Witam wszystkich po niedługiej przerwie. Chciałabym Was prosić znowu o pomoc. Chociaż to już chyba nawet błaganie o pomoc.
Napiszę tylko króciutko żeby przypomnieć naszą historię. Mój tata po chordektomii prawostronnej w kwietniu 2014. Nie było żadnych naświetlań ani chemii. Co miesiąc kontrolowany laryngologicznie, wszystko ładnie pięknie. W sierpniu zaczyna się pogarszać głos, we wrześniu pojawia się uporczywy kaszel, później dochodzą duszności. Laryngologicznie wszystko ok, pulmonolog i rodzinny wszystko ok.
Pod koniec listopada z powodu duszności krtaniowej Tata trafia do szpitala gdzie w trybie pilnym wykonują tracheotomię. Później każą się diagnozować ponieważ jest obrzęk w krtani prawdopodobnie z powodu wznowy. Robimy tomograf a wynik jest dla nas ogromnym szokiem :(( Nie jestem w stanie zrozumieć jak można było nie zauważyć tak dużego guza, zresztą to już chyba i tak nieistotne teraz. Guz urósł i musimy coś z nim zrobić. W szpitalu gdzie był operowany dostał skierowanie do DCO na radioterapię. Tam twierdzą, że jest naciek na chrząstce, która się słabo naświetla i oni sugerują wycięcie krtani. Tylko sęk w tym, że każdy nas odsyła od jednego do drugiego i nikt nic nie robi. Gdzieś własnymi drogami dotarliśmy do Kliniki na Przybyszewskiego w Poznaniu i do Centrum Onkologii w Gliwicach. Udało nam się na przyszły tydzień umówić na konsultacje tylko zwracam się do Was o pomoc gdzie lepiej się udać.
Załączam wynik z tomografu.