Zawitam tu na dłużej, otóż u mojej kochanej Mamy miesiąc temu wykryto raka piersi z przerzutem do kości.
Raka wykryto dopiero kiedy nastąpił przerzut do kręgosłupa.
Wcześniej Mama bardzo narzekała na bóle pleców, chodziła po lekarzach, miała prześwietlenia, które nic nie wykazały, a diagnozą lekarza były korzonki.
W rzeczywistości Mama chodzila pare tyg ze złamanaym kręgiem...
dopiero kiedy trafiła na pogotowie z bólem tak okropnym, że ledwo była przytomna okazało się, że to właśnie rak...
Guz piersi wyszedł totalnie przypadkowo, przy okazji badań w szpitalu...
onkolog był bardzo zły, ponoć można było tego uniknąć gdyby Mama badała piersi regularnie...
mówiła, że odczuwała guza wcześniej, ale nie chciała mówić, myślala, że to skutek uboczny m.in. leków na menopauze.
Wyniki biopsji niestety potwierdzily nasze najgorsze oczekiwania, guz jest złośliwy, Mamę czeka leczenie jedynie paliatywne.
W czwartek rozpoczynamy chemioterapię w Bydgoszczy.
Nie wiemy czego się spodziewać, Mama bardzo się martwi i przejmuje, ja również.
Jest jeszcze młoda, ledwo po 50tce.. nigdy nie przypuszczałam, że takie coś nas spotka.
Zdałam sobie sprawę, że to dopiero początek i jak dużo cierpień przed nami...
Na pewno znacie ten ból i rozpacz...
Trudno powiedzieć Ci coś mądrego. Czytasz forum, więc wiesz jak sprawa wygląda ...
umbrisia napisał/a:
Guz piersi wyszedł totalnie przypadkowo, przy okazji badań w szpitalu...
onkolog był bardzo zły, ponoć można było tego uniknąć gdyby Mama badała piersi regularnie...
mówiła, że odczuwała guza wcześniej, ale nie chciała mówić, myślala, że to skutek uboczny m.in. leków na menopauze.
To dobitnie świadczy o tym, jak bardzo ważna jest profilaktyka i świadomość potrzeby samodzielnego badania się.
Bardzo mi przykro, że w Waszym przypadku zaniedbanie czujności i brak odpowiednio wczesnej konsultacji lekarskiej doprowadziły do tak złego rozwoju sytuacji.
umbrisia napisał/a:
Nie wiemy czego się spodziewać, Mama bardzo się martwi i przejmuje, ja również.
Zaproponowana chemioterapia (CTH) ma na celu możliwie opóźnić progresję choroby.
W podanych przez Ciebie informacjach jest mowa tylko o przerzutach do kości kręgu,
jednak z uwagi na ich zaawansowanie skutkujące patologicznym złamaniem
można podejrzewać, że choroba może być również rozsiana do innych lokalizacji.
W celu zdiagnozowania tego powinny być wykonane badania obrazowe (np. TK)
pozwalające następnie porównywać skuteczność leczenia i odpowiedź na CTH.
Niezależnie od tego lekarz zapewne wdroży leczenie przeciw destrukcji kości (bifosfoniany),
oraz może zaproponować przeciwbólowe naświetlania kości.
Bydgoskie Centrum Onkologii jest dobrym ośrodkiem, dającym nadzieję, że Wasze leczenie będzie prowadzone w sposób możliwie najlepszy.
W razie pytań - pisz, na pewno nie zostaniesz tutaj sama bez pomocy i wsparcia.
Trzymajcie się.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Badania (m.in. TK) miała niedawno robione i na szczęście innych przerzutów na razie nie wykryto. Postaram się załączyć kopię badania jeżeli lekarz mi to jutro udostępni (swoją drogą nie wiecie czy mam prawo wglądu do dokumentacji medycznej mamy?).
Póki co, onkolog zaproponował leczenie skojarzone (chemia + radioterapia przeciwbólowo od następnego tygodnia). Prawdopodobie mamę czeka również operacja wymiany kręgu? Nie jestem pewna dokładnie, musimy jeszcze przedzwonić do neurologa.
Jutro jedziemy na pierwszą chemie...trochę sie obawiamy, wiadomo nie bedzie to przyjemne doświadczenie. Jeszcze nie wiem jaki rodzaj i w jaki sposób chemie będą mamie podawać, mam nadzieję że lekarz udzieli mi tych informacji?!
Bardzo się cieszę, że znalazłam Wasze forum, dla kogoś takiego jak ja, kto dotychczas nie miał zielonego pojęcia o przebiegu, leczeniu raka itp. to miejsce to istna kopalnia wiedzy
czy mam prawo wglądu do dokumentacji medycznej mamy?
Tylko wtedy, jeśli mama wskazała Cię (pisemnie, są odpowiednie gotowe formularze) jako osobę upoważnioną.
Jeśli tego nie zrobiła, lekarz może (i zgodnie z przepisami powinien) odmówić Ci wglądu do dokumentacji.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Witaj
Moja mama jest 5 lat po operacji guza piersi z przerzutami na węzły chłonne.
W kwestii "medycznej" nie będę odpowiadała, są tu na forum osoby bardziej kompetentne, ale chciałam tylko napisać - trzymaj się! Wspieraj mamę i podnoś ją na duchu, też pamiętam jak wiozłam mamę na pierwszą chemię..pamiętam strach i nerwy, postaraj się myśleć pozytywnie .Trzymam kciuki za Mamcię!
Witajcie. Bardzo długo mnie nie bylo na tym forum..
Moja mamcia wiele przeszla przez połtora roku od dnia diagnozy nowotworu złośliwego piersi. Było wiele cyklów chemii, radioterapia, jeszcze niedawno herceptyna. Początkowo Mama dobrze znosiła chemię, jednak przy czerwonej nie bylo poprawy wręcz pogorszenie, a w konsekwencji doszło do przerzutów na węzły, miednicę, wątrobę...
Herceptyna dała nam nadzieję, praktycznie wszystkie ogniska się zmniejszyły, nawet o kilka cm! Niestety radość trwała krótko i z powodu skutków ubocznych głównie zaburzen pracy serca Mama całkowicie zakończyła leczenie 4 lipca.
Przez cały ten czas przylatywałam kiedy moglam (mieszkam w uk), praktycznie co miesiąc by wspierać Mamę i pomagać jej w tych trudnych chwilach. Nawet pod koniec maja Mama miała siły by do mnie przyecieć. Tak bardzo chciała mnie odwiedzić, mimo, że była w strasznych bólach, cały czas była pogodna i uśmiechnięta..przeżyłyśmy wspaniałe chwile razem..
Od początku lipca jest coraz gorzej. Wczoraj zostałam powiadomoiona, że Mama juz leży i czeka na miejsce w hospicjum, prawdopodobnie zostanie tam przyjęta w poniedziałek. W przeciągu dwóch tygodni nastąpiła znaczna deterioracja, ma wodobrzusze, często jest nieobecna, traci kontakt z rodziną, duzo śpi..
Bardzo to przeżywam, lecę jutro, bardzo chcę do niej zdązyć...Rozmawiałam z Mamą dzisiaj, jest taka słaba.. mówiłam żeby na mnie poczekała....Czy to już jest ten moment?? Wiem, że nikt nie będzie mi w stanie na to dopowiedzieć..boję się, że nie zdązę..
Chciałam to wszystko napisać w wątku "UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?" ale ten wątek jest zamknięty...
Pozdrawiam chorych i ich rodziny
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-07-19, 21:18 ] Scalone do Twojego poprzedniego wątku - tak, by zachowana była ciągłość historii, znane szczegóły leczenia etc. W ten sposób łatwiej odpowiedzieć.
Wczoraj zostałam powiadomoiona, że Mama juz leży i czeka na miejsce w hospicjum, prawdopodobnie zostanie tam przyjęta w poniedziałek. W przeciągu dwóch tygodni nastąpiła znaczna deterioracja, ma wodobrzusze, często jest nieobecna, traci kontakt z rodziną, duzo śpi.
umbrisia napisał/a:
Bardzo to przeżywam, lecę jutro, bardzo chcę do niej zdązyć...Rozmawiałam z Mamą dzisiaj, jest taka słaba.. mówiłam żeby na mnie poczekała....Czy to już jest ten moment?? Wiem, że nikt nie będzie mi w stanie na to dopowiedzieć..boję się, że nie zdązę.
Umbrisia,
Z podanych przez Ciebie informacji wynika, że w ostatnim czasie od początku lipca nastąpiło znaczne pogorszenie,
opisany przez Ciebie stan mamy nasuwa poważne obawy, że mogą to być może nawet ostatnie dni,
a raczej na pewno w najlepszym razie tygodnie, jakie pozostały.
Bardzo przykro ...
Trzymajcie się.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Najbardziej zaskoczyło mnie to nagłe pogorszenie, w zasadzie tylko dwa tygodnie po zakończonym leczeniu. Jeszcze pod koniec czerwca bawiłyśmy się na rodzinnym weselu i mama czuła się dobrze, a dziś czeka na hospicjum :((
Bardzo mi przykro..
Czasam choroba potrafi uderzyć niespodziewanie ze zdwojoną siłą, a my nie jesteśmy w stanie na to nic poradzić. Obyś zdążyła.....
Wspieram i bardzo mi przykro
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Dziekuje serdecznie mufaso! Jestem w podrozy, takze jeszcze dwie godzinki i zobacze moja kochana mamcie..
[ Dodano: 2014-07-20, 23:40 ]
Witajcie! Tak sie ciesze, ze moglam dzis byc z moja mamusia, bardzo balam ze nie zdaze..
Mamusia jest obolala, slaba, zazolcona, ma opuchniete nogi i rece, do tego jej skora jest taka delikatna zaczyna robic sie zimniutka.. najgorsza jest ta bezradnosc i niemoc...wiem, ze to juz blisko, nie moglam przestac plakac, nie wiem czy moze nie powinnam bardziej panowac nad tymi emocjami przed mama, jutro bede bardziej sie trzymac.
Mama czeka na hospicjum, obecnie jest w zwyklym szpitalu, gdzie nie ma warunkow ani odpowiedniej opieki. Lekarz na wieczornym dyzuze na nasza prosbe o podaniu przeciwbolwych, bez patrzenia w karte uznal, ze mama ma cos z woreczkiem zolciowym....po krotkim spojrzeniu w karte uznal, ze mama ma bole psychomatyczne i podano jej tylko tramadol...ona bardzo cierpi, boli ja bardzo brzuch, obojczyk, kregoslup
Mama rowniez pragnie byc w hospicjum, takze oby nam sie jutro udalo!! Tak bardzo dla niej tego pragne, nie moge patrzec na jej cierpienie..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum