceptynie wskazywałam na możliwości jej zastosowania, o których decyduje lekarz biorąc pod uwagę właśnie wytyczne NFZ umożliwiające refundację tego leku.

Wiem, że starasz się zrobić dla Mamy absolutnie wszystko. I robisz wszystko. Niestety proces leczenia onkologicznego jest skomplikowany. Choć to nie takie łatwe, w niektórych momentach pozostaje zaufać onkologowi.

DSS podała Ci dokładne wytyczne NFZ w kwestii refundacji. Choć restrykcyjne, to pozostają obowiązujące przy podejmowaniu decyzji o zastosowaniu herceptyny. Tym samym widzisz teraz, że to nie wykluczenie przez lekarza a po prostu wytyczne systemu.

Myślę jednak, że w tej sytuacji najważniejsze pozostaje to, że miałaś poważną wątpliwość dotyczącą sposobu leczenia Mamy. Pamiętaj, że w każdej tego typu sytuacji zawsze od razu możesz zapytać lekarza o podstawę takiej decyzji. Gdybyś od początku wiedziała, że NFZ w ten sposób określił kryteria, nie traciłabyś energii na ustalenie motywacji lekarza prowadzącego.

Muszę jednocześnie przyznać, że te wytyczne nie były mi tak dobrze znane. Nie jestem lekarzem i dlatego jestem przekonana, że najlepiej wszelkie niejasności wyjaśnić bezpośrednio u onkologa.

DSS, dzięki za podanie linków do szczegółowych informacji na ten temat!
_________________
dr Marta I. Porębiak
http://www.ipsycholog.com
 
Monika37 


Dołączyła: 07 Sie 2011
Posty: 14
Skąd: Łódź

 #14  Wysłany: 2011-08-24, 21:36  


Witam ponownie!
Jesteśmy właśnie po 6 i jak się okazuje ostatniej chemii AC.Miała być podana jeszcze chemia tzw."czarna" ale lekarka stwierdziła że w chwili obecnej nie ma takiej potrzeby.W zamian będą naświetlania.Za tydzień konsultacja z radioterapeutą i pięć tygodni naświetlań codziennych.Na moje pytanie o herceptynę ,stwierdziła że po naświetlaniach mama dostanie skierowanie na TK ,usg jamy brzusznej,echo serca i wtedy dopiero jak będą wyniki będziemy zastanawiać się nad heceptyną.Dodała jednak to samo co DSS ,że będzie musiała od początku zgłębić wyniki badań ,gdyż są odgórnie narzucone normy(ilość zaatakowanych węzłów) a ona nie pamięta niestety na chwilę obecną jak ta sytuacja wygląda u mamy.Także czekamy:)Niestety o wyniki badań krwi od początku chemioterapii się nie doprosiłam.Szpital nie prowadzi takich procedur bo zatonąłby w śmieciach.Na szczęście przy dzisiejszym wypisie są najaktualniejsze badania.Mam ogromną prośbę o przetłumaczenie czy poniższe wyniki są w normie (ew.co za nisko)dla pacjentki po chemii.
Sód -144mmol/l
Potas -4,7mmol/l
Chlorki -105mmol/l
Mocznik -24,4mg/dl
Kreatynina -0,86mg/dl
ALT -16U/l
AST -22U/l
Fosfataza alkaliczna -57U/l
Wapń(s) -2,46mmol/l

Morfologia analizator 5 diff(Krew EDTA)
WBC -4,33x10'3
RBC -3,23x10'6
Hemoglobina -11,9g/dl
Hematokryt -35,0%
MCV -108,4fl
MCH -36,8pg
MCHC -34.0g/dl
Płytki krwi -213x10'3
RDW-SD -58,8fl
RDW-CV -14,9
PDW -11,6fl
MPV -10,5fl
P-LCR -27,3%
PCT -0,22%
neutrocytów 61,0%
limfocytów 22,4%
monocytów 14,5%
eozynocytów 0,9%
bazocytów 1,2%
Liczba neutrocytów @,64x10'3
Liczba limfocytów 0,97x10'3
Liczba monocytów 0,63x10'3
Liczba eozynocytów 0.04x10'3
Liczba bazocytów 0.05x10'3
NRBC -O.OOx10'3
Ca 15-3 -9,7U/ml
CEA -2,44 ng/ml



Z góry bardzo dziękuję za wyjaśnienia i pozdrawiam wszystkich:)
 
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #15  Wysłany: 2011-08-24, 22:56  


Jak na po 6 kursach AC to świetnie, trochę mało limfocytów (one się długo odbudowują i np moje spadły po radioterapii) i oczywiście trzeba ją dożywić bo niska hemoglobina i czerwone ciałka, ale to na pewno wyrówna się do radioterapii. Ogólnie nieźle. (bo jeżeli chodzi o biochemię to z reguły im niżej tym lepiej - chciałabym mieć taką wątrobę, nerki też ok.)
A jak kondycja psychiczna mamy no i czy pogodziła się z lekarką?
Pozdrowienia
_________________
sprzątnięta
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group