dziekuje Ci! trudne to wszystko bardzo. Dziadek chce jak najszybciej byc w domu, planuje wakacje... Mama i ja psychicznie od prawie miesiaca wysiadamy, a wyglada na to, ze przed nami trudne chwile...
No cóż, przypuszczam, że gdyby dziadek był w lepszym stanie to jednak pogłębiono by diagnostykę.
W bronchoskopii nie pobrano wycinka guzka, a jedynie popłuczyny na cytologię. Nie ma tu więc żadnej 100% pewności, że jeśli w cytologii nie wykryto kom. nowotworowych, to ich faktycznie nie ma.
Można by ewentualnie rozważyć badanie PET, niemniej nawet gdyby zmiany "zaświeciły" jako podejrzane nowotworowo, to i tak trzeba by zastosować inwazyjną diagnostykę w celu dokładnego zbadania charakteru tkankowego tych zmian.
Opisywana zatorowość płucna mogłaby być też dość dużym obciążeniem pod kątem ewentualnego leczenia.
Stąd więc myślę (choć to wniosek tylko na podstawie powyższego wypisu), iż lekarz zalecił kontrolę za 3 miesiące w celu oceny, czy guzek się powiększa czy też nie.
rozumiem, dziekuje Ci. dla mnie to wyglada dosc engmatycznie. Myslisz, ze rozsadnie i logicznie jestem cos w stanie zrobic w tej sprawie tj. czy mozesz mi cos poradzic?
Trollinka, skoro bronchoskopia wyszła negatywna, to tak jak napisała absenteeism, przy tych schorzeniach, to byłobyh dodatkowe obciążenie dla dziadka.
Lekarz odłożył decyzję co do dalszej diagnostyki o 3 miesięce wtedy zobaczy czy (zmiana w płucu prawym nie jest bardzo duża 17x15mm, plus zmiana ogniskowa 10mm w płucu lewym podejrzana o meta) uległy powiekszeniu.
Musisz zdawać sobie sprawę, że chemioterapia, to bardzo obciążające leczenie, które nieraz może więcej zaszkodzić niż pomóc.
Ja bym poczekała te 3 miesiące, wtedy po następnym TK będzie pełen obraz zmian.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dziekuje Wam, oczywiscie macie rację! tylko troche ciezko to zrozumiec po miesiacu biegania po szpitalach, teraz jestesmy bez diagnozy. No ale rozumiem, ze w tym wieku moze lepiej nie ruszac niepotrzebnie tych spraw.
Pewnie jak wiekszosc z Was miałam nadzieje na cud. Za nami majowy wyjazd nad morze, poprawa samopoczucia dziadka potem pogorszenie, osłabienie i teraz wyniki :(
Niestety, choroba sie rozwija szybko i agresywnie.
Dziadek dostał zlecenie zrobienia drugiej bronchoskopii. Jutro jedziemy. Mam takie pytanie: czy w takiej sytuacji gdy choroba jest tak rozsiana warto stresowac go kolejnymi badaniami itd? Rozumiem, jak powazny jest stan i mało czasu nam zostało
Nie bardzo wiem, co lekarz chce osiągnąć następnymi badaniami zważywszy, że stan zdrowia pacjenta właściwie wyklucza chemoterapię. Bez chemoterapii można go właściwie wysłać do domu. Obawiam się, że lecą wg. schematu i nikt specjalnie się nad tym nie zastanawia. Zastrzegam jednak, że to tylko moja osobista wątpliwość. Może prywatna konsultacja z onkologiem prowadzącym przyniosłaby jakieś wyjaśnienie. Wiadomo przecież, że bogowie w bieli nie znoszą wyjaśniania, poza tym system jest tak skonstruowany, że praktycznie im na to nie pozwala.
dziekuję bardzo za odpowiedz. Ja tez tak wlasnie mysle. Chyba faktycznie trzeba bedzie pojsc na prywatna konsultacje. Nie wiem, poprostu nie chce zeby dziadek w tym okresie jeszcze przechodzil dodatkowy stres spowodowany badaniami jesli to nic nie zmieni. :(
billyb miał na myśli raczej prywatną wizytę (o ile takowe są możliwe) u onkologa obecnie prowadzącego dziadka. Tak, by ten mógł Wam wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum