Jak to mówią - optymizm i nadzieja w onkologii odmienia się przez wszystkie przypadki.
O! i jeszcze jedno, optymista widzi szklankę do połowy pełną, a pesymista do połowy pustą. Ja widzę do połowy pełną.....
mój tato był operowany z powodu gruczolakoraka w płucu lewym w marcu 2000 roku
w pazdzierniku 2010 nastąpiła wznowa
zmarł w pażdzierniku 2011
czyli od pierwszej diagnozy i operacji ,upłynęło 10.5 roku
wtedy tata nie miał przerzutów, mogli wyciać i na tym zakonczono leczenie
kontrole były przez te wszystkie lata co pół roku
to jest coś i chyba to jest optymistyczne mimo wszystko
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum