No bo kurka wodna muszę przygotowywać wątróbkę do czekającej ją chemioterapii. Więc rezygnuję z tego co najbardziej ceniłem:
1. piwka
2. smacznego/tłustego jedzonka
skutkiem czego humor mi się popsuł, i nie mam ochoty na wiele rzeczy, w tym na zawartość pozycji numer
3. bzykanie.
Jem pięć razy dziennie serki różne, jogurciki, srogurciki, chlebek pszenny, zamiast boczku polędwiczkę, już nawet wody gazowanej nie piję, tylko bez gazu... Całe szczęście tatara wcinam, żeby szpik dobrze odżywić, ale z kolei bez cebulki, bo jej wątróbka nie lubi... Dziś na obiad chińskie żarcie robię, ale zamiast z żeberkami to z piersią kurczaka... i rosół zamiast kwaśnicy, czy grochówki...