Witam!
Moja mama ma 53 lata, jest palaczem praktycznie od zawsze, lecz prowadzi aktywny tryb życia. Jeździ na rowerze, spaceruje, pije codziennie soki z owoców i warzyw zmielonych samodzielnie. Aż tu nagle jakis miesiac temu zaczeła słabnać i pokasływać. Miała wycinana tarczyce i ostatnio kamienie nerkowe, tak więc udała sie do lekarza. Na rtg wyszły jakies zmiany miąższowe w płucach i od razu do szpitala. żeby było śmieszniej robiła rtg 5 mcy temu i i nic nie wykazało. Po zrobieniu tomografii płuc i głowy oraz bronchoskopii, wypuszczono ja dzisiaj do domu i kazano czekać aż 3 tyg na wyniki bronchoskopii. Z badań przeprowadzonych wyszło że jest to Tu polmonis dextri . I tu moje pytanie. Czy mamy czekać aż te 3 tyg na wyniki?, czy może iść z tymi wynikami do jakiegoś innego specjalisty, może zaczna leczenie wczesniej? mysle że każdy tydzień sie liczy. Lekarz prowadzący powiedział że nowotwór jest nieoperacyjny. Czy może ktoś wypowiedzieć sie na temat tej choroby? jak wygląda leczenie i jakie są dalsze rokowania? Przedstawiam wyniki z tego tygodnia.
Rozpoznanie
Tu polmonis dextri. Hiponatremia.Bóle głowy. C34.8
USG jamy brzusznej
Wszystko prawidłowo
Spirometria
Prawidłowa
Bronchoskopia
Pobrano wycinki do badania
TK kl. piersiowej
Poniżej rozwidlenia tchawicy, zasercowo widoczna jest masa mietkotkankowa o wymiarach 62x46x37 mm ulegająca niejednorodnemu wzmocnieniu po podaniu środka kontrastowego - pakiety węzłów chłonnych? We wnece płuca prawego widoczna jest lita zmiana o nieregularnych, spikularnych wymiarach 48x32x35 mm, ulegajaca wzmocnieniu po podaniu srodka kontrastowego - zmiana o charakterze rozrostowym. Na pograniczu segmentów 9 i 10 płuca prawego widoczne są dwa okrągłe, dobrze odgraniczone guzki o średnicy 15 i 10 mm łączące sie z wypustkami łącznotkankowymi z opłucną. Poza tym płuca bez zmian ogniskowych.
Tk głowy
Wszystko prawidłowo
Bronchofibroskopia
Krtań bez zmian, szpara głośni szeroka. Tchawica położona osiowo, bez zmian. Oskrzela ostrogi prawej od ostrogi głównej rozciąga się naciek podśluzówkowy zwężający sie pośrednio (fot), o. płata środkowego i dolnego oraz powodujące całkowite zamkniecie RB8-10 (fot), ujście płata górnego do poziomu oskrzeli subsegmentowych drożne, bez zmian w świetle. Oskrzela lewej strony do poziomu oskrzeli subsegmetowanych bez zmian. Błona śluzowa przekrwiona, obrzeknieta, pokryta niewielka ilością śluzu.
Jednostka chorobowa: C 34.0
Rozpoznanie: Tu polmonis dextri
Jestem bardzo niespokojny gdyż mój tata zmarł 5 lat temu na raka opłucnej, po 6 miesiacach choroby i mam złe doswiadczenia z tego typu chorobam
Czy mamy czekać aż te 3 tyg na wyniki?, czy może iść z tymi wynikami do jakiegoś innego specjalisty, może zaczna leczenie wczesniej?
Nikt nie rozpocznie leczenia bez wyników.
postal16 napisał/a:
Pobrano wycinki do badania
Z guza? Cytologię też?
Wynik TK przepisałeś w całości, od początku do końca?
postal16 napisał/a:
jak wygląda leczenie i jakie są dalsze rokowania?
O leczeniu i rokowaniach można mówić w momencie posiadania wyników, mówiących o tym z czym mamy do czynienia. Tutaj na razie tego nie wiadomo.
Niemniej jednak faktycznie wygląda to niestety na nowotwór złośliwy płuca, z przerzutami do węzłów chłonnych.
Dzieki za odpowiedź.
Pobrano: Wycinki ze zmian w o. głównym prawym, wymaz szczoteczkowy bioptowanej okolicy, broanchospirat na cytologie.
Wynik TK przepisany cały. Najgorsze są te trzy tygodnie czekania na wyniki broncho. Wyników RTG w tej chwili nie posiadam, ale lekarz sam zdziwiony był że nic nie pokazują. Nic... znajomy ma przyjaciela lekarza, spróbujemy sie z nim skontaktować. Pewnie bedzie tak jak mówisz, trzeba czekać na te wyniki.
Opowiem Wam historie mojej mamy. A wiec od razu po zdiagnozowaniu ze jest to rak drobnokomorkowy zastosowano u mamy chemioterapie, 6 cykli po 3 dni z przerwami 21 dni. Od samego poczstku czepialismy sie wszystkiego co mozna. Jezdzilismy regularnie do bioenergoterapeutki( pomogla bardzo duzo, psychicznie i fizycznie). Dawalismy mamie produkty, ktore nawet w najmniejszym stopniu sa przeciwrakowe, czyli: dynia, smocxy owoc, avocado, mango,rozne oleje, miod manuka, kozie mleko, orzeszki pnii, jagniecine i wiele wiele innych. Niektore zamawialismy z zagranicy. Po 4 chemii zrobili tomograf. Co sie okazalo? Pluca czysciutkie. Lekarka w szoku, dokonczylismy chemie i zaczelismy nowe zycie. Doslownie. od podlog po sufity wszystko wyrzucilismy z domu, aby zapomniec o chorobie. Umowilismy sie na radioterapie po licznych konsultacjach. Radio miala byc profilaktycznie tylko bo przecidz rak juz odszedl. Mama zaczela sie juz lepiej czuc. 10 naswietlan na glowe i 30 na pluca. Oczywiscie caly czas jadla te rozne wynalazki. W ostatnim tygodniu nadwietlan zaczela kaslac lekko, kazdy lekarz mowil ze to po radio normalne, nie ma co sie przejmowac. Poza tym kazdy wtedy chorowal na grype, myslelismy ze to drobna infekcja. Po skonczonej radio mame bardzo bolaly stopy, mowila ze ma podeszwy z blachy. Najgorzej bylo z zebami, dentystka musiala rozwiercac wszystkie i czyscic bo takie skutki radioteraoii. Kaszel sie nasilal... W koncu byl tak uciazliwy ze z powrotem trafilismy do szpitala. Mialo byc zapalenie pluc, okazalo sie co innego. Przezuty byly juz wszedzie. Trzustka, watroba, pluca. Sciagali 4 razy wode z pluc po 1,5 l. Oo dwoch tygodniach w szoitalu mama zmarla dzisiaj. Do konca zycia mie zapomne tego zezenia podczas oddychania w ostatnich 24 h. Niestety , wiem ze zrobilismy wszystko co moglismy, nie da sie pokonac tego skurwiela. Niby go nie ma a jest. Mama odeszla po 9 miesiacach tej nierownej walki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum