Takie wysłuchanie też wiele znaczy Żabuniu Gdybym mogła podziałać za Maminymi plecami, to pewnie bym podziałała, ale raczej za wiele mi się nie uda. Może jutro Mamci uda się dostać do lekarza.
Reszko Ty Moja Kochana jak na mój gust to są dwie możliwości.
Pierwsza: Twoja Mamusia rzeczywiście gorzej się czuje i zaczyna się bać - wtedy wyjście jest takie żeby powiedziać "Mamuś ja Twojej choroby nie potrafię uleczyć, bo cudotwórcą nie jestem (więc trzeba iść do lekarza) ale zobacz, jest wiele osób chorych na nowotwór i radzą sobie z tym psychicznie i się nie poddają (tu możesz pokazać blog Romka - polecam http://mamrakapluc.blog.onet.pl/ ). Myślę, że zamiast się kłócić i smucić możemy obie zrobić z tym coś dobrego, tylko musimy obie chcieć (no i buziaka Mamusi)".
Druga: Mama jest bardzo zmęczona psychicznie. Sądziła, że po operacji (bo jak rozumiem była operowana) wszystko będzie lepiej ale nie jest. Jest nadal strach i przerażenie - lęk przez śmiercią. Wtedy mówisz Mamusi, że nie po to miała operację, żeby Jej sie pogorszyło i trzeba wierzyć lekarzom i starać się mieć pozytywne nastawienie psychiczne żeby szybciej do zdrowia powrócić. Powiedz, że od siedzenia i zastanawiania się nad bezsensem choroby to jeszcze nikt nie wyzdrowiał. Później zmień jakoś delikatnie temat i poszukaj wesołych wspólnych wspomnień, może poplanujcie coś fanego na następne dni.
Dla mnie (ale moge nie mieć racji) ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna.
Reszko kochana, powiem Ci, że bez Ciebie Mamusia nie dałaby rady, powiem Ci bo Ona na dziś jest za bardzo przerażona by Ci to powiedzieć, musisz to zrozumieć
Jeśli te sposoby nie pomogą to możesz się zawsze tutaj nam wyżalić - ZAWSZE.
Jeszcze jedno - Ty sobie nie myśl, że ja pozwolę by moja Reszka wyła, ja moge pozwolić, żeby płakała, no nawet beczała, ale wyła to kategorycznie nie! Co Ty sobie myślisz, żeby tak wyć? Nie ma czegoś takiego jak bezsilność słyszysz, nie ma, jest tylko smutek a smutek jest przejściowy i trzeba z niego wychodzić do radości, która po smutku jest słodsza.
Pisz, pisz jak najwięcej
Mamcia jest po operacji, miała ją na początku grudnia. Na początku lutego była u onkolog, która mówiła, że wszystko jest w porządku i na wznowę choroby są bardzo marne szanse.
Wiem, że niepotrzebnie Mamcię przestraszyłam mówiąc, że jak się osobie chorej śni zmarły, to to grozi śmiercią (śniła Jej się Mama, a moja Babcia)... mea culpa. Mea maxima culpa.
Właśnie zmierzyła sobie temperaturę i ma 37,3. Niby nie tragedia, ale stan podgorączkowy jest. I teraz pytanie. Czy się zwyczajnie przeziębiła - bóle pleców, uczucie zimna, jakby początek kataru, kaszel by na to wskazywały, czy też pojawiły się jakieś paskudy przerzutki i dają o sobie znać? Mamy znajoma pielęgniarka mówiła, że jak się pojawiają stany podgorączkowe, to to może oznaczać przerzuty... Więc teraz siedzę, myślę i się stresuję, a jednocześnie modlę, by to było przeziębienie, albo grypa, a nie ta paskuda.
Reszko, z tymi informacjami to do merytorycznych proszę, ja Ci w tym nie pomoge, nie wiem co może być a co nie. Poważnie mówię, musisz się zapytać.
Natomiast to co wiem to, że jeszcze żadnej choroby nie wyleczyło się siedzeniem i myśleniem i stresowaniem się.
Trzymaj się kochana i pisz
Choroby nie bagatelizuj ale też nie myśl zawsze o najgorszym.
Zadaj pytanie na wątku merytorycznym i nie martw się na zapas to nic nie pomoże!
Ach Ty moja..., nie przejmuj się na zapas
Napisałam. Co prawda zlały mi się posty, ale napisałam. Może ktoś coś odpowie.
Nie przejmować się nie umiem, bo to w końcu moja Mamcia jest.
Mamcia, wysmarowana, napojona syropkiem, leży w łóżku i się wygrzewa
Ach Ty mój dobrze, że jesteś i podnosisz na duchu
[ Dodano: 2012-03-08, 17:12 ]
17:10 Temperatura wzrosła do 38,1...
Reszko, ja wiem, że to Twoja Mamusia i nie proponuję byś do tego podeszła lekceważąco, chyba mnie źle zrozumiałaś.
Wiesz ja nie wiem ale jak się Mamusia tak wygrzewa to może temperatura z tego powodu wzrosła.
Słuchaj Kochana, postaraj się być przy Mamusi ale nie myśleć tylko o najgorszym, dobrze? Ja tylko chcialem Ci powiedzieć, że dołowanie się i smucenie na zapas nic nie pomoże, prawda?
Zachowaj spokój i porozmawiaj z Mamcią a my tu na Ciebie czekamy i jak tylko chcesz to się odezwij
Też tak to sobie tłumaczę. Znaczy, że się Mamcia wygrzewa i temperatura wzrosła. Mamcia jednak sama się zaniepokoiła i stwierdziła, że idzie na Ostry Dyżur, niech Ją przebadają, osłuchają. Jutro może się dostanie do lekarza POZ. Lepiej żeby tych objawów nie lekceważyła, bo może mieć grypę.
Pewnie to głupie co teraz powiem, ale tak sobie myślę, czy Babcia we śnie, nie ostrzegała Mamci przed chorobą.
Pewnie odezwę się jak wrócimy z Dyżuru, a jak nie, to może jutro dam znać.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2012-03-08, 18:20 ]
P.S. wiadomość z ostatniej chwili... o 18:00, temperatura wynosiła 36,8... Wiem, że Mamcia się wcześniej wykąpała i troszkę "ostygła" bo w szlafroku szukała ubrań na pójście na Ostry... Eh... Mamcia zrezygnowała z iścia i właśnie zamierza się położyć...
Reszeczko Ty moja widzisz, że zacytuję klasyka:
Jakby ze zmartwień na zapas ułożyć stos to by była zaaaajeeeeee#$%taaaaaa góra.
No to Cię i proszę o uśmiech Ciebie i Mamcię!
Mamcia już śpi od jakiś 30 minut, więc się nie uśmiechnie, ale ja to zrobię
Co prawda stan podgorączkowy się utrzymuje, ale nie jest Jej tak zimno jak przez ostatnie kilka dni i twierdziła przed snem, że lepiej się czuje, choć plecy nadal pobolewają.
Jutro do lekarza.
Spokojnego dnia/popołudnia/wieczora i słodkich snów życzę, bo wzorem Mamci niedługo udam się na spoczynek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum