ja czytam i czytam i mam jedno pytanie: chyba retoryczne - czy to jest tak, że kolejna osoba u nas na forum jesteś sama z problemem?
Ktoś Ci wogóle pomaga opiekować się mamą?
Ja wiem to są pytania retoryczne, ale do szału mnie doprowadza sytuacja, gdy w takich sytaucjach najbliżsi tacy są dalecy.
Rozumiem Cię, że ucieszyłaś się z pobytu mamy wszpitalu - z jednej strony opieka lekarska i pomoć w stanach bólowych , z drugiej strony- musisz odpocząć...Ty też masz "tylko ludźki" organizm..a ten nasz organizm się w ewolucji nie udał...
Dasz radę z zastrzykami- jestem pewna...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Dziewczyny KOchane
Jak czytam, że brat, czy bracia nie pomagają to normalnie szlag mnie trafia i to KOchani Synusie tacy!! to jest wkurzając, że tacy hołubienie byli a jak przyszło do pomocy to się zmyli albo zachowują totalnie niedojrzale
Boże, a jak się wkurzałam na mojego Brata, jak mógł Tatę dowozić na lampy "tylko" co drugi dzień, a nie codziennie:(
Czkawko, zagnaj kogo możesz do pomocy!!!
Samej naprawdę ciężko!!!
CZKAWECZKO Ja mówiłam to samo ,że nie daruję ani jednego przygnębienia ani jednej łzy wylanej przez moją mamcie z powodu brata,niczego co sprawiło jej ból przez niego. Nie wiem co on sobie myśl-wielki Pan!!! Wrrr
Co do bóli kręgosłupa,to wiem,że nie jestem lekarzem ale... co sądzisz o plastrach rozgrzewających albo o KETONAL żel i delikatny masaż,który nie sprawi bólu?!
Peti masz absolutną rację, niestety najbliżsi staja się bardzo dalecy. ja nie mam jednak siły szarpać się już z nikim, spełniam też prośbę Mamy aby nie prosić ich o pomoc.
A czy pomagają, tak: koleżanki Mamy- zastrzyki, sąsiadka- dobrym słowem, złota kobieta jak rodzina, przyjdzie pogada z Mamą, mnie pocieszy choć sama na zdrowie narzeka. "Obcy" ludzie pomagają, jestem tylko "najbliższymi" zawiedziona.
Daję radę jakoś, teraz odpoczywam, "korzystam" ze spokojniejszych nocy i mam nadzieję, że ustawią Mamie tak leki, że nie będzie bolało.
A z facetami to często jest tak, że jak jest dobrze to do rany przyłóż, ale jak pojawiają się kłopoty to zaraz ich nie ma....jacyś tacy niedojrzali, płaczliwi i niezdecydowani się robią- oczywiście nie wszyscy. Szlag mnie jednak trafia jak od pacjentek na oddziale słyszę od mężach, którzy po rozpoznaniu je porzucili...a gdzie:" dopóki śmierć nas nie rozłączy"?
Współczuję im wszystkim, nie dość usłyszeć taką diagnozę to kolejny cios od losu, zostać porzuconym, chociaż z drugiej strony czasem sobie myślę, że lepiej być samemu niż z kimś takim?
Marta plasterków Mama nie da rady wytrzymać, nie dziwę się, bo sama ledwie je znoszę...a masaże delikatne robimy, kiedy tylko Mama da się dotknąć.
Będziemy próbowały stopniowo coś zaradzić, powoli tak krok po kroczku.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Jeśli chodzi o zastrzyki podskórne to myślę, że spokojnie sobie poradzisz - sama je robię Tacie jak jestem w domu a medycyną nie mam nic wspólnego.
Fakt, trochę dziwne uczucie, kuć własnego rodzica, ale jest radość , że można pomóc i Oni czują się bezpiecznie, że ktoś bliski się opiekuję.
Mam nadzieję również że zebrałaś siły na dalszą opiekę. Wyobrażam sobie co to jest, jak Tato był w gorszym stanie w lato, to tak mi szkoda było Mamy, że sama musi się opiekować Tatą, bo ja nie mogłam codziennie ( praca), brat dopiero co wyjechał za granicę , bo tu cięzko było z pracą , więc go namawiałyśmy na zostanie, żeby się trochę w pracy zapamiętał. Mama była zmęczona - jej oczy to mówily.
Teraz jak będzie źle, planuje wziać urlop.
Jeśli uda się kogoś zmobilizować do pomocy to będzie super - jeśli nie, to napewno starczy Ci sił do opieki , wierzę w to mocno.
Witam.
Dzisiaj już Mama w domu, ale jestem pełna obaw czy jest dostatecznie zabezpieczona, tym bardziej, że Ona sama boi się tego bólu zanim on nadejdzie.
Postaram się przytoczyć najistotniejsze szczegóły z karty informacyjnej.
Rozpoznanie kliniczne: Krwioplucie R 04
Rak płaskonabłonkowy płuca prawego C 34.1
OB. 130 RR 110/60
Morfologia: WBC 11,1 K/uL, RBC 2,7 M/uL, HGB 7,8 g/dL, HCT 23,8 %, PLT 280 K/uL
Analiza moczu: leuk. 6-8 wpw, erytrocyty św. i zmienione 23-35 wpw.
P. glukozy: 5,8 mmol/l, P. mocznika: 9,9 mmol/L
P. elektrolitów: Na-138 mmol/L, K-3,8 mmol/L
P. bilirubiny:6,6 umol/L, AST 15 U/L, ALT- 10 U/L
Badanie bronchofiberoskopowe: nie wykonano
RTG. Kl.p. nie wykonano
USG. j. brzusznej- wątroba umiarkowanie w całości powiększona, bez zmian ogniskowych, noroechogeniczna. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny, bezkamiczny. Drogi żółciowe nieposzerzone. Dokładna ocena trzustki oraz aorty w odcinku brzusznym w chwili obecnej niemożliwa z powodu zalegania dużej ilości gazów jelitowych. Śledziona jednorodna strukturalnie, nie powiększona. Obie nerki o kształcie i wielkości prawidłowej, położone typowo, bez cech poszerzenia UKM oraz bez cech ewidentnej kamicy, z prawidłowo zachowanym zróżnicowaniem korowo-rdzeniowym. Pęcherz moczowy słabo wypełniony.
Wolnego płynu w jamie otrzewnowej nie uwidoczniono.
EKG- rytm serca zatokowo, miarowy, o częstości około 100/min. Lewogram. Poziome położenie serca.
Epikryza:
Pacjentka lat 63, przyjęta do O. Pulmonologii z powodu duszności wysiłkowej, męczącego kaszlu, dolegliwości bólowych brzucha oraz Krwioplucia.
Dolegliwości nasilają się pomimo leczenia ambulatoryjnego pod opieką Zespołu Opieki Paliatywnej.
Chora z rozpoznanym rakiem płaskonabłonkowym płuca prawego w lutym 2010,, konsultowany w Centrum Onkologii w Warszawie zdyskwalifikowana z radykalnej radioterapii, leczona w O.Onkologii tut. szpitala. Ostatni pobyt w listopadzie 2010 r. W wywiadzie chora po resekcji żołądka m. Rydygier z powodu wrzodu żołądka drążącego do trzustki w 1995 r., ponownie operowana w grudniu 2009 z powodu stenozy w zespoleniu żołądkowo- jelitowym. W 1970 usuwano guz okolicy ramienia prawego- nie leczona po operacji (prawdopodobnie zmiana łagodna- brak dokumentacji medycznej). W wywiadzie ponadto nadciśnienie tętnicze (Bisocard 1 tabl a 5 mg).
Zastosowanym leczeniem uzyskano względną poprawę stanu zdrowia chorej.
Zalecenia do domy: Dalsze leczenie pod kontrolą Zespołu Opieki Długoterminowej.
-Ketonal forte 2x1 tabl., - Durogesic 50 1 plaster co 72 godziny, - Sevredol 20 mg doraźnie wrazie bólu.
I to by było na tyle.
A teraz mam pytanie: jak często bez szkody dla Mamy i w jakich dawkach przy lekach, które przyjmuje mogę Jej podać Sevredol i/lub Paracetamol?
Dzięki Bogu był transport leżący do domu, bo chyba musiałabym Mamę na sankach ciągnąć...panowie sanitariusze spisali się na medal.
Teraz Mama śpi, przed wyjazdem ok. 10.00 dostałą podskórnie Ketonal, w domu dałam Jej cały Sevredol, bo okropnie bolał Ją kręgosłup.Ten ból jest dziwny, Mama twierdzi, że yeraz brzuch boli ją mniej tak samo "boki", ale doszedł ból kręgosłupa- rtg. kręgosłupa robiona w połowie listopada, nie wykazało zmian, które wg. lekarza wywołują ból- wszystko w normie a zmiany są związane z wiekiem. Zgłupieć już można.
Biedna nie może się ułożyć, ja nie bardzo daję radę ją podnieść, choć waży tylko 47 kg i jest malutka, to jednak nie zawsze mi się udaje pomóc Jej bez bólu....
Wiem, że Mama ma słabą morfologię, ale nie chce nic łykać, bo ma już dość leków, w związku z tym mam pytanie: czy stanie się coś jeśli Jej odpuszczę i nie będę męczyć?
Na razie ominęły mnie zastrzyki, wiem, że to śmieszne ale ja się boję- córka pielęgniarki a taka wrażliwa na krew....ale jak będzie trzeba to się jakoś zbiorę w sobie.
Na razie tyle jak sobie coś przypomnę to napiszę.
Dziewczyny dziękuję za wsparcie ...bardzo mi to pomaga.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Mogę tylko Ci doradzić, że jeżeli piszesz o jakiś tabletkach na poprawę morfologii, które nie są przepisane przez lekarza, to ja w Waszym przypadku nie nalegałabym na je podawanie.
Jeśli mama zechce je wziąć, to można podać, ale mamie pewnie na tyle dostwiera ból, że pewnie żadne osłabienie z powody słabych wyników krwi nie jest gorsze i bardziej osłabiające od osłabienia z powodu złych wyników krwi.
Pozdrawiam Cie i Memę serdecznie i zycze dużo siły. A może Mam miałby ochote popić naturalnych soków ja na podwyzszenie morfologii piłam świeżo wyciśnięty sok z marchwii. jabłek i buraka. Pyychota i dobrze robi na krew
Powodzenia i duuużo sił
Od razu wyjaśniam, że chodzi o leki przepisane przez lekarza i przekonsultowane....jestem bardzo sceptyczna jeśli chodzi o te wszystkie cudowne środki.
Chodziło mi raczej o to, czy przy takiej morfologii możemy sobie pozwolić na odpoczynek od tabletek, Mama na sam widok, dźwięk i myśl o dodatkowych pastylkach dostaje obrzydzenia, a ja nie chciałbym Jej dodatkowo stresować.
Soki niestety nie wchodzą w rachubę, bo smak, zapach buraka wzbudza w Mamie straszliwy odruch wymiotny...owszem piła sok ze świeżego buraka, ale efektów po tym nie było żadnych. Może moja Mama jest odporna na cudowne właściwości tego warzywa? Zresztą sam lekarz onkolog dziwił się pacjentom, że piją to obrzydlistwo....ale polecał, eh przewrotny człowiek.
Przed nami noc mam nadzieję, że będzie spokojna....
Pozdrawiam.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
ja bym mamy chyba nie katowała dodatkowymi lekami na podwyższenie morfologii, najważniejsze chyba jest teraz odpowiednie leczenie przeciwbólowe.
Powiem Ci szczerze, że my od miesiąca bierzemy tabletki z buraka i pokrzywy na hemogloginę a wyniki stoją w miejscu. Z jednej strony może dzięki temu hemoglobina nie spada, ale z drugiej strony może bez tych tabletek sytuacja byłaby taka sama.
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Też tak myślę Peti...szkoda mi Jej.
Mama dostaje gorączki na widok leków innych jak przeciwbólowe....przyznała, że jest jej ciężko, że się załamała, bardzo się boi tego co będzie. Siedzę, tłumaczę i próbuję przekonać, że nie pozwolę Jej zginąć, że się nią zajmę a Ona nie chce mnie obarczać. Martwi się o mnie bardzo, nie chce być ciężarem....
Noc była kiepska, może ból się zmniejszył, ale Mama ma słowotok, ciągle rozmawia. Może jestem egoistką myślącą tylko o sobie, ale ja po takiej nocy jestem wyczerpana i marzę aby Mama przespała tę noc spokojnie...wtedy wypocznę i będę mieć siły dla niej. Czasem tracę wątek, chodzę notorycznie niewyspana, a wtedy łatwo o błąd....nie chciałabym wyrządzić Mamie jakiejś krzywdy.
Jestem słabeuszem...
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Bidulko Nasza... Doskonale Cię rozumiem. Ale wiec ,że w końcu padniesz... A wtedy kto zdoła mamie pomóc?! NIKT Kochana... Ale z kolei jak powiedzieć mamie,że chciałabyś odpocząć?! Ech... wszystko tak poplątane...
Trzymaj się dzielnie... I znajdź chwilkę na sen na spokojny sen...!!! TRZYMAM KCIUKI!
Noc była kiepska, może ból się zmniejszył, ale Mama ma słowotok, ciągle rozmawia. Może jestem egoistką myślącą tylko o sobie, ale ja po takiej nocy jestem wyczerpana i marzę aby Mama przespała tę noc spokojnie...wtedy wypocznę i będę mieć siły dla niej. Czasem tracę wątek, chodzę notorycznie niewyspana, a wtedy łatwo o błąd....nie chciałabym wyrządzić Mamie jakiejś krzywdy.
Jestem słabeuszem...
Czkawko
skała może też się skruszyć niestety...
nie masz jakiejś zaprzyjaźnionej koleżanki mamy, jakejś kuzynki, rodziny, która by mogła posiedzieć przy mamie , nawet w ciągu dnia, a Ty w tym czasie pospała byś troszkę?
Jeśli Ty jesteś słabeuszem to co powiesz o swoim bracie hm...
Jesteś silna babka, tylko też musisz podładować te swoje akumulatorki siły...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum