Ja po pierwszej chemii (przy czym miałam eskalowanego Beacoppa) byłam najszczęśliwsza na świecie. Świąd, który dokuczał mi prawie od trzech lat minął!!! Nic nie swędziało, nie musiałam się non stop drapać, nikt nie zwracał mi uwagi, że się drapię i nie patrzył na mnie jak na wariata. Cudowne uczucie