Witam,
Moja babcia ma guza na udzie. Miala biopsje ale wynik zostanie przedstawiony dopiero na wizycie lekarskiej za miesiac. Wczoraj miala usg. Oto opis: Guz w kształcie owalnym o wymiarach 58 na 26 mm dobrze ograniczony, hipoechogeniczny , żywo unaczyniony. Czy ktos moze napisac na co to wskazuje?
Dziekuje
Magda
To ja się podepnę,bo to również moja babcia.
Wyniki biopsji znamy przez osobę trzecią jedynie - wynik dla nas dziwny,bo albo nerwiak albo mięsak.Z usg tyle co napisała siostra.
Zlecone wyniki badań - jedynie morfologia i takie przed zabiegiem - wyznaczonym na styczeń - kreatynina,krzepliwosc,próby wątrobowe,to wszystko.Wizytę udało się załatwic na 14 grudnia. Dziwne to dla nas,ze póki co nie ma diagnozy (ale była tylko jedna wizyta u lekarza),termin operacji? zakelpany i to wszystko.Mam nadzieję,ze na najbliżeszej wizycie czegos się dowiemy.
Jednocześnie bardzo dziękuję za jakiekolwiek odpowiedzi,bo im więcej domysłów i czytania internetu tym mniej chyba wiem.
[ Dodano: 2011-12-05, 11:57 ]
i jeszcze pytanie - z czego się diagnozuje mięsaka? Myślałam,ze biopsja jest jednoznaczna,a tu nic nie wynika,ech.
Z tego co czytałam przed operacją powinna byc chemia,a tu nie wiemy na czym stoimy,oprócz tego,ze jest skierowanie na jakis tam zabieg.
Hej, czekałam aż wypowie się ktoś bardziej kompetentny ale skoro cisza to powiem co wiem. O mięsakach się nie wymądrzam bo nie znam się zupełnie (u mnie skończyło się na fibromatozie) ale co do biopsji, to nie dziwi mnie że nie dała jednoznacznej odpowiedzi. W wyniku biopsji masz badanie tych tkanek które udało się pobrać i nie ma pewności czy są one charakterystyczne dla całości guza. Tak naprawdę oznacza to że biopsja może dać odpowiedź czy guz jest nowotworem złośliwym tylko jeśli w pobranym wycinku znalazły się komórki złośliwe. Jeśli ich nie ma, nie wiadomo, czy dlatego że w ogóle ich nie ma czy też dlatego że igła w nie nie wcelowała. Ostateczną diagnozę może tu dać dopiero wycięcie guza i przebadanie całości.
Podejrzewałabym w przypadku Waszej Babci, że skoro nie ma pewności czy to mięsak, nie wdrażają leczenia "na wszelki wypadek" tylko czekają na wynik badania po wycięciu guza.
Trzymam kciuki za powodzenie zabiegu i pomyślny wynik badania
Dziekuje za odpowiedz. To ciekawe..nie wiedzialam ze tak to wyglada. Na jakiej wiec podstawie lekarz podejmuje decyzje jak ma przebiegac operacja? Czytalam ze jest kilka metod wycinania guza w zaleznosci od tego jaki jest. Czesem wycina sie mniej...czasem wiecej.
U mnie było tak, że lekarz zaryzykował i zaufał hipotezie swojego ordynatora (że to fibromatoza) pomimo że sam obstawiał endometriozę (wynik biopsji też nie był jednoznaczny). W związku z tym wyciął więcej niż byłoby potrzeba przy endometriozie. Po przebadaniu guza okazało się że była to słuszna decyzja, ale równie dobrze mogło okazać się że niepotrzebnie wyciął za dużo. Myślę że najwięcej w takim przypadku zależy od doświadczenia i intuicji lekarza.
Niestety okazało się,ze to nowotwór złośliwy tkanek miękkich,mam milion pytań,które ciężko teraz sformułowac.
Mamy czekac na termin rezonansu i potem wizyta i operacja. Zastanawiam się czy zdac się na onkologię w Bydgoszczy czy próbowac (jeśli tak to jak?) dostac się do Warszawy,tam jest w koncu oddział mięsaków.Podczas operacji ma zostac usunięty cały mięsień i choc lekarz twierdzi,ze babcia (baaaardzo energiczna osoba,nie żadna babcinka, ma dopiero 70 lat) będzie mogła chodzic,tylko noga będzie słabsza,to moze ktos mi wytłumaczyc jak? Bo na chłopski rozum chodzi się siłą mięśni a nie kości?
przykro mi że wyszedł taki wynik! Jestem z Bydgoszczy i wiem że szpital onkologiczny jest jeden z najlepszych w Polsce.Moja siostra ma mięsaka ale lerzy na onkologii dziecięcej. Nie wiem ja Warszawa...?Bądź dobrej myśli.
_________________ Wiara czyni cuda- choć czasem trudno w nią uwierzyć!
Czytałam Twój wątek i mocno Wam kibicuję.Zapisałam babcię do prof.Rutkowskiego na 27.12,będę próbowała jeszcze w klinice i operacja musi byc tam,koniecznie,reszta moze byc spokojnie w Bydgoszczy.
Miałam Ci właśnie to poradzić: żebyś zapisała babcię do prof. Rutkowskiego ale widzę że to już zrobiłaś Ja bym jeszcze spróbowała zadzwonić do przychodni w Centrum Onkologii i zapisać Babcię na normalną wizytę tam, szczególnie że bez tego pewnie i tak się nie obejdzie (potrzebne skierowanie do chirurga onkologa wydane przez lekarza rodzinnego w ramach NFZ, sprawdźcie dokładnie czy wszystko jest wpisane bo odsyłają z byle drobiazgiem!).
Prof. Rutkowski przyjmuje tam podobno w poniedziałki (dopytaj czy aktualne) ale są do niego takie tłumy że wizyta trwa max 5 minut więc lepiej być już po wizycie prywatnej gdzie będziecie mieć więcej czasu na porozmawianie. Ja byłam akurat u innego lekarza więc nie mam tego osobiście przećwiczonego ale tak mówią ludzie którzy u niego bywali.
Acha, jeszcze jedna ważna sprawa organizacyjna. Jeśli nic się nie zmieniło w przychodni CO (ja mam dane z końca września), nastawcie się na wielogodzinne czekanie. Za pierwszym razem rejestrujecie się w tzw. rejestracji pierwszorazowych, ta rejestracja rusza koło 8:00 ale warto być przynajmniej pół godziny wcześniej żeby dostać wcześniejszy numerek. Generalnie, jeśli macie taką możliwość, sensownie jest chyba przyjechać dzień wcześniej do Warszawy żeby na spokojnie od rana móc tam być. Ważne też żeby z Babcią był ktoś jeszcze bo pod samym gabinetem jest mało miejsc siedzących i najsensowniej to rozwiązać tak że chory sobie siedzi gdzieś dalej a pod gabinetem koczuje ktoś z rodziny i pilnuje kolejki.
[ Dodano: 2011-12-19, 09:17 ]
Acha, jeszcze apropos tego jak babcia ma chodzić bez mięśnia.
Na moim łóżku leżała wcześniej dziewczyna która miała tam robioną bardzo skomplikowaną operację łopatki, ramienia i okolic. Wycięli jej bardzo dużo, łącznie z mięśniami i nie wiem czym tam jeszcze. Mówiła że lekarze w CO zrobili cuda bo na logikę powinna mieć tę rękę zupełnie niesprawną a tymczasem już po tygodniu rehabilitacji zaczynała wracać do dawnej sprawności. Tu jest moim zdaniem właśnie kunszt chirurga żeby wyciąć ani za dużo ani za mało, dokładnie tyle ile trzeba i w taki sposób żeby narobić jak najmniej szkody.
Tak,babcia zapisana na jutro do CO do dr Pienkowskiego (chyba) wizyta na 10.40 nie wiem jak teraz jest,ale powiedzieli,zeby byc 2 godziny wcześniej,choc na stronie piszą,że nie szybciej niż godzinę,w kazdym razie wyjeżdzają 3-4 rano,żeby na spokojnie dojechac.
Załatwiliśmy prywanie rezonans,żeby babcia mogła go zabrac do prof.Rutkowskiego,wizyta po świętach - 27.12.
Najgorsze,że babcia jest załamana,nie ma na nic chęci i siły,czytam jak rozmawiac z chorym,nam tez jest strasznie ciężko,nie chcę sztucznie pocieszac,że będzie dobrze,bo nie będzie.Mogę tylko byc:(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum