Witam ! 31 marca br miałam resekcję kwadrantu piersi z powodu mikrozwapnień (na szczęście łagodnych), rana zagoiła się, ale dokuczają mi takie objawy, jak swędzenie, mrowienie i jakby ukłucia tysiąca igiełek w całej piersi, a szczególnie w brodawce sutkowej. Co może być powodem tych dolegliwości i jak je złagodzić?
Sprawa jest dość świeża, warto jeszcze troszkę poczekać. Wygląda to na standardowy objaw miejscowego uszkodzenia nerwów obwodowych na skutek resekcji. Nerwy po zabiegu z czasem regenerują się i objawy stopniowo ustępują. Niestety może to trwać nawet do roku. Ale będzie coraz mniej uciążliwe, z czasem ledwo dostrzegalne.
Gdyby jednak objawy były nie do zniesienia czy się zaostrzały (lub towarzyszyły im nowe, inne) - trzeba będzie zasięgnąć porady chirurga.
Gdy odbierałam wynik histoopat po resekcji kwadrantu piersi, lekarz miał wątpliwości, czy wszystko wyciął. W końcu stwierdził, że "wyglada na to, że wszystko" , ale niepokoją mnie te jego wątpliwości.Dlatego przesyłam rozpoznanie i bardzo proszę o ocenę rzetelności badania, za co z góry dziękuję:
"Do badania otrzymano fragment gruczołu oznaczony igłami o wym. 5,5 x 4 x 1,5 cm . Na przekroju pasma białawych tkanek o najw. wym. 3 cm.
ROZPOZNANIE: Materiał skrojono i zbadano w całości pobierając 21 wycinków, w których stwierdza się:
Laesiones fibroso-cysticae mammae: fibrosis, ductectasiae, metaplasia apocrinalis, microcalcificationes.
Laesiones proliferativae mammae: hyperplasia ductalis.
Ponadto utkanie 2 węzłów chłonnych.
Rozrostu złośliwego nie stwierdza się."
Ciekawi mnie również, co to są te białawe tkanki i co znaczy, że fragment jest oznaczony igłami?
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
[ Komentarz dodany przez: gontcha: 2010-04-23, 18:44 ] Smoga - zgodnie z regulaminem forum przesuwam ten post do wcześniej założonego przez Ciebie wątku na ten temat. Pozdrawiam
Mam 56 lat. Poszłam dzisiaj do Poradni zrobić cytologię, bo ostatnio robiłam 2
lata temu. Lekarz zbadał mnie i stwierdził ,że "szyjka jest czysta, więc nie
będzie robił wymazu" i mam przyjść za rok, bo NFZ finansuje cytologię raz na 3
lata.
I teraz mam dylemat: zrobić cytologię w gabinecie prywatnym, czy czekać rok?
Czy rzeczywiście wystarczy robić to badanie raz na trzy lata? Czy lekarz "na
oko" może stwierdzić, że nic się nie dzieje?
Jak to się ma do tych wszystkich akcji, zachęcających do robienia m.in.
cytologii???
[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2010-06-25, 20:10 ] Usilnie ponawiam apel Gontchy o opisywanie swojej historii w jednym wątku.
To jakas bzdura cytologia powinna była byc zrobiona u nas w przychodni NFZ refunduje raz w roku kazda z pacjentek może bezpłatnie zrobic.
Tymbardziej w przypadkach kobiet onkologicznych to juz wogole!!!!
Takze jak nie ta droga to prywatnie ale naprawde radziła bym pilnowac aby jednak raz w roku cytologię wykonać.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2010-06-25, 21:38 ]
Chciałam dodac ze na oko to ......to znasz przysłowie
Tak, znam to przysłowie. Zaczynam podejrzewać, że lekarzowi właśnie chodziło o to, bym poszła zrobić badanie prywatnie, np w jego gabinecie (mieszkam w małym mieście).
Chciałabym się gdzieś poskarżyć, ale gdzie? u rzecznika praw pacjenta?
Z tym refundowaniem to jest tak: NFZ prowadzi specjalny program profilaktyczny w ramach którego przysługuje cytologia raz na 3 lata. Oprócz tego w ramach normalnej praktyki ginekolog zleca cytologię, ale nie profilaktyczną a diagnostyczną czyli jak coś widzi. Co do skargi: nie ma podstaw. Co do meritum - u zdrowych kobiet zmiany można wychwycić wiele lat przed rozwojem raka czyli robienie raz na 3 lata jest zupełnie bezpieczne. Jest tylko jedno ale, nie każda cytologia wszystko wychwyci, jest taki system BTS (nie jestem pewna nazwy) i w Twojej sytuacji zamiast robić płatną cytologię niewiadomej jakości lepiej znaleźć miejsce gdzie Ci to zrobią w ramach programu profilaktycznego porządnie- nawet jeżeli wymagać to będzie wyjazdu do innego miasta i czekania przez rok (dokładnie 36 mies. od poprzedniej)
Jest tylko jedno ale, nie każda cytologia wszystko wychwyci,
W liczbach wyglada to tak:
Cytat:
Prawie połowa kobiet uczestniczących w skriningu uzyskuje wynik fałszywie ujemny lub nieprawdziwy. Czułość konwencjonalnej cytologii, a taka jest wykonywana w Polsce, w zakresie wykrywania zmian śródnabłonkowych (cervical intraepithelial neoplasia - CIN) wynosi 30-87%, a w populacji uczestniczącej regularnie w skriningu - średnio 58%.[1,2] Oznacza to, że prawie połowa kobiet, u których są obecne zmiany neoplastyczne w komórkach nabłonka szyjki macicy, jest błędnie klasyfikowana jako osoby zdrowe. Porównanie powtarzalności rozpoznań cytologicznych dokonane w badaniu ALTS, przeprowadzone przez 2 wysokiej klasy cytopatologów wykazało, że zgodność w zakresie zdiagnozowania atypowych komórek nabłonka płaskiego (atypical squamous cells - ASC) wynosiła 43%, zmian śródnabłonkowych małego stopnia (low-grade squamous intraepithelial lesions - LSIL) - 68%, a zmian śródnabłonkowych dużego stopnia (high-grade squamous intraepithelial lesions - HSIL) - 47%, co oznacza, że mniej więcej połowa kobiet otrzymała wynik nieprawdziwy.[3] Czułość badania kolposkopowego też jest niezadowalająca i oszacowano ją w powyższym badaniu na 56%. Ciekawe są także wyniki innych badań, w których wykazano, że biopsja celowana wykonywana pod kontrolą kolposkopu nie wykryła 18-31% zmian CIN 2+, które zdiagnozowano za pomocą niecelowanej biopsji pobranej z 4 kwadrantów.[4]
Witam ponownie. Dzisiaj byłam u ginekologa w Centrum Onkologii (w jednym z miast wojewódzkich), gdzie wykonano mi cytologię i dostałam też skierowanie na USG. Pani doktor powiedziała, że powinnam zgłaszać się do niej co pół roku.
Dziękuję, że namówiłyście mnie do poszukania innego lekarza. Serdecznie pozdrawiam.
Witam i bardzo proszę o pomoc w interpretacji wyniku USG ginekologicznego: "Jajnik lewy dł ok 26 mm lity z zachowaną torebką- do obserwacji". Mam skierowanie na USG kontrolne za miesiąc i marker C 125.
Mam 56 lat. Z góry dziękuję.
Nie podajesz wartości tego markera, nie wiemy zatem czy mieści się ona w normie czy jest przekroczona.
Ponadto - w przypadku przekroczenia normy, lub jej wartości w pobliżu granicznej - istotne jest porównanie do wartości badania poprzedniego, którego jak rozumiem, nie wykonano.
W takim przypadku obecna wartość markera (jaka ?) będzie referencyjną dla porównania w przyszłości.
Powodem obserwacji jest prawdopodobnie ta cecha lita na jajniku (mogąca być potencjalnie podejrzana).
Badanie USG za miesiąc powinno dać odpowiedź na pytanie, czy następują jakieś zmiany.
Teraz w kwestii formalnej:
scaliłem Twój post do Twojego wątku. Po raz kolejny (i naprawdę ostatni) upominam Cię i proszę o pisanie w jednym - Twoim - wątku.
Nie stosując się do tej prostej zasady bardzo utrudniasz nam pracę na forum i pomoc Tobie oraz innym użytkownikom:
zamiast skupiać się na odpowiedzi, musimy wyszukiwać poprzednie posty, tak by przeczytać całą historię choroby i leczenia.
Musimy moderować forum i scalać takie wypowiedzi do wątków użytkowników. Nie jest to ułatwieniem naszej pracy ...
Jeżeli masz kłopoty z zastosowaniem się do tego, może np. nie wiesz, jak pisać w jednym Twoim wątku - zapytaj na forum lub poprzez PW, chętnie pomogę i wyjaśnię, co trzeba robić.
Dbając o dobro całego forum i innych użytkowników potrzebujących przejrzystości zapisów w wątkach i naszej merytorycznej pomocy jestem zmuszony prosić Cię, byś bardzo sobie wzięła do serca tę prośbę
Nie chcę byś zmuszała nas do sięgania po bardziej oficjalne formy proszenia użytkowników o dyscyplinę na forum ...
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Ojej, zdaje się, że narozrabiałam (a nawet na pewno), bardzo przepraszam i obiecuję poprawę. Cóż, pamięć już nie ta....
Ale wracając do mojego problemu: nie mam jeszcze wyniku markera (tak, to był pierwszy), odbiorę dopiero 25.10, gdy będę robiła to kontrolne USG (moje miasto jest oddalone o 80 km od CO).
W każdym razie bardzo dziękuję z pomoc w interpretacji wyniku i z niepokojem czekam na badanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam ponownie. Jak wspomniałam wyżej, wynik markera i kontrolne badanie będę miała za tydzień. Tymczasem chciałabym zapytać, czy ból który odczuwam w dole brzucha , po lewej stronie oraz jakby parcie na pęcherz, może być związane z tym powiększonym jajnikiem?
Dodam, że robiłam wielokrotnie ogólne badanie moczu, ale zawsze jest OK. również OB i morfologia oprócz tego że lymphocyty są zawsze podwyższone ( norma 20 -34, a u mnie ostatnio było 51,7)), a granulocyty obniżone (norma 45 - 70, a u mnie 40,8). W ostatnim badaniu również RDW miałam 14,3 (przy normie : 11,5 - 14).
Moja lekarka rodzinna twierdzi, że to ustępująca infekcja, ale ja żadnej infekcji nie miałam. A te wartości, które opisałam odbiegają od normy od 3 lat i teraz się zastanawiam, czy to może mieć związek z tym jajnikiem....?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
Trudno wypowiedzieć się co do przyczyn Twoich dolegliwości "badając" Cię tutaj przez intenet ...
Tym bardziej, że nawet lekarka - oglądająca Cię 'na żywo' nie potrafi jednoznacznie tego określić.
Co mogę podpowiedzieć - może te dodatkowe badania kontrolne coś więcej powiedzą ?
Ewentualnie - będąc u lekarza - poproś o dodatkową diagnostykę w kierunku Twoich dolegliwości, które trwają zdecydowanie zbyt długo by je lekceważyć.
Wartości przekroczeń norm dla granulocytów i RDW nie są znaczne, poniżej 10 % wartości granicznej,
większe przekroczenie (50 % granicy) jest w przypadku limfocytów.
Poproś lekarza o interpretację tego z uwzględnieniem faktu, że trwa to już dość długo.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum