Dziś mama miała lepsze popołudnie - chwilę była w stanie porozmawiać przez telefon. Tato mówi że jak dojechał to akurat pielęgniarka karmila mamę przez strzykawke więc dokończył. .. porozmawiala zjadła i zasnela. ..
Ja właśnie skończyłam robotę kładę się na kanapę zjem jogurcik i poslepie trochę w tv czekając na powrót męża. ..
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
przepraszam, że się nie odzywałam... ciągle coś się u mnie dzieje...
mama bez zmian - po chwilowym kryzysie i zmianie leków i dawkowania było 2 dni poprawy...
dziś pojechał do niej mój brat - mięliśmy się spotkać u mamy ale moje dziecko wstało z gorączką więc zostałam w domu i siedzę pod telefonem... nie jestem lekarzem ale moje doświadczenie i intuicja + objawy wskazują że znowu mamy anginę... na razie zbijam temperaturę i czekam na teściową z antybiotykiem...
mama generalnie jest ciągle w podobnym stanie - ma dni lepsze i słabsze - brat mówił że się bardzo zmieniła na twarzy w porównaniu z widokiem sprzed tygodnia - skronie "wessało" do środka i wygląda inaczej - taki opis przez telefon...
jak się uporam w domu z dzieckiem to od razu jadę do mamy.
tato mówi, że bardzo widać jak słabnie z dnia na dzień. Większość czasu przesypia, nie ma z nią kontaktu, bardzo mało rozmawia.
dziś szukałam zdjęć dziecka na konkurs do przedszkola - rozkleiłam się widząc mamę jeszcze sprzed choroby, później zdjęcia po operacji... nie dałam rady wybrać zdjęć...
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
brat mówi, że udało mu się mamę dobudzić, nakarmił ją chwilę porozmawiał... mówiła, że wie, że umiera... była niespokojna w łóżku - rozkopała się z kołdry, podkurczała nogi w kolanach... rozmawiał z lekarką - określiła stan mamy jako ciężki ale stabilny... brat twierdzi, że dzięki lekom ma wrażenie jakby guz przestał rosnąć... napisze później bo w końcu jest teściowa...
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
mama wczoraj miała lepszy dzień... rozmawiałyśmy przez telefon - miała słaby, troszkę zmieniony głos ale chwilkę udało się porozmawiać...
dziś mama jest bardzo niespokojna - powyrywała wenflony z rąk, krzyczy że ją zamknęliśmy w więzieniu, że zabraliśmy jej telefon, pieniądze... jest niespokojna... z drugiej strony ładnie zjadła kolację, teraz tato daje jej jeszcze nutridrinka...
nasza angina trochę odpuszcza - córcia nie ma już gorączki ale chodzi cały dzień z wypiekami na twarzy... teściowa sugeruje uczulenie na antybiotyk - wcześniej brała i było ok a teraz jakieś wypieki...
dobrze że w pracy jest młyn to przynajmniej przez 4 godziny wyłącza mi się myślenie i zamartwianie...
zmykam bo mi dziecko zabawkami układa całą podłogę między pokojami...
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
przepraszam, że nie piszę... trochę się załamałam... ryczę już trzeci dzień...
mama coraz słabsza... zachowuje się jakby miała depresję - raz płacze raz się śmieje ... mało mówi... ma przebłyski świadomości ale w większości czasu przysypia - mam wrażenie jakby leżała i albo coś jej się śni albo coś widzi albo coś wspomina ale się nie odzywa...
apetyt ma- pielęgniarki mówią że zjada całe porcje ( tu się nie dziwię - widziałam 4 tabletki sterydów w kieliszeczku do obiadu...) ale bardzo ją to męczy - w zasadzie przysypia już pod koniec karmienia.
wczoraj miała słabszy dzień - ledwo zjadła już spała - była jakaś wymęczona...
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
mama dziękuję, czuje się raz lepiej raz gorzej... choroba postępuje... zmienia się fizycznie na twarzy, po tym jak powyrywała sobie wenflony dostała leki na uspokojenie - schodzimy z dawki - mama mniej podsypia w ciągu dnia, ale jest mało rozmowna, słaba, chce wracać do domu, że już za długo jest w szpitalu... pojawia się problem z jedzeniem i piciem - po kilku łyżkach jedzenia czy picia zaczyna się krztusić - trzeba przerywać karmienie - nie zawsze można ją nakarmić do końca. Nie daje rady już pić przez słomkę - trzeba poić z łyżeczki. Na razie wkłucie wenflona pod kroplówkę jest niemożliwe, również wkłucie centralne jest poza zasięgiem. Mama - nie widać żeby cierpiała -dostaje leki przeciwbólowe, pielęgniarki przychodzą do niej co 3 godziny żeby jej zmienić pozycję i rozmasować żeby nie było odleżyn. Jedynie co jak podnosimy jej oparcie do karmienia czy picia to się krzywi jakby odczuwała jakiś dyskomfort.
cały czas leży z otwartą buzią, jest zmieniona na twarzy - skóra z jednej strony jakby naciągnięta a z drugiej jakby wiotka, napuchnięte policzki... widać że trochę schudła na całym ciele...
nie wiem co mogę jeszcze dodać...
ja troszkę przygasłam... czuję smutek, przygnębienie...
jutro jadę z dzieckiem na eeg - mam nadzieję, że pozwoli sobie zrobić - to będzie nasze drugie podejście - wynik potrzebuję na 10 kwietnia - wizyta u dr umówiona już dawno tylko dziecko się zbuntowało i nie dało zrobić badania wcześniej ...
przedszkole- praca- przedszkole- dom taka codzienność - ciągle pod telefonem...
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
JMD,kochana czeka Cie bardzo ciezki czas.
Trzymaj sie jakos i dużo sił Ci życzę.
Kurcze czytam te wszystkie wpisy na forum i tak mi przykro,ze tych co tu spotkałam prawie wszystkich ,którzy pojawili sie tu w tym czasie co ja spotyka to samo.
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Witajcie wczoraj mama miała lepszy dzień tato dzwonił do mnie ale nie słyszałam telefonu i nie odebrałam. .. dziś rano zadzwonili z hospicjum że stan mamy się pogorszyl... wsiadlam w auto i Dojechalam. .. spoznilam się 30 minut żeby się pożegnać. .. mamusia odeszła w towarzystwie taty i ciotki słuchając mszy św. ... zalatwialam wszystko sama... pogrzeb we wtorek o 15, 30
...
Mamusia odeszła spokojnie świadoma .... oddychala coraz wolniej spokojniej aż w ostatniego tchu
Nie cierpiała nie odczuwala bólu. ..
Napiszę po pogrzebie jak już emocje opadna...
_________________ los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą - Paulo Coelho
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum