Chcesz Sevredol zastąpić Paracetamolem. Sevredol to morfina i podaje się go w zależności od dawki.
Awilem chyba źle to ujęłam, mało dokładnie...chodziło mi o to czy mogę Sevredol (jeśli ból nie jest bardzo silny) zastąpić Paracetamolem, lub jeśli Mama stwierdzi, że działanie Sevredolu jest zbyt słabe- mogę dodatkowo podać Paracetamol? Nie chcę jej zaszkodzić, a pomóc. Wiem, że podawanie morfiny rządzi się innymi prawami i oba te leki są z innej grupy leków p/bólowych.
Przeżyłam szok dosłownie...ojciec zaczął pomagać przy Mamie!!!
Nie chodzi mi o gotowanie, czy umycie, ale o podniesienie, poprawienie Jej na łóżku i takie bardziej siłowe sprawy. Potrafi nawet z Nią posiedzieć i porozmawiać- dodam, że moi rodzice tak sobie się dogadują. Okazało się, że kiedy byłam w sklepie, Mama zrobiła ojcu wykład i chyba trochę zrozumiał. Ciekawe na jak długo?
Kontakt z Mamą jest teraz łatwiejszy, nie jest oszołomiona, nie plączą się Jej tak fakty.
Mam nadzieję, że idzie ku lepszemu, że to najgorsze to jeszcze nie teraz?
Pozostało okropne mrowienie w nogach- czasem całe, czasem tylko stopy, no i dłonie- ponoć po chemii- tak mówią lekarze. Masuję Jej te nóżki najniedelikatniej jak mogę, mówi, że pomaga...chciałabym, żeby tak było.
Bólowo jest też troszkę spokojniej, Mama sama może się prędzej przekręcić, nie zawsze prosi o pomoc, apetyt na razie dopisuje, noce też przesypia jakby lepiej. Cieszę się ze wszystkiego jak szalona...tylko żeby los znowu z nas nie zadrwił i nie pokazał nam środkowego palca....
Pozostał niestety lęk, przed jutrem, przed bólem, przed tym co nieznane- Mama nigdy nie była strachliwa, szturmem brała życie, kłopoty, jej nie przerażały, teraz widzę, że przez lata ta siła udzieliła się mnie---wielkie dzięki Mamuniu....
A na brata machnęłam ręką, jest niereformowalny a mi szkoda sił się szarpać...
Wczoraj Mama zjadła z nami kolację sylwestrową, było życzenia, łzy ale i nadzieja na lepszy rok. Oby się spełniło.
Ja ze swej strony życzę wszystkim samych dobrych chwil w Nowym Roku, żebyśmy cieszyli się kolejnym sylwestrem w takim samym składzie, albo z dodatkowymi osobami przy stole lub lampce szampana. Żebyśmy nie musieli bać się następnego dnia.
I zdrowia, zdrowia, zdrowia, bo jak ono będzie to wszystko stanie się możliwe
Do siego!!!
Pozdrawiam i dziękuję za każde słowo wsparcia.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
czkawka, Poprzednio mamusia brała tramal, który należy do słabych opoidów i paracetamol w razie nagłego bólu.
Sevredol także, należy do opoidów tyle, że mocniejszych i też można łaczyć go z niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi np. paracetamolem.
Najlepiej zadzwoń do lekarza napewno udzieli Ci informacji.
Ciesze się, że masz pomoc. Niestety, wszyscy mamy lęk przed tym co przyniesie następny dzień.......
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
czkawka, Również życzę Ci lepszego Nowego Roku. Niech każdy dzień niesie ze soba radość i jedynie łzy szczęścia. Dużo zdrówka wiary i sił!
czkawka napisał/a:
A na brata machnęłam ręką, jest niereformowalny a mi szkoda sił się szarpać...
I BARDZO DOBRZE. Próbowałaś-masz czyste sumienia. A jego i tak i tak kiedyś się odezwie.. :P
czkawka napisał/a:
Wczoraj Mama zjadła z nami kolację sylwestrową, było życzenia, łzy ale i nadzieja na lepszy rok. Oby się spełniło.
Życzę Wam aby każde Wasze życzenie się ZREALIZOWAŁO! I jak najwięcej wspólnych kolacji a łez?! Jedynie tych ze szczęścia!
czkawka napisał/a:
Mama zrobiła ojcu wykład i chyba trochę zrozumiał. Ciekawe na jak długo?
czkawka napisał/a:
Przeżyłam szok dosłownie...ojciec zaczął pomagać przy Mamie!!!
Mój tato też po jednej z ostatnich rozmów z mamą zrozumiał ( w końcu),że trzeba mi pomóc nad opieką przy mamie i tak jak Twój -gdy potrzebowałam to podniósł mamę,poprawił poduszkę... A to tak wiele... sama przyznaj,że to niby taka ,,mała'' pomoc a jakże jest ,,wielka''
Ściskam Was serdecznie.
Jeszcze raz WSZYSTKIEGO DOBREGO!
Marta nawet nie zdawałam sobie sprawy jak wielka to jest pomoc. Nie zdawałam sobie póki miałam sił w nadmiarze. Pewnie niedługo czeka ojca następne kazanie, bo to człowiek z krótką pamięcią....ale cieszmy się z tego co mamy.
Kubanetka dziękuję, ja Tobie życzę również dużo siły i zdrowia dla Taty.
[ Dodano: 2011-01-01, 20:06 ]
Cytat:
Najlepiej zadzwoń do lekarza na pewno udzieli Ci informacji.
Mam taki zamiar, jednak do poniedziałku jeszcze trochę czasu a lekarz jest na urlopie...przepracowany jest bardzo, niech odpocznie i wraca z nowymi siłami.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Już dzisiaj pisałam na forum, odnośnie mrowienia i drętwienia w nogach. Mamy to samo z Małżowinkiem, ból był straszny i to drętwienie...oprócz magnezu spróbowaliśmy tak jak Ty masaży, pomagało ale troszkę i na chwilkę.
Mamy inny sposób, który zdecydowanie pomógł...są takie zabawki dla psów w kształcie owalnym z gumowymi wypustkami ( są różnej wielkości od malutkich do wiekszych). Małżowinek turla tą zabawkę stopą po podłodze i pomaga.
Zaczeliśmy od małych wypustek, żeby nie sprawiało przy okazji bólu, ale gdy stopa się przyzwyczaiła, przeszliśmy na większe.
Spróbujcie..może pomoże jak u nas.
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Peti z tymi zabawkami to nawet niezły pomysł...w sklepie medycznym widziałam takie miękkie żelowe piłeczki z wypustkami....dzięki za podpowiedź. Szkoda tylko, że u Mamy to drętwienie objawia się brakiem władzy w nogach, biedaczka bez pomocy nie ustoi na nich nawet sekundy. Mam nadzieję, że to się cofnie, bo serce mi pęka jak patrzę na jej bezradność...
No nic będziemy masować, ćwiczyć bardzo delikatnie, żeby nie przeciążyć, nie zaszkodzić....
Nie chce mi się pisać, co u nas na bieżąco, bo jeśli znów się czymś ucieszę to spadnę na ziemię. Napisze tylko, że nie chcę narzekać, oby tylko było lepiej czego wszystkim życzę.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Witam...
U nas w zasadzie bez zmian- przestałam się martwić jak nie idą duże poprawy, ale cieszę się jak się zbyt nie pogarsza.
Mama słabiutka, na wczorajszej wizycie p. doktor z hospicjum stwierdziła, jednak, że Mama powinna poprawić morfologię. Zaczynamy i od dzisiaj kwas foliowy w dawce 45 mg. na dobę, Iskial 3 tabl., żelazo, vit. C, vit. B6 i rutinoscorbin....ten zestaw pomagał Mamie wcześniej, jednak od ok. 1,5 m-ca nie łyka tych tabletek- na polecenie lekarza paliatywnego i od tamtej pory samopoczucie się pogorszyło. Wiem, że to nie tylko wina nie przyjmowania leków, ale w listopadzie hemoglobina była na poziomie 9,3 a teraz 7,8. Zobaczymy, mam nadzieję, że Mamie po jakimś czasie przejdzie to zmęczenie- chociaż trochę?
Nadal walczymy z zaparciami, wczoraj była lewatywa, ale dała tyle co nic Lekarz kazał odczekać parę dni z kolejną, żeby Mamy nie odwodnić, bo ponoć może zadziałać z opóźnieniem? Nie wiem co o tym sądzić, oby tak było.
Ważne, że bóle są do zniesienia. Pracujemy nad drętwieniem nóg i rąk, bardzo to Mamę irytuje, że jest od kogoś zależna (wcale się Jej nie dziwię, bo jestem podobna do Niej- taka "Zosia Samosia" ).
Humor nieco lepszy, bo w niedzielę mogła zobaczyć swoją wnusię...mała pouśmiechała się do Babci a Babcia przeszczęśliwa..... ale cicho szszaaa....żeby nie zapeszyć.
Pozdrawiam.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
w tej "naszej chorobie" to, że się nie pogarsza to też dobry znak...
Oj lewatywa...u mojej mamy właśnie zadziałała z tym "opóźnionym zapłonem"- więc lepiej odczekać troszkę, my nie odczekaliśmy i biedna moja mamusia była..oj biedna...
Praca nad drętwieniem to pieszczota, więc wytłumacz mamusi, że Ty tak z miłości
Trzymajcie się ciepło Dziewczynki
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
W domu mam szpital, ojciec mi się pochorował, jeszcze go takiego nie widziałam...drugi dzień leży, prawie 40 st. gorączki, ale spada- zabroniłam wstawać, zbliżać się do Mamy i tylko kursuję między jedną chorybzdą a drugą. "Najśmieszniejsze" jest to, że czuję się jakbym sama zaczynała się sypać- jeszcze tego mi trzeba. Nic tam trzeba się naszpikować lekami i nie dać chorobie. Nie mogę sobie na to pozwolić- w święta udało mi się wyrwać przeziębieniu...oby teraz było podobnie.
Dzięki, że ktoś tu zagląda.
Pozdrawiam.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Witaj czkawka
pięknie opiekujesz się mamusią i opiekuj się tak dalej "yee" ale pomyśl też o sobie z przeziębieniem nie ma żartów katar , kaszel i skończy się antybiotykiem
katastrofa
pozdrawiam cieplutko
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum