Dziękuję Wam bardzo.
Rano byłam u mamy. Kiedy chciałam wejść na salę na około niej było mnóstwo ludzi.
Na szczęscie tylko (albo aż) ze względu na to iż założono mamie jak dobrze pamiętam centralne podłączenie?
Mama ma wszyte "wejście" do głównej żyły koło szyi.
Nie udało mi się spotkać ordynatora. Po 13.00 znów ide do szpitala do mamy. Być moze dzisiaj w końcu ją zoperują, choć podobno wyszły jakieś problemy kardiologiczne... DO tego kiedy przyszłam mama cała drżała. Miała podwyższoną temperaturę. Obok łózka stojak z chyba 5 kroplówkami, gdzie już 3 były podłączone.
Nadal praktycznie nic konkretnego nie wiem oprócz "pacjentka nie rokuje na dłuższe życie"...
I Nadal czekanie na to co będzie się dalej działo.
Ach-wczoraj wieczorem mama znów wymiotowała. Mówiła że poczóła nagle mocny ból w żołądku- nie zdązyła się odpiąć od sondy... W szpitalu maja podobno braki w pościeli, więc mama w tej brudnej pościeli musi teraz leżeć
Zadzwoniła przed chwilą ze kupiła dla mniei mojej bratowej po ładnym pasku na spóźniony dzień dziecka