Mam 30 lat i właśnie odebrałam moje wyniki z wycinka szyjki macicy.
Lekarz oczywiście nic nie powiedział prócz tego ze to rak i niepokojące jest to iż są nacieki.
I wszystko.
Jak duży jest ten naacik oraz oraz jakie jest mozliwe leczenie to już inny lekarz w szpitalu mi powie, bo potzrezbe są dodatkowe badania.
A mi się wierzyć nie che ze po wynikach wycinka nie można nic więcej powiedzieć.
Czy na ty,m forum moze jest ktoś kto zna łacinę i mógłby mi coś wiecej powiedzieć?
moj wynik na podstawie wycinka
"infiltratio neoplasmatica probabiliter carcinomatosa. Odczyn ommunochistochemiczny w kierunku obecności cytokeratyny ogniskowo dodatni w komórkach nowotworu (1,2)
Nasiloną ekspresję cytokeratyny obserwuje się często w płaskonabłonkowym raku szyjki macicy. Nie ma więc raczej niestety wątpliwości - że wynik świadczy RSM.
Powyższy wynik, to wynik badania mikroskopowego. Na jego podstawie można stwierdzić wyłącznie, czy mamy do czynienia z tkanką nowotworową czy nie. Nie da rady natomiast za jego pomocą określić stopnia zaawansowania choroby, który będzie miał znaczący wpływ na formę leczenia onkologicznego.
Aby określić jak bardzo zaawansowana jest choroba, potrzebna jest seria badań, co najmniej poniższych:
- ginekologiczne (a podczas niego kolposkopia)
- tomografia komputerowa (z kontrastem) miednicy mniejszej
- RTG płuc (by wykluczyć przerzuty odległe)
Ostatecznie wykonanie m.in. w/w badań pozwoli na wstępne określenie --> stopnia klinicznego zaawansowania <-- choroby i wybór formy leczenia.
Największe szanse na całkowite wyleczenie daje rak szyjki macicy, którego zaawansowanie umożliwia leczenie chirurgiczne (zabieg amputacji szyjki / wycięcia narządów rodnych - w granicach tkanki zdrowej).
Rak szyjki macicy powstaje na podłożu infekcji wirusem HPV,
jednak jest dość rzadki u kobiet w wieku 30 lat (najczęściej występuje u kobiet w wieku 45-50 lat) ; czy został zdiagnozowany 'przypadkiem', poprzez "rutynowe" wykonanie cytologii? Czy też miewałaś ostatnimi czasy jakieś dolegliwości?
pozdrawiam ciepło.
Witam,
dziękuję za odp. Rok temu miałam robioną cytologię w przychodni( nie chciało mi sie płacić u mojej prywatniej gin.) wprawdzie lekarz widział lekka nadzezerkę pobrał materiał do badań i po wynikach (gr II) stwierdził ze w takim razie widzimy się za 2 lata.
8 miesięcy później poszłam do mojej lekarki prywatnie,ponieważ chciałam założyć spiralę bo jeden miesiąc jadłam tabl. antykoncepyjne a na drugi już zapomniałam wykupić i tak w kółko.no i się zzaczęlo;(. Rutynowe badani, jej sie co nie spodobało próba octowa , nowa cytologia pobrana topograficznie- jak ona to określiła i wynik IV - 8 miesięcy później!
Skierowanie na wycinek, teraz mam termin doo szpitala na 27 X i tam dalsze badania i dowiem sie co jest zajęte oraz jakie leczenie. Na całe szczęscie mam ju 2 dzieci!
HPV mam zdiagnozowany m. in 16 ten onkogenny wspominałam o tym temu konowa.łoi z przychodni
W sumie to objawy miałam czasami jakieś krwawienia często po stosunku ale niewielkie. no ale skoro lekarz mówi ze wszystko ok to zwaliłam to te tabletki ze raz jem a raz nie wiec jak najbardziej mogą być takie objawy. W tej chwili to już mam wszystki objawy wczoraj np bolały mnie krzyże no ale wie ze to moja wyobrażnia. Wcześniej pewnie też mnne bolały ale nie zwracałma na to uwagi.
Mam duży żal do tego lekarza z przychodni, podejrzewam ze rok temu już miałam raka szyjki bo wierzyć mi sie nie chce zę w rok czasu nowotwór się rozinął i nawet przerzucił do macicy. Z literatury wiem ze do tego stanu potrzeba lat.
Na razie jestem załamana i nie mam na nic sił moja pani gin dała mi xanax wiec jakoś funkcjonuje ale jak tylko stanę an nogi wybiorę sie na rozmowę do lekarza z przychodni.
Gosiiik,właśnie Ci napisałam w innym poście,że oby się okazało,że nie ma przerzutów.
Twoja historia jest podobna do mojej znajomej.
Ma koło 40lat.Systematycznie chodziła do lekarza.Ostatnio zdarzały jej się silne krwawienia.Lekarka stwierdziła ,że może to już przekwitanie i zapisała leki.Przez dwa tygodnie nie było poprawy.Poszła do niej znowu i kolejne leki dostała.
W ten sam dzień,zabrało ją pogotowie bo tak ją bolało,że chodzić nie mogła.W szpitalu,na izbie przyjęć lekarza od razu zorientował się ,że coś jest nie tak.
Teraz leczy się,ale lekarz powiedział ,że operacja już jest nie możliwa.
Rok temu straciła męża,ma dwójkę dzieci,dla nich walczy...
Tak wiec jestem juz w szpitalu prawie, bop w piątek mnie przyjęli i puścili na przepustkę weekendową. Jutro rano mam się stawić. Czekam na operację.
po tych wynikach z wycinka poszłąm prywatnie do ordynatora onkologi. Zrobił mi badanie przez odbyt (bolało) i poiwedziłą ze jeszcze sie nadaję na operację. Potem miałam usg niestety wyniki mam w szpitallu. Lekarz stwierdził ze usuną mi całą macicę i szyjke jajniki przesuną w inne miejsce zsby w razie naświetlań ich nie zniszczyć. Na moje pytanie jak to jesy możli ze rok temu miałam cytologię II powiedział ze nie ma pojęcia.
A ja robiłam taka wewnętrzna analizę i w sumie na przełomie ostatnich 5 lat urodziłam 2 dzieci. Ostatnie dziecko 2,5 roku temu po 1,5 od porodu zrobiłam tą moją cytologię gdzie wyszło II. W sumie przez te 5 lat trochę lekarzy mnie wyglądało ciąża, szpitale itp. I nikt nic nie zauważył? Przecież taki nowotwór z naciekami rozwija się latami. i poszperałam w necie i znalazłam ze sa 4 typy raka.Rak płaskonabłonkowy, Rak gruczołowy Rak neuroendokrynny drobnokomórkowy oraz Rak szklisto komórkowy> coś mi sie wydaje ze mój bedzie którymś z tych 2 biorac pod uwagę szybkośc rozwoju:(
Duzo czytam ale lubię być przygotowana na wszystko nie lubię jak mnie zaskakują informacje no chyba ze są one pozytywne.
Panie doktorze a jak pan mysłi? Dlaczego to tak wszytko szybko postępuje? Czy nasuwa się jakieś wytłumaczenie? Tylko prosże mi nie mówić ze wyniki hist-pat odpowiedzą na moje wątpliwość bo to już wiem:)
Witam,
od 2 dni siedzę w szpitalu. Pojutrze mam mieć operację. Bo badaniach jakie miałam tu robione, wiem że guz jest widoczny gołym okiem na ok 4cm. NIkt z lekarzy nie chce mi powiedzieć czy to możliwe ze rok temu nie był on widoczny i dlaczego wyszła mi cyt. II. Lekarz badający powiedział że ma nadzieję ze to nie gruczolak. Czy ktoś mi moż ewytłumaczyć róznicę między tym a zwykłym rakiem?. Badali mi też jajniki (ok) oraz nerki tez ok. I zastanawiam się czy te nerki to faktycznie były badane pod kątem przezutów czy raczej pod względem możliwości podania chemii.
Na pewno dostanę też naświetlania a co do chemii to sie okaże. Troszę obawiam się tej chemii, poniewaz kojarzy mi sie to z dośc poważnym stanem. Ale w sumie to wiadomosc ze bede miałą naświetlania też mnie podłamała. No ale cóz myślę ze dobrze ze to ja jestem chora a nie moje dziecko, bo pewnie bez chemii byłabym już łysa z zerwów. POryczę troszkę i mi przechodzi. Pewwnie jutro na wieczór przed operacją mnie znów dól sie podłąmię, ale po operacji będzei lepiej, mam nadzieję jak mnie otworzą to ze nie będzie żadnych "niespodzianek'.
Trzymajcie kciuki dam znac po.
Gosiik, najważniejsze że Twoja lekarka zaczęła Cię leczyć.
Pierwsze tygodnie po informacji o raku są chyba najtrudniejsze. Potem trzeba nauczyć się żyć w nowej sytuacji i robi się chyba łatwiej.
Trzymam kciuki za udaną operację i jak najlepszy wynik histopatologii.
Ściskam,
mamanel
No więc juz po operacji. Trochę długo trwała bo ok 4-5h , przetaczali mi krew ale lekarz stwierdził ze jestem zdrowa na chwile obecną. Martwi mnie tylko ze jeden wezeł jest podejrzany. No ale tutaj złapac lekarza i porozmawiac z nim to graniczy z cudem. Nawet nie wiem czy bede miała naświetlania czy nie. Trzymaja mnie do hist-pat. Nawet nie bolało.dzis wkoncu dali mi cos jesc i tak powolutku wracam do sił i mam nadzieje do zdrowia.
dziekuje wszystkim za trzymanie kciuków.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum