Nienie... ale dzisiaj z kolei robota. Sam jestem, a turyści mi się zwalili do pensjonatu i robić trza. Tutaj jest takie powiedzenie... "to nie ludzie, to turyści"
A w kwestii dowcipów o myciu podłogi to mi się jeden skojarzył w związku z tym zamieszczonym przez Anelię. Otóż sąd rejonowy, sprawa toczy się o gwałt na sprzątaczce. Sędzia pyta:
- Niech pokrzywdzona powie, jak doszło do czynu
- to było tak. Wieczorem sprzątałam w biurze, no i na koniec zostawiłam sobie korytarz. Przygotowałam sobie wiadro z ciepłą wodą i płynem, namoczyłam ścierkę i na kolana. No i myję i wycofuję się do drzwi. Sędzia wie, że mopem wszystkiego nie zbierze, i raz w tygodniu trzeba dokładnie na kolanach... no i wtedy oskarżony podszedł do mnie od tyłu i wykorzystał...
- nie próbowała Pani uciec? - pyta Sędzia.
na to pokrzywdzona z oburzeniem:
- Gdzie?!?!?!? Na umyte?!?!?!?!?!