wróciłam z mamą z Gliwic. Wynik badania PET pokazał, że są dwa przerzuty do lewego biodra.
Zaproponowali mamie leczenie tomoterapią.
Przed świętami mama była na oddziale zakaźnym i potwierdzono przewlekłe WZW C, więc odpada chemia.
Prosze niech ktoś nam doradzi, co można dodatkowo zrobić aby zastopować te przerzuty. Myślę o każdym rodzaju terapii niekonwencjonalnej.
Strasznie się boję, w grudniu pochowaliśmy mamę mojego męża.
Życzę wszystkim dużo zdrowia w nadchodzącym roku.
Teresa.
eminati,
Oprócz rth być może dałoby radę zastosować leczenie przeciwdestrukcyjne z użyciem bisfosfonianów - do tego, przede wszystkim, potrzebne są wydolne nerki. Warto zapytać lekarza czy to ma sens w Waszej sytuacji.
Też życzę Ci/Wam dużo zdrowia i sił, pozdrawiam, m.
missy
dziękuję, lekarka mówiła coś o tym leczeniu, powiedziała, że w mamy przypadku można ale nie koniecznie trzeba. Możesz mi coś więcej o tym napisać?
I jeszcze jedno, co można podawać aby wzmocnić szpik kostny?
Pozdrawiam.
eminati,
O bisfosfonianach tutaj:
https://journals.viamedica.pl/oncology_in_clinical_practice/article/download/9366/7983
Jeżeli lekarz nie widzi konieczności zastosowania leczenia antyosteolitycznego to, prawdodobnie, ilość przerzutów( tylko 2) oraz umiejscowienie blisko siebie oznaczaja, że najwłaściwsze będzie leczenie miejscowe a nie ogólnoustrojowe.
Pozdrowienia.
eminati, skoro chemioterapia jest wykluczona, to trzeba skupić się na tym, co jest możliwe. Radioterapia zmian biodra jest, moim zdaniem, dobra decyzją.
Pozdrawiam serdecznie!
Witam ponownie,
długo nie pisałam, ale bardzo dużo się działo w naszym życiu...
Jak zawsze chciałam zapytać Was o jakąś podpowiedź.
Moja mama jest po radioterapii. W szpitalu powiedzieli nam, że już jej nie będą leczyć ponieważ wyczerpali już wszelkie możliwości leczenia. Od dwóch tygodnii mama czujr się coraz gorzej. Ma silne zawroty głowy, problem z poruszanirem się.
W tamtym tygodniu trafiła do naszego szpitala, na oddział wew. Zaczęły się bardzo silne bóle głowy, zaburzenia koncentracji, wymioty. Nawodnili mamę i chcieli zrobić tomograf głowy, ale mama odmówiła. Lekarka powiedziała mi, że bez TK sądzi że to przerzuty do głowy. Jak mama wróciła do domu, była u nas pani doktor z hospicjum i przepisała mamie pabi dexamethason na obrzęk mózgu. Jakoś walczymy z mamą, żeby to brała, ale ja nie widzę większej poprawy. Ciągle przy każdej zmianie pozycji szarpie mamę na wymioty, nie chce nic jeść, mało pije, praktycznie raz dziennie korzysta z toalety, ciągle śpi. Boje się, że dostanie zapalenia płuc. Boje się, że źle zrobiłam biorąc ją do domu.
Mama tak bardzo chciała do domu. W lutym moja babcia(mamamojej mamy) wylądowała w szpitalu, chciała iść do domu i nie zdążyła, zmarła w szpitalu. Widziałam jak tam cierpiała, chciałam mamie tego oszczędzić... Ale teraz się boje, że to była zła decyzja.
Wiem, że to wróżenie z fusów, ale czy to mogą być przerzuty do mózgu? Jeśli tak co robić? Czuje się bezradna.
Niestety ale prawdopodobnie to postep choroby, chemio/radio terapia w jakims stopniu, wiekszym lub miejszym spowalnia postep choroby, u mamy wyczerpano wszystkie srodki walki z ta choroba, choroba zaczela sie rozwijac i atakowac inne narzady.
Przy przerzutach do OUN zasadne bylo by paliatywne naswietlenie OUN, ale Mama nie zgodzila sie na TK...
Do radioterapi kwalifikowani sa pacjeci w dobrej kondycji fizyczne, prawdopodobnie w tej chwili mama juz sie nie kwalifikuje do naswietlen.
Dobrze ze macie opieke HD, oni w tym momecie wam pomoga.
Przykro mi ale z twojego opisu a mojego doswiadczenia podczas walki z ta choroba wyglada to na koncowy okres choroby, mam nadzieje ze sie myle i tak tez bym chcial ale musisz sie nastawic na najgorsze.
Przeczytaj sobie moj watek jak i kilka innych, objawy wydaja sie identyczne.
Odnosnie pozostawienia w szpitalu lub nie, uwazam za sluszna Twoja decyzje, Mama nie godzila sie na badania, medycyna wyczerpala srodki mogace pomoc, a w domu Mama czuje sie bezpiecznie, jest u siebie, w swojim lozku, przy bliskich... bardzo wazny jest spokoj psychiczny, a szpitale wiadomo sa dolujace, zwlaszcza oddzialy ludzi smiertelnie chorych.
Zycze duzo sily
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Zgadzam sie z poprzednikami zabranie mamy do domu to dobra decyzja szczególnie jesli taka byla mamy wola.
Nie umiem wyrokowac czy to napewno zmiany w glowie ale objawy na to wskazują.
Radioterapia w tym przypadku jedynie moglaby spowolnic rozwój choroby ale byc moze mama otrzymala juz maksymalna dawke promieniowania......no i trzeba tez uszanowac jej wole ze chce reszte czasu jaki jej pozostal spędzić w domu a nie w szpitalach gdzie i tak nie ma dla niejratunku .
Moja mamusia odeszla od nas 2 tyg temu. Walczyla z drobnokomorkowym rakiem pluc z przerzutami do OUN. Dzieki naswietlaniu dostalismy ponad pół roku czasu.....ale potem zmiany w głowie pojawily sie ponownie i nawet nie zdążyliśmy na kolejne naswietlania.
Wiele razy czytalam.na tym forum o naglym pogorszeniu ale widzac dobry stan mamy nie wierzylam ze u nas potoczy sie tak szybko. Wystarczylo kilka dni.....mama zaczela gorzej chodzic, mówić, odmawiala jedzenia bo pojawily sie wymioty. Przez trzy ostatnie noce nie mogla spać. Pojawil sie ból. .....nie umiala go zlokalizowac mowiac ze boli cale cialo. Pomoglo hospicjum podajac plaster. Odeszla w domu, spokojnie, bez bolu.....trzymana przez mojego brata za rękę. .......poprostu zasnela.
Jesli Twoja mama postanowila ze chce pozostac w domu...zrobcie wszystko aby zapewnic jej spokoj, wasza bliskosc. Bądźcie w kontakcie z hospicjum.....jesli traficie na tak wspanialych ludzi jak my trafilismy....nie pozwola mamie czuc bolu czy strachu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum