Witajcie,
Dziękuję Wam za wsparcie.
U mnie sama świadomiośc, że Mamuś już nie cierpi daje mi dziś takiego powera, że ktoś mógłby pomyśleć, ze ta śmierc mnie w ogóle nie dotknęła.
I TEGO SIĘ TRZYMAM,ŻE JUŻ NIE CIERPI I LICZĘ, ŻE TO MI POMOŻE PRZEZ TO WSZYTSKO PRZEJŚĆ.
BARDZO, BARDZO BĘDZIE MI JEJ BRAKOWAĆ
Jutro pogrzeb, więc i najgorszy zapewne dzień.
Dziś byłąm na oddziale, popatrzyły na mnie pieklęgniarki ze strachem w oczach, ale od razu powiedziałam, ze nie ześwirowałam, tylko przyszłąm do pani Grażynki.
Pani G. wszystsko mi opowiedziała, mama zasnęła w spokoju, jak zaczęły sie problemy z oddychaniem to zawołała siostrę i ta podała morfinę. Nic nie mówiła, nikogo nie wołała, oczami trochę poruszała szybko otwierała i zamykała, a potem spokojnie oddychała i w tym czasie Grazynka tez zasnęła, obudziły ją głosy na sali, parawan wokół łozka był ustawiony, wiec już było po wszystkim.
a teraz zapewne jest już ze swoimi najbliższymi i jest szczęśliwa, i nie czuje bólu.