Od wczoraj mamcia jest w szpitalu. UKG i EKG wyszły dobrze, więc jak tylko krew będzie w porządku (jest w szpitalu własnie w związku z przetaczaniem krwi, wczoraj przetaczanie, dzisiaj obserwacja jutro chemia) zostanie podany Caelyx .
[ Dodano: 2011-05-23, 11:23 ]
W tej chwili mama ma podawaną chemię.
[ Dodano: 2011-05-23, 11:24 ]
Jak czytałam o skutkach ubocznych caelyx-u to aż się włos na głowie zjezył... nie wiem jak to będzie ale jestem przerażona...
Nie wiem dlaczego się stresujesz, przecież to łagodniejsza forma doxorubicyny ("czerwona chemia"), mama chyba to już miała? Jest duże prawdopodobieństwo że skutki uboczne będą takie same. Walczysz tak długo, postaraj się o bardziej rutynowe podejście. Pozdrowienia
01.2010 - wznowa biochemiczna (CA-125: 346 )
03.2010 - wznowa potwierdzona w TK
05.2010 – poziom CA-125 w surowicy: ponad 6000
05.2010 – 07.2010 CHTH: topotecan(2 cykle, gorączka neutropeniczna, pancytopenia)
---
09.2010 – CA-125: 2000
09.2010 - 02.2011 CHTH: paklitaksel w monoterapii (co 7 dni, liczne przerwy z powodu okresowych infekcji lub spadków związanych z mielotoksycznością)
10.2010 – CA-125: 700
12.2010 – CA-125: 300
---
02.2011 - progresja, CA-125: 1071, szybko narastające wodobrzusze
od 03.2011 CHTH: gemcytabina w monoterapii
Obecnie wodobrzusze przyczynia się do kłopotów z oddychaniem, zaczyna się problem z chodzeniem (nawet przejściem do toalety). Poza tym stan ogólny dobry, umiarkowana niedokrwistość, łagodna neutropenia, okresowo podwyższona kreatynina.
Po pierwszym wlewie (gemcytabina) wystąpiła 2-dniowa wysoka gorączka.
DSS pięknie streściła co i jak z moją mamą. co już dostawała.
ciężko w tej chwili podchodzić do czegokolwik rutynowo.
Mama już w domu. Czuje się w tej chwili całkiem dobrze.
[ Dodano: 2011-05-23, 21:13 ]
łooo widzę ze zaś coś w swoim cytacie zmaściłam
Che, che ... małe czary-mary i już nie / Richelieu
[ Dodano: 2011-05-23, 23:11 ]
dziękuję Richelieu
[ Dodano: 2011-05-23, 23:12 ]
dodałam podziękowanie i nie wiedzieć czemu zaś się pokiełbasiło następne podziekowanie będzie po 24 godzinach :D
Jak narazie mama czuje się w miare dobrze, a nawet zadziwiająco dobrze. Od wczoraj normalnie je i to w dość sporych jak na nią ilościach!
Jedynie co ją męczą to stopy, szczególnie w nocy. Odczuwa pieczenie dość uporczywe i nieprzyjemnie męczące, nie wiemy co może jej przynieść ulgę? Prosze o radę w tym temacie
Stopa jedna nadal puchnie ale to po dłuższym chodzeniu. Mama przyjmuje śrdoki moczopędne dziei temu podobno ta noga aż tak nie puchnie. po odpoczynku czy rano opuchlizna znacznie się zmniejsza.
Środków przeciwwymiotnych narazie mama nie stosuje- nie ma takiej potrzeby, tak samo nie stosuje nic przeciwbólowego
Dużo odpoczywa, ale jest nadal aktywna, i w rewelacyjnym humorze
olaczek, też mam taka nadzieję, szczególnie ze moja mama od pewnego czasu, czuje się mocno fatalnie, za chwile , na chwile duża poprawa, odsapnięcie od bólu, wymiotów... Po chwili znów cierpienie... Jest uparta, i teraz nawet apapu zażyć nie chce. Chce przetrzymać ból, a przeciez nie mogę jej zmusić.
Tak sobie myślę, na chłopski rozum, że ból niepotrzebnie osłabia organizm, pogarsza jakość życia, demotywuje do dalszej walki.
Może jest ktoś z rodziny, znajomy lub lekarz, tórego mama posłucha i zacznie brać - oczywiście odpowiednio dobrane przez lekarza - leki przciwbólowe?
Niestety, mama jest takim typem człowieka ze jak się uprze to już koniec. Jeżeli ja już w tej kwestii nie mam na nią wpływu to nikt z obcych czy lekarzy czy znajomych tymbardziej. Nie chce zadnych leków i koniec. Uparciuch. Próbuję jej cały czas tłuc do głowy ze po co się ma męczyć, a nawet wymyślam, ze może to chwilowy ból, po co przeczekiwać skoro leki mogą znów pomóc na jakiś czas do puki chemia nie zacznie działac jak trzeba. Gdzie tam...
(podobno kurcze mam jej harakter, to już czuje ze bedzie ze nmą przerąbane :D)
Jeżeli ból jest do wytrzymania i objawia się tylko lekkim ograniczeniem aktywności( podstawowe czynności wykonuje) i narzekaniem - to jej decyzja, branie środków przeciwbólowych bez ograniczeń przy niewielkim bólu ma swoje, całkiem niemałe skutki uboczne. Zamiast krzyczeć, powspółczuj ( moje biedactwo przygotować Ci coś dobrego na poprawę samopoczucia, a czy napicie się czegoś bardzo gorącego nie pomoże trochę, itp). W pewnym wieku już umiemy funkcjonować z różnymi niedogodnościami, a że sobie ponarzekamy to nasze prawo, oczekujemy zainteresowania i współczucia, omówienia całej sprawy (gdzie dokładnie boli, kiedy się nasila i jakie domowe środki mogą pomóc). Naleganie otoczenia na branie silnych środków ma dla nas zły wydźwięk, trochę to odbieramy jak "weź tabletkę i nie zawracaj głowy". Nadziejo Ty wyjątkowo dużo zrobiłaś i robisz dla mamy, więc to tylko objaśnienie jak osoba w jej wieku może myśleć i reagować (jako że ja jestem z tego pokolenia). Z mamą 'omawiaj' jej ból, takie wałkowanie tematu to trochę jak psychoterapia i trochę ukierunkuj ją żeby nie dopuszczała do deficytu snu, bo jeżeli nie może dobrze spać to to naprawdę osłabia. Trzymaj się
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum