Martyś, dziękuję za wsparcie
Z niecierpliwością czekałam na wpis od Ciebie (w końcu rozmowa z kimś, kto ma podobny problem to już coś, coś innego niż rady lekarza).
Ja mam 31 lat, więc to mnie baaardzo mocno (Pania dermatolog też trochę) zdziwiło, no ale są przecież wyjątki odbiegające od reguły..
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że panikuje, że przeżywam to jakbym miała naprawdę poważną chorobę, jednak dla mnie słowo RAK (nie tyle nowotwór, ale rak- wiadomo), to wystarczający powód do rozmyślań, strachu, a nawet lekkiej paniki. Coraz częściej bawiąc się z córcią mam takie chwile dołków, gdzie myślę, co będzie np. za rok, o innych myślach lepiej nie wspomnę
zwłaszcza nocne rozmyślania są moim utrapieniem, a teraz trafiając na to forum i czytając kilka historii ludzi, którzy najpierw dowiadywali się całkiem nagle o chorobie bliskiej osoby,później miesiącami badania, naświetlania, chemia i... walka przegrana. No po prostu łzy same spływaja po policzku ), i szkoda że juz mniej beztroskie będzie to życie- niepewność, obawa przed wizyta kontrolną, świadomość, że to może wrócić i że to już u mnie było.
Napisz jeszcze proszę, odkąd wycieli Ci te paskudy, to co jaki czas pokazujesz się na kontroli. Tak jak radziłaś mi w 1wszym poście, ok. raz na pół roku? Czy jes to tylko samo kontrolowanie wszelkich znamion oraz miejsc po wycięciu (demoskopem), czy dodatkowo raz na jakiś czas (jeśli tak, to na jaki?) badania innego rodzaju ? i czy Twoja blizna jest duża i w jakiej części głowy?
Czy Twoim zdaniem powinnam kontrolę robic u kilku lekarzy?
no i ciągle myślę, czy jest tu potrzebna wizyta u onkologa (sama pisałaś, że juz on nic tam nie wymyśli)
U Ciebie przed wycięciem lekarz oglądał znamiona demoskopem i nic się nie dopatrzył?
Czy dowiedziałaś się jaki to typ raka podstawnokomórkowego?
Teraz się trochę obawiam, że jak zaczną sprawdzać w laboratorium, to okaże się, że to jeszcze coś gorszego... Dermatolog stwierdziła, że ten rak jest dość charakterystyczny w diagnozie... No i tak sobie teraz gdybam, jeśli wynik by wyszedł inny, to później dla potwierdzenia któregoś z dwóch badań histopatologicznych trzeba chyba zrobić kolejne badanie?
Dopytuje i dopytuje, a wszystko dlatego, że mam przeszło roczne dziecko w domu i z organizacją badań nie ma problemu, ale jednak takie chodzenie po lekarzach kolejnych, kolejne kolejki, wizyty- trochę nie mam przy obecnym trybie życia głowy do tego, dodatkowo niedoczynność tarczycy, która wyszła po ciąży (prawdopodobnie ), sprawia, że mimo zażywania leku, nieraz strasznie ciężko mi się funkcjonuje, dużo rzeczy zapominam.. No i na dodatek endokrynologa też muszę zmienić, bo ten wykonał mi tylko 2 (!!!) badania na tarczyce + usg (gdzie znajome z ta przypadłością miały pełny pakiet badań)..