Witajcie,
jak każdy chyba, nie myślałam, że kiedyś się tu zarejestruję, choć forum podczytywałam od pewnego czasu.
Sprawa dotyczy mojej mamy.
Od ponad roku się kiepsko czuła, raz lepiej, raz gorzej.
Zaczęło się od kaszlu,potem ból gardła i szyi, brak śliny, problemy ze snem, czasami ślina podbarwiona krwią.
Oczywiście lekarz rodzinny zlecił morfologię, rtg płuc i gastroskopię i tyle.
W gastro wyszła nadżerka, więc wszystko zrzucił na nią.
Mimo leczenia brak poprawy, laryngolog nic nie widzi.
Mama poszła jeszcze do pulmonologa - w szpitalu wszystkie badania w kierunku chorób płuc - czysto.
Sugestia - nadżerka.
Mama poszła też na usg szyi prywatnie. Wtedy wyszedł mały guzek i węzły.
Wykonujący badanie nie powiedział, że to coś niepokojącego tylko po prostu, że ma pójść do endo.
Mama była z tym wynikiem u rodzinnego , dr. wpięła do akt, dała skierowanie na tsh,
powiedziała,że takie guzki to ma połowa społeczeństwa. I tyle.
Jako że mama wybierała się do szpitala płucnego, to zapisała się na wizytę dopiero po powrocie i wynikach.
Wizyta w lutym prywatna - endokrynolog stwierdza, że guzek się powiększył i do tego pojawił się nowy - w drugim płacie, konieczna biopsja.
Biopsja pierwsza - niediagnostyczna.
Biopsja druga - wynik poniżej, nie znaleziono komórek rakowych, ale trudno było pobrać preparat, ponieważ zmiana jest mocno zwapniała.
Decyzja o wycięciu tarczycy, w skierowaniu do szpitala wpisano wole guzkowate.
W poniedziałek mama ma wizytę u chirurga ze szpitala z Lutyckiej dr. Skrobisza, ponoć jest dobry (dziękuję ronnie) a terminy są tam mało odległe.
Oczywiście boimy się, że może to być zmiana złośliwa. Stąd moja rejestracja na forum i pytanie do Was, czy dobrze robimy z tą Lutycką, czy może jeszcze jakiegoś lekarza odwiedzić?
Jakieś inne badania zrobić? Może jednak się nie spieszyć a iść do jakiegoś lepszego ośrodka?
Choć ponoć ten lekarz świetnie usuwa tarczyce. Jestem otwarta na wszelkie sugestie.