1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak odbytnicy - radioterapia przedoperacyjna
Autor Wiadomość
Clarissa 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 4

 #1  Wysłany: 2010-05-03, 16:25  Rak odbytnicy - radioterapia przedoperacyjna


Witam serdecznie,

jakieś 2-3 miesiące temu zdiagnozowano u mojego Taty raka jelita grubego - adenocarcinoma invasivum. Pierwszą decyzją co do leczenia miała byc operacja, jednak po kilku tygodniach oczekiwania na zabieg, lekarz zalecił wcześniejszą radioterapię przedoperacyjną (przez 5 dni) a następnie zabieg. Niestety w tym czasie minąl termin ustalonej operacji i teraz znów czekamy na operację, którą wyznaczono na 24 maja, mimo, iż naświetlanie promieniami zakończono już ponad tydzień temu. Przeraża mnie czas oczekiwania na operację, który ciagle się wydłuża :-(

Czytałam, że po radioterapii przedoperacyjnej zabieg zwykle wykonuje sie do 7 dni po jej zakończeniu, nie rozumiem więc, skąd ten kolejny miesiąc oczekiwania? Jestem bardzo zaniepokojona, tym bardziej, że u Taty występują efekty uboczne naświetlań - biegunka, wymioty, ból i ostre skurcze brzucha, niewiele je, jest bardzo blady i słaby...czy naprawdę będzie się tak czuł aż do operacji? Czy jest jakiś sposób, aby mu pomóc znieśc te 3 tygodnie? I przede wszystkim: czy tak długi czas pomiędzy radioterapią a zabiegiem chirurgicznym jest normalny? Boję się bardzo...

Tato ma 53 lata i istnieje prawdopodobieństwo, że dojdzie do stomii, radioterapia miała tutaj pomóc, ale czy rzeczywiście tak może byc skoro na operację musimy czekac tak dlugo? Boję się, że wtym czasie komórki nowotwore znów zaczną się rozrastac i że będzie jeszcez gorzej.
Bardzo proszę o odpowiedź, radę, cokolwiek...

Pozdrawiam serdecznie
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #2  Wysłany: 2010-05-03, 18:24  


Clarissa, czy zastosowano naświetlanie przez 5 dni po 5 Gy dziennie (tj. do łącznej dawki całkowitej 25 Gy)?
I czy wiadomo Ci jaki stopień zaawansowania choroby stwierdzono?
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Clarissa 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 4

 #3  Wysłany: 2010-05-03, 18:57  


Niestety nie wiem jakie to były dawki, wypis Tato dostanie dopiero w czwartek razem z wynikami rezonansu, więc mam nadzieję, ze wtedy dowiem się czegoś więcej...podobnie jest ze stopniem zaawansowania choroby - jak dotąd nikt nie potrafił tego dokladnie określic, lekarze ciągle zalecali kolejne badania w celu dokładnego ustalenia...strasznie mnie ta sytuacja frustruje. Jak dotąd wiadomo mi jedynie tyle:
w kolonoskopii stwierdzono tuż za zwieraczem na ścianie tylnej odbytnicy wyczuwalny egzofityczny naciek. W odbytnicy na tylnej ścianie uniesiona zmiana guzowata o nierównej powierzchni śred. ok. 2-3 cm.
w rektoskopii z biopsją: od linii zwieraczy do ok. 7-8 cm rozległy naciek neo- (pobrano wycinki do badań hist-pat.
w bad. hist-pat.: wynik badania wskazuje na Adenocarcinoma invasivum.
Na razie tylko tyle mi wiadomo...tylko albo i aż...ech! Dziwię się, że jak dotąd nikt nie potrafił określic jaki jest stopień zaawansowania...moze faktycznie będzie to można dokładnie stwierdzic dopiero podczas zabiegu chirurgicznego...sama już nie wiem :-(

[ Dodano: 2010-05-03, 20:01 ]
Ach, nie dodałam, że nie stwierdzono przerzutów, co jest informacją na plus, ale do operacji jeszcze 3 tygodnie...oby nic się nie zmieniło w tej kwestii...
 
Clarissa 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 4

 #4  Wysłany: 2010-05-24, 17:47  


I już wiadomo...wynik rezonansu wskazuje na nowotwór złośliwy odbytnicy cT3N0M0. Nie do końca rozumiem te oznaczenia...czy to jest trzecie stadium zaawansowania?
Co do radioterapii to Tato otrzymał 5 frakcji: d.fr. 5 Gy/p.ref. do d.cał. 25 Gy/p.ref.
Dziś został przyjęty do szpitala i teraz czekamy na operację, jutro zrobia mu jeszcez usg i prawdopodobnie w czwwartek operacja...Mimo, iz naświetlania w dużym stopniu pomogły, to jednak prawie na pewno zostanie wyłoniona stomia...Tato jest zupełnie ZAŁAMANY, już teraz nazywa siebie kaleką i twierdzi, że kwestia czasu kiedy umrze...straszny mam dziś dzień, oj straszny...Chyba jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile tak naprawdę bólu, cierpienia i strachu kosztuje choroba nowotworowa...bardzo się boję jak to wszystko będzie...niby nie ma przerzutów, ale czy aby na pewno? Jak sobie pomyślę, że mogłabym stracic Tatę już teraz to...nie wiem jak bym to przeżyła...
Jak to jest z tą stomią...czy bardzo przeszkadza w życiu codziennym? bardzo proszę o jakiekolwiek informacje...będę wdzięczna z całego serca....pozdrawiam serdecznie wszytskich i życzę wszystkim ZDROWIA
 
AndrzejS 


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 200
Skąd: Bielsko-Biała
Pomógł: 29 razy

 #5  Wysłany: 2010-05-27, 21:57  


Witam
najlepiej poczytaj cały temat

http://www.forum-onkologi...ubego-vt183.htm

Stomia ,wcale nie należy się jej bać,żyje już ze stomią 10 lat.
W przypadku ojca na pewno będzie wyłoniona a to dlatego,że guz jest zbyt blisko zwieraczy.
Czasami radioterapię aplikują przed operacją,czasami po operacji jednej a przed operacjami następnymi.W ten sposób chcą maksymalnie zmniejszyć guza żeby pacjent się nie wykrwawił
po operacji wyciecia guza.
Myślę ,że jeszcze dużo przed wami.
Pisz.
Pozdrawiam.
 
Clarissa 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 4

 #6  Wysłany: 2010-06-06, 19:46  


Panie Andrzeju, bardzo dziękuję za odpowiedź! :) Tato jest już po operacji, tak jak Pan napisał - została wyłoniona stomia, ogólnie Tata czuje się dobrze. Zaczyna akceptować fakt "posiadania" stomii, najtrudniej było na początku, ale zaczyna już nawet z tego żartować, mówi o tym otwarcie, nie boi się pokazać najbliższej rodzinie, widzi, że traktujemy go tak samo i cieszymy się, ze żyje, bo przecież to jest najważniejsze! Pewnie jeszcze długa droga przed nami, najgorsze będą zmagania ze znajomymi, sąsiadami, bowiem w małych miasteczkach i na wsiach panuje taka dziwna mentalność, której chyba nigdy nie zrozumiem i jak ktoś ma stomię czyt. "worek" to zamiast radości, że ten cżlowiek żyje, mowi się, że to już kaleka i wiadomo co dalej...Poza tym wiadomo, świetny temat do plotkowania...doprawdy, niektórzy ludzie to mają chyba tak nudne życie, że żyją tylko takimi sensacjami....! Ale my się nie damy :) Wiemy, że stomia to szansa, ratunek i normalne życie :) I najważniejsze jest teraz to, żeby Tato też sobie to przyswoił i nie pozwolił innym ludziom aby sugerowali, że jest inaczej...Pewnie teraz Tato dostanie chemię, zobaczymy co i jak.
Życzę Wszystkim dużo zdrówka, cierpliwości, SIŁY i wiary w lepsze jutro :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam serdecznie!
 
Brightside


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 69
Pomógł: 10 razy

 #7  Wysłany: 2010-06-06, 21:43  


Bardzo się cieszę, że najgorsze za wami! A wścibskich sąsiadów przestawić na boczny tor i robić swoje.
To dobrze, że twój tata ma dystans do swojej choroby. Tak trzymać.
Pozdrawiam.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group