1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
zaawansowany złośliwy nowotwór pęcherzyka żółciowego
Autor Wiadomość
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #61  Wysłany: 2011-01-19, 11:21  


Praptaczku

tak bardzo mi przykro...tak pieknie pisałaś o Babuleńce, że poczułam takie ciepło wokół serca, gdy myslałam o Niej.

Moje głębokie wyrazy współczucia...
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
praptak :) 



Dołączyła: 19 Lis 2010
Posty: 104
Skąd: Kraków
Pomogła: 15 razy

 #62  Wysłany: 2011-01-19, 11:27  


Witajcie,

jesteśmy już po pogrzebie Babuleńki.

Ostatanie pożegnanie miała piękne.
Wzruszające kazanie i obecność mnóstwa osób, które darzyły Ją sympatią.
A mój 26 miesięczny Synuś śpiewał Jej w niebogłosy :)

Do tej pory, pomimo pogrzebu nie mogę uwierzyć, że Jej już nie ma.
Tak często w ostatnim czasie bywała w szpitalu, że kiedy patrzę na Jej łóżko- na którym zawsze zwinięta leżała na boku- to mam wrażenie, że dalej jest w szpitalu i pasuje się już zbierać, żeby Ją odwiedzić :cry:

Tak bardzo Ją kochałam.
Zawsze będzie miała w moim serduchu najbardziej wygrzane i wygodne miejsce...


Dziadziuś.

Stan Dziadziusia bardzo się pogorszył.
W nocy z poniedziałku na wtorek wogóle nie spał. Męczył Go potworny kaszel.
Wprawdzie nie szła Mu już krew, ale kaszel bardzo Go osłabił.
Rozwinęło się zapalenie oskrzeli.

Jest bardzo słaby, cichutko mówi, mało je.
Jeszcze w zeszłym tygodniu tryskał energią.
Robił sobie dodatkowe badania.
W końcu przy którymś z badań jeden z lekarzy powiedział Mu jak się sprawy mają i że właściwie nic już nie można zrobić.

To podcięło Dziadziusiowi skrzydła.
Stracił wolę walki i chęć życia.
Teraz praktycznie czeka na to co nieuniknione.
Jego bierność jest przerażająca.
Nie wiem czy dobrze to opiszę, ale wydaje mi się, że te wszystkie objawy powróciły ze zdwojoną siłą.
Powróciło zażółcenie, wróciła opuchlizna.
Bóle stały się jakby silniejsze, starcił apetyt...

Bardzo zmienił się na twarzy.
Wyciągnęło Go i zniszczyło.
Wygląda jak ktoś kto bardzo długo dźwigał na swoich barkach ogromny ciężar.
A kiedy widzi już cel swojej drogi- nie ma już sił żeby do niego dotrzeć i każdy, kolejny krok jest coraz dłuższy, a ciężar staje się nie do zniesienia.
I te oczy, kiedyś takie promienne i figlarne, teraz wypełnione są po brzegi poczuciem beznadzieji...

Do tego śmierć Babusi...
Stara się tego nie okazywać, ale bardzo to przeżywa.

Za dużo tego wszystkiego, jak na jednego starego i spracowanego człowieka...

Tak bardzo chciałabym odjąć Mu lat i trosk,
przywrócić Mu radość życia...
a nie potrafię :-(

[ Dodano: 2011-01-19, 11:48 ]
W sobotę Dziadziuś jeszcze cieszył się, gdy przyjechaliśmy.
Mój Synek wyprawiał z Nim cuda.
Próbował wozić Go na łóżku, czesał, liczył włoski i gilgotał.
Tulił i głaskał Dziadziusia.
Zawsze potrafił Go rozbroić.
Wydawało się nam wtedy, że choć na chwilę potrafimy oderwać Dziadkowiaka od tej smutnej rzeczywistości...

Ale wczoraj nic już nie mogło wyrwać Go z marazmu.
Ani obecność prawnuczka, ani opowieści o Jego głośnym śpiewie dla Babusi, ani o kwiatuszkach z Jego mikroskopijnej wiązanki, które urwał jeszcze w kościele i podtykał każdemu pod noś do wąchania...
Nawet historia, z aniołkiem przy szopce, który przy wrzucaniu pieniążków nie nadążył kiwać główką i śpiewać...
Wszystko to dochodziło do Niego z opóźnieniem, a jakiekolwiek reakcje były bardzo stłumione.

Mam nadzieję, że może kiedy pokona zapalenie oskrzeli i nieco się wzmocni, na nowo zainteresuje się życiem...
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #63  Wysłany: 2011-01-19, 18:50  


Praptaczku łzy mi same lecą do oczu....

jesteś kochana..

z tak wielką miłością piszesz...
składam Ci wyrazy współczucia z powodu odejścia Babci..
mam nadzieję że Twój Dziadziunio pokona choć w jakimś stopniu smutek, ból po odejściu Babci. Życzę mu sił. Jak najwięcej.Tobie też Praptaku. Obyś jak najdłużej dzieliła się tą miłością, którą w tak piękny sposób obdarzasz swoich najbliższych. Trzymaj się kochana.
 
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #64  Wysłany: 2011-01-19, 19:55  


|przytula|
trzymajcie sie cieplutko
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #65  Wysłany: 2011-01-24, 22:01  


Praptaczku czekam na wieści od Ciebie.. jak Twoje samopoczucie? jak Dziadziuś?
tulę Was w swoim sercu...
 
 
praptak :) 



Dołączyła: 19 Lis 2010
Posty: 104
Skąd: Kraków
Pomogła: 15 razy

 #66  Wysłany: 2011-01-26, 12:12  


Witajcie,

Dziadkowiaczek w poniedziałek wychodzi ze szpitala.
Oczywiście doktorek musiał , bo wypis miał na dzisiaj.
Pozostali lekarze zdziwieni byli szybkim wypisem, bo ledwo co zażegnali zapalenie oskrzeli, a powrót do formy przebiega bardzo wolno.
Ale to ordynator jest królem dżungli.

W każdym razie udało się przenieść wypis na poniedziałek.

Dziadziuś nadal jest słabiutki, choć przynajmniej wrócił Mu apetyt.
Nie kaszle tak bardzo.
Krew nie pojawia się w plwocinach, a jeśli już- to sporadycznie.
Obrzęk limfatyczny stóp i łydek utrzymuje się, ale nie postępuje.
Bóle brzucha stałe, umiarkowane z okresowymi napadami silniejszych.
Biegunki ustąpiły.
Zażółcenie umiarkowane.

Samopoczucie odrobinę się poprawiło.
Postrzeganie choroby również...
Podczas kolejnego z badań, jak wcześniej pisałam, dowiedział się że to rak.
Wtedy stracił chęć do walki i życia.
Z czasem, wydaje się że zaczął sobie tłumaczyć chorobę i podświadomie ją wypierać.
Sam stwierdził, że to pewno jakiś guz, bo gdyby był rak to już dawno wzięli by wycinek i wysłali na histopatplogię...
Nie wyprowadzam Go z błędu.
Jeśli chce wyprzeć chorobę, ok. Tak lepiej sobie z tym wszystkim radzi.
Ustaliliśmy, że każdy guz to nowotwór (nowy twór- czyli jakiś guzek) a czy złośliwy nie wiadomo.

Do tej pory przerobiliśmy już 2 scenariusze podejścia do choroby.
Z pełną świadomością stanu zdrowia i ten łagodny polegający na półprawdach.
Wybrał drugi i znacznie lepiej go toleruje.
A ja zamierzam uszanować Jego wybór.
To nawet lepiej, bo znów zatliła się w Jego sercu i umyśle iskierka nadzieji...
A bez tej nadzieji nic... tylko bierne czekanie na śmierć.

Po kolejnym USG i RTG okazało się, że są spore nacieki na obydwu płatach płuc :(
Nie ma natomiast informacji czy nacieki na wątrobie się powiększyły.

I tak sobie żyjemy, z niepewnością jutra...

Ale cieszyć się trzeba, że nastawienie się zmieniło choć odrobinkę i że wracają siły, a Dziadkulec kochany już w poniedziałek będzie w domu.
A długo się nie widzieliśmy- przeszło tydzień, bo w szpitalu wprowadzono bezwzględny zakaz odwiedzin.

To chyba tyle...

Bardzo Was wszystkich pozdrawiam i serdecznie dziękuję za wszelkie słowa otuchy, ciepłe gesty i słowa z Waszej strony, te po śmierci Babuleńki i te towarzyszące chorobie Dziadziusia...
To wszystko odrobinę łagodzi ból, daje nadzieję i siłę do dalszej walki...
Przywraca wiarę... w lepsze jutro i w człowieka wogóle :)
Dziękuję.

[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2011-01-26, 13:15 ]
Praptaczku, uznałem, że lepiej będzie odrobinę skorygować Twoją wypowiedź. Pozdrawiam :)
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #67  Wysłany: 2011-01-26, 21:54  


Praptaczku, uściskaj Dziadziusia ode mnie. Bardzo bym chciała aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Będzie dobrze. Musi być. W poniedziałek będę o Was myślała _itsme_
Pisz jak tylko możesz. Dużo dużo ciepła dla Dziadziusia i Ciebie. Tulę mocno!!!!
 
 
praptak :) 



Dołączyła: 19 Lis 2010
Posty: 104
Skąd: Kraków
Pomogła: 15 razy

 #68  Wysłany: 2011-01-29, 20:49  


Dzisiaj lekarz ordynator przekazał Dziadziusiowi wieści o rozległych przerzutach na obydwu płucach.
I poinformował, że zostało tylko spokojnie czekać...

Jak tu spokojnie czekać??

Dziadziuś załamany, płacze, rozmyśla i nie widzi żadnej nadzieji...

Żal patrzeć jak gaśnie kolejny ukochany człowiek...
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #69  Wysłany: 2011-01-29, 21:22  


Praptaczku
Miałam przez kilka tygodni problemy z kompkiem i nie pisałam u Ciebie:(

Bardzo mi przykro z powodu Babuni.... :-(

I potwornie mi przykro, że DZiadkowiak ma się gorzej:(
Różne sa opinie na tym forum o przekazywaniu informacji pacjentom. Osobiście uważam, że to co zrobił lekarz Waszemu Ukochanemu Dziadkowi jest nieludzkie. :shock:
I jak Ma teraz Dziadek znaleźć siły do walki? :evil:
Przecież On bedzie tylko leżal i czekal na śmierć? Jak tak można? nie pojmuję? Nie lepiej, bardziej po ludzku przekazac informacje, że sa jakieś przerzuty, nie jest dobrze, ale nadal walczymy?

Praptaczku, chciałabym wam jakoś pomóc, ale moge tylko zapewnić, że wspieram Was ogromnie. I podziwiam.
Przytulam do serca
_________________
Katarzynka36
 
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #70  Wysłany: 2011-01-31, 12:56  


Nie!!!
Nie rozumiem, nie potrafię pojąć jak można starszemu Człowiekowi powiedzieć że zostało mu już tylko czekanie!!!
Nie godzę się na taki sposób przekazywania informacji!!!

Jestem Praptaczku z Wami.Twoja miłość pomoże Dziadziusiowi przełamać smutek,żal i zobaczyć światełko nadziei. Pomoże zebrać sił do walki z tym paskudztwem.

Mocno Was ściskam.
ania
 
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #71  Wysłany: 2011-02-02, 13:15  


praptaczku
co u was?
jak czuje się Dziadziuś?
przytulam was mocno
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #72  Wysłany: 2011-02-13, 17:58  


Praptaku czekamy na wieści....
 
 
praptak :) 



Dołączyła: 19 Lis 2010
Posty: 104
Skąd: Kraków
Pomogła: 15 razy

 #73  Wysłany: 2011-02-14, 10:59  


Witajcie,

Dziadziuś od czwartku jest w szpitalu.
Robił rutynowe badania na krzepliwość krwi. Wskaźnik przerażający :( 20 jednostek odchyłu od normy. Krew tak bardzo rozrzedzona, że groził wylew.
Lekarz rodzinny zaalarmował szpital i z Przychodni bezpośrednio eRka zabrała Dziadkowiaka do naszego "ulubionego" :evil: szpitala.

Serce wariuje.
Codziennie dostaje kroplówki.
Na apetyt już nie narzeka.
Ma spore kłopoty ze snem.
Bóle brzucha stale, umiarkowane.
Biegunki i krwiomocz ustąpiły.
Nie odpluwa już też krwi przy kasłaniu.
Obrzęki limfatyczne stóp i łydek narazie bez zmian.
Lekkie zażółcenie.

Samopoczucie nie najlepsze, choć snuje czasem nieśmiałe plany na przyszłość...
Mówi, że gdyby udało Mu się przetrzymać zimę i przerzyć wiosnę, to latem może wróciłaby Mu wola życia.

Narazie z domu się nie ruszał a taka rutyna może rzucić na kolana najsilniejszego.
A On jest przecież taki słabiutki.
To cień dawnego Dziadkowiaka.

Pocieszeniem jest fakt, że nasza mała trzyosobowa rodzinka i Wujo :) potrafi przywrócić Mu jeszcze uśmiech na twarzy :)
Jezu jak ja łaknę takiego widoku...
Chłonę jak gąbka każde słowo, wspomnienie i Dziadkową opowieść, bo mam świadomość, że wkrótce może ich już nie usłyszę...

Ostatnio Dziadkowiak chichotał jak podlotek, bo zaproponowałam Mu żeby założył własną działalność i otworzył slkep z "tanią odzieżą" bo ma 4 szafy ubrań, których nie ma kiedy zużyć :)
Odciął się :-D
Powiedział że wyrobi mi kartę stałego klienta ;)

A ostatnio wyrywali sobie z Prawujem :) telefon i mieliśmy z Nimi niezły ubaw.
W końcu doszli że mogą wrzucić opcję głośnomówiącego i nastał rozejm.

Dobrze, że jeszcze są takie momenty, że troski na chwilę znikają z jego lica, ustępując miejsca temu uśmiechowi- który rozpromienia całe ciało :roll:
(bo Dziadkowiak kiedy się śmieje cały się trzęsie i próbuje nie pokazać że chichra się jak dzieciak :bravo"

Strasznie Go kocham :cmok: |uscisk|
i pędzę do Niego kiedy tylko mogę :run:!!
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #74  Wysłany: 2011-02-14, 15:48  


Cudna ta Wasza miłość Praptaczku:)
Aż chce się czytać takie opowieści...

Tylko cieniem sią kładzie na nich, że Dziadkowiak taki chory...:(

Życzę Wam z całego serca jeszcze wielu takich wspaniałych chwil, dni, tygodni, miesięcy... wiele wspólnego czasu i uśmiechu na twarzy Dziadka:)

pozdrawiam cieplutko:)
_________________
Katarzynka36
 
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #75  Wysłany: 2011-02-14, 20:17  


Tak, chce się je czytać i jest potrzeba tego czytania więcej i więcej...

łapię te Twoje posty Praptaku zachłannie jak powietrze...

Wasza miłość łączy przyjaźń, troskę, obawę o życie i nie tylko. Troskę i strach o Dziadziusia, o Jego kolejne dni.

Tak mocno wierzę, że w ciepłe letnie wieczory nie jeden raz jeszcze będziecie wspominać i
czuć ciepło w Waszych sercach.
Życzę dobra, dobra i jeszcze raz dobra.Zdrowia i uśmiechu. Pozdrawiam mocno.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group