Witam wieczornie
soraj, ostatnio raczej nie śpiewam, może dlatego że nawet nie potrzebuję się golić, a śpiewanie zawsze najlepiej mi wychodziło w łazience (świetna akustyka)
Prawdę mówiąc to jednak mam stresa myśląc o Zlocie.
11 12 jestem na chemii i za chwilę wyjazd na Zlot, ale tak jak powiedziałem, będzie dobrze...
Brak głosu może nie będzie aż taki straszny, w końcu można bardziej kameralnie, a słuchanie przecie też jest sposobem udziału w każdej dyskusji
Agnieszko cieszy mnie, że odnajdujesz to co w naszej sytuacji jest najważniejsze, poczucie humoru i wiarę, że jesteśmy na dobrej drodze.
Dołki są wkalkulowane w nasze życie, ale nie ważne jak często padamy, ważne że znajdujemy siłę aby dźwignąć się jeszcze raz...
Praktycznie to spotkania u Gazdy są właśnie po to, abyśmy nie tylko poznali się osobiście, ale przekazali sobie i innym, którzy będą obserwować nasze spotkania, bo wierzę że będą kolejne, że nasza choroba, choroba naszych najbliższych jest dramatyczna, ale nie stawia nas poza nawias społeczeństwa jako współczesnych pariasów, skazanych od momentu diagnozy na odejście w niebyt.
Żyjemy i cieszymy się życiem, czyli mamy to co wszyscy inni, przekonanie że to co robimy jest słuszne i potrzebne, zarówno dla nas samych jak i całego społeczeństwa.
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich moich gości, życząc udanego weekendu... Jutro impreza wyjazdowa...