Jeżeli będzie prowadzony dobrze, to nie sądzę aby trzeba było męczyć pacjenta kolejnymi wizytami.
Tak jest - bardzo słuszna uwaga.
Agatko, smutna prawda jest taka, że sytuacja pod kątem terapeutycznym nie jest zbyt skomplikowana i mówiąc szczerze niewiele można tu "zepsuć". Oznacza to również, że nie ma co specjalnie szukać - każdy ośrodek zaleci w tym wypadku chemioterapię.
Jedyne czego można tu przypilnować to schematu chemioterapii, właściwych jest kilka. Daj znać jak dowiesz się jaką chemioterapię zaplanowano.
boje się tego wszystkiego i chcialabym żeby wszystko było jak najlepiej dopracowane
Wierzę Ci. To naturalne obawy i pragnienia.
AgataF napisał/a:
Co w takim razie mogę jeszcze zrobic?
Bardzo wiele.
Jeśli tata wyrazi na to zgodę (będzie to zgodne z jego wolą) - przejąć ciężar rozmów z lekarzami. Do rozmów być zawsze przygotowanym (zapisane na kartce pytania), prowadzić je spokojnie i zawsze mieć przy sobie kartkę i długopis (notować informacje w trakcie rozmowy - lekarza to nie urazi! - lekarze lubią osoby systematyczne, spokojne i nie pytające wiele razy o to samo. Doceniają też zadawanie rzeczowych i sensownych pytań).
Dać swoim zachowaniem tacie poczucie bezpieczeństwa (niech wyczuje, że ma obok siebie opiekuna, który poprowadzi go za rękę przez trudną drogę leczenia. Niepewność, rozpacz i łzy rodziny działają na chorego depresyjnie i dodatkowo odbierają mu siły).
Być z tatą jak najczęściej (ale jako "cichy anioł" - przyjaciel, bez narzucania mu "swojego głośnego ja") i obserwować jego potrzeby, pragnienia i zachowanie. To największa sztuka - rodziny bowiem często myślą, że "walczą" w imię chorego, a w rzeczywistości realizują własne potrzeby płynące ze strachu i rozpaczy (przykład tego co może zdziwić wielu bliskich chorych leczonych paliatywnie: http://www.forum-onkologi...t3249.htm#57273 ).
Starannie monitorować przebieg leczenia, przyjąć, że jest właściwe, jednak ostrożnie stosować zasadę ograniczonego zaufania i we własnym zakresie sprawdzać czy terapia jest zgodna ze standardami (aktualną wiedzą medyczną). W tym zakresie wsparcie niosą np. takie fundacje jak nasza.
Kierować się intuicją, ale i wiedzą - a więc czytać i uczyć się - edukacja daje siłę i pewność siebie w walce o kochaną osobę.
AgataF napisał/a:
Jakie beda przed nami przeszkody ?
Może być ich wiele. Na każdym etapie leczenia i opieki nad chorym mogą wystąpić inne problemy - te bardziej i mniej istotne. Jednak nie musi ich być. Można im ponadto zapobiegać - jak? - opisałam w punktach powyżej.
Poprowadź swego tatę za rękę a my będziemy wspierać Ciebie.
pozdrawiam ciepło.
Dziekuje bardzo za cenne wskazówki.
I za wsparcie.
Dzieki takiemu forum mam jakaś wiedze na ten temat i potwierdzenie nie tylko jednej osoby o chorobie mojego taty. Ponadto czytanie z wikipedi nie zawsze jest dobre, gdyż każdy pacjent indywidualnie jest leczony a ja doszukiwałabym się pewnie niewiadomo czego w internecie.
Mam nadzieje, że moj tata bedzie tym przypadkiem, gdzie uda mu sie pokonać chorobę i jeszcze będzie tańczył na moim weseli i bawił swoje wnuki.
Agatko, musisz wiedzieć, że tata Twój będzie leczony » paliatywnie « .
Rodzaj leczenia i dawki leków będą dobrane tak by opóźnić dalszą progresję, niestety nie ma takiej możliwości by docelowo jej zapobiegły.
Świadomość tego, o co się walczy jest bardzo ważna.
Moj tata poszedł do szpitala, I juz jestem wkurzona bo pobrali mu krew do badania i czeka na wyniki juz 4 godzine, był lekarz popytał o wszystko i tyle. Ponadto nie powiedzieli mu zeby był na czczo , bo chca mu zrobic usg tylko jutro dopiero. Przeciez jak pobierali krew to nie mogli odrazu na usg wziasc;/
Chemi pewnie dzis juz nie dostanie. Ciekawe czy w ogole ustalą jaka podać...
I dlatego właśnie zastanawiałam sie nad konsultacja w innym szpitalu albo żeby wogole pojechac do innego zeby mu powiedzieli jaka chemie i badania zrobili i dopiero wtedy wracac do mojego miasta zeby w szpitalu jak brać . Bo to juz 2 tydzien od diagnozy a leczenia nadal niema.
Nie pisalam tyle bo czekałam na wyniki żeby dali jak tata wyszedl ze szpitala.
I cykl chemi:
I cykl chemioterapi KG (1 czesc)
Zastosowano leczenie:
Gamzer 1600mg, Karboplatain 500mg - to jest chemia
USG brzucha i przestrzeni zaotrzewnowej
Watroba niepowiekszona o prawidlowej echogenicznosci. W prawym placie widoczne hyperechogeniczne zmiany wlk. 17mm, 8mm i 11mm - naczyniaki? meta?
Pecherzyk zółciowy cienkoscienny, bezkamiczny. Drogi zołciowe nieposzerzone. Trzustka i sledziona prawidlowej wielkosci i struktury. Nerki prawidlowej wielkosci, bez złogów, bez cech zastoju moczu.
W górnym biegunie prawej nerki widoczna zmiana miąższowa, lita wlk. 21mm z hypoechogenicznym "halo" - najprawdopodobniej meta.
W obu nadnerczach widoczne niejednorodne guzy wlk. 95x52mm po prawej stronie i 78x66mm po stronie lewej - meta.
Aorta brzuszna nieposzerzona. Przestrzen zaotrzewnowa bez widocznych patologi węzłowych. Pecherz moczowy pusty.
[ Dodano: 2012-06-17, 15:17 ]
Powiekszyły się guzy w nadnerczach:(
Nie wiadomo, czy się powiększyły - we wcześniejszym badaniu USG:
Cytat:
USG brzucha i przestrzeni zaotrzewniowej
Pęcherzyk żółciowy o cienkich ścianach, kamieni nie zawiera. Drogi żółciowe prawidłowo szerokie. Struktura i wielkość trzustki oraz śledziny prawidłowa.
Wątroba prawidłowej wielkości, w prawym płacie widoczny hiperechogeniczny guzek wielkośći 15 mm.
Nerki prawidłowej wielkości. UKM-y nieposzerzone. Kamieni niema. Naczynia jamy brzusznej i przestrzeń zaotrzewnowa bez zmian.
Wskazana TK celem wykrycia meta.
jest wspomniane jedynie o zmianie w wątrobie (15mm), nerki były wówczas bez zmian, tak samo nadnercza.
W tym USG mamy już opis zmian w nadnerczach - przerzutowych, prawdopodobnie przerzutu do nerki oraz kilku zmian być może przerzutowych w wątrobie.
We wcześniejszym TK owszem, były zobrazowane podejrzane ogniska w nerce i nadnerczach, jednak USG porównujemy do USG, TK porównujemy do TK. Porównywać można tylko wyniki tych samych badań. Nie można więc odnieść wielkości podanej w świeżym USG do tej, jaką stwierdzono w TK.
Na pewno jednak powstały nowe ogniska w wątrobie, co sugeruje raczej ich przerzutowy charakter.
Witam,
Moj tato czuje się dobrze, czasami są dni kiedy bardzo go bolą plecy.
Po chemii niema apetytu, przepisali mu Megalia ale nie chce tego brać bo ma zaparcia.
Ponadto pije jakaś żyworodkę (przyniósł to wujek, że pomaga), ponadto jeszcze bierze pestki modeli (niby też ma jakieś pozytywy). Oczywiście dodatkowo kupujemy mu cały czas Nutridrinki.
Jedziemy w czwartek do Krakowa na konsultacje. Może pomożecie mi bo chce być przygotowana tak jak wcześniej pisaliście mi o pytaniach żeby mieć zapisane na kartce. Jakie zadać pytania lekarzowi?
A o co chciałabyś go zapytać? zastanów się co w tej chwili nie jest dla Ciebie jasne, czego chciałabyś się od lekarza dowiedzieć, może coś dot. leczenia?
Właśnie chodzi o to, że ja chce tam jechać chyba żeby inny lekarz mi potwierdzil diagnoze, mimo, że pewnie nie powie mi nic innego co lekarze tutaj w tym stadium zaawansowania nie da sie nic wiele wymyslic.
Wszystkie pytania , które ja chce zadac dowiedziałam sie od Was :*
Ale jest tez moja mama i tata, którzy nie do konca zdają sobie sprawę z sytuacji. (mama np nie wie, że leczenie paliatywne oznaczą, że podaja mu chemie tylko po to, żeby go tak nie bolało wszystko. Na tym etapie ja wiem, żę chemia nawet nie zatrzyma choroby)
Ale spytam lekarza o to czy leczenie przebiega prawidłowo, czy ma może jakiś inny pomysł na podawanie leków i chemie.
Szczerze to nawet nie wiem o co spytać:( Chce żeby moj tata mial najlepszą opiekę. Chce być przygotowana na ta konsultacje, żeby tata wiedział że sie nie poddajemy itd.
O wszystko, co Cię nurtuje, czego nie rozumiesz lub chcesz się upewnić - najlepiej usiąść z kartką, długopisem i po kolei zapisać. Nie ma głupich pytań, nie jesteś lekarzem i masz prawo nie orientować się w temacie, a lekarzowi z pewnością będzie łatwiej odnieść się do Twoich wątpliwości, kiedy będziesz je miała przemyślane i spisane
Została zastosowana - prawidłowo w tym stadium - chemioterapia, więc pod kątem leczenia nie ma tutaj jakichś nieprawidłowości.
Pisałaś natomiast, że tata bierze pestki moreli - w pestkach moreli znajduje się amigdalina, która jest - wbrew temu, co się słyszy/czyta/ogląda - trucizną. Proponuję poczytać o niej na stronie naszej Fundacji: Witamina w cudzysłowie, czyli kontrowersyjna rola amigdaliny w terapii nowotworowej.
Jeśli mimo wszystko nadal tata będzie chciał to przyjmować (jak i wspomnianą żyworódkę) koniecznie skonsultujcie to z lekarzem i uzyskajcie jego zgodę.
Mam jeszcze pytanie : Tata ma straszny ból w lewym boku, nasila sie najbardziej rano. W nocy lewo chodzi. MArtwie się bo bierze tabletki przeciwbólowe. Jutro idzie do szpitala zobacze co mi powie dziś na ten temat ale chce też wiedziec co wy myślicie na ten temat?
To pewnie nerki go tak bola prawda?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Mapa forum
Formularz kontaktowy
FAQ
Grupy
Album
Rejestracja
Zaloguj
zastanów się co w tej chwili nie jest dla Ciebie jasne, czego chciałabyś się od lekarza dowiedzieć, może coś dot. leczenia?
