Iwonko ... w tel nie mam ale tu mam emotek przytulania a więc tulę bardzo, bardzo, bardzo mocno
Czego mogę Ci życzyć .....
Mam nadzieję, że wyniki będą dobre,
że szybko wrócisz do zdrowia
(p.s. że trafisz na zajefajnego doktorka , tylko UWAGA wtedy nie zapomnij z czym do Niego przyszłaś...)
Aaaaaa no i będę informować Cię na bieżąco jak majkelek, coś napisze
Witam Agnieszko
Łzy, zwłaszcza u kobiet nie są powodem do zdziwienia, czy czegoś zmuszającego do głębszej refleksji...
Nawet nie wyobrażasz sobie jak często zazdroszczę tego daru niebios jakim są łzy i umiejętność przyznania się do nich... ale to takie "nie męskie" a ja wiesz co najmniej Brudny Harry jeżeli nie John Veyne.
Myślę, że Twój Tatuś patrząc się na Ciebie uśmiecha się dobrotliwie z miłością i dumą, że ma tak wspaniałą i dzielną Córeczkę
Ach ta Nasza Iwonka Mimo iż bardzo zle się czuje napisała mi (Iwonka mogę napisać, tak ? ), że znajdzie sobie tam rozrywkę a jak będę brzydcy lekarze to ucieknie
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
roman1130, dziękuję a wiesz, że już się nie mogę doczekać do lipca ?
Tak Romku, przez łzy upuszczam z siebie emocje i myślę , że
roman1130 napisał/a:
to takie "nie męskie"
to nieprawda, każdy jest człowiekiem i nie ważne kobieta czy mężczyzna , każdy w jakiś sposób musi wylać z siebie żal , smutek (szczęście też) czy tęsknotę ...
Anelio, Twoje łzy , Twoje myśli , Twoje wspomnienia ,dają dowód , że my rodzice zawsze będziemy w Waszych sercach, i bardzo mnie i Piotra to pociesza .Dzięki takim postom , mamy nadzieje ,że nasi synowie, synowe i wnuki kiedyś też tak będą pięknie nas wspominać i myśleć ja TY .Wiesz kiedy odchodzili Nasi Rodzice nie było takich możliwości jak teraz stwarza internet, nie było możliwości wyrazić swoich uczuć i podzielić się myślami jak teraz Wy to czynicie. Każdy z nas przeżywał to gdzieś sam ze sobą i to sprawiało wielki ból, i nie dawało wolności, nie pozwalało wyrazić tego co czuliśmy , każdy z nas był bardzo zamknięty w sobie i trudno było sobie z tym poradzić . Dziękuję.
Zastanawiam się nad słowami Gusi...
Myślę, że nie tylko czasy i możliwości się zmieniły.
Nie mam pretensji, zwłaszcza do swojego Taty, że nigdy nie udało mu się wykrztusić że mnie kocha, czy że jestem w ogóle w sferze jego jakichkolwiek zainteresowań.
Była praca, walka o przetrwanie kolejnego dnia, cała gromada dzieci...
Rozumiem i podziwiam swojego Tatusia, on po prostu nie przyznałby się za nic pod słońcem, że którekolwiek ze swoich dzieci kochał, on udowadniał to każdego dnia swoją ciężką pracą, mówienie o tym... to już osobny temat.
Nam mówienie o uczuciach przychodzi chyba łatwiej
[ Dodano: 2012-02-29, 18:50 ]
To naprawdę był wyjątkowy dzień...
Byłem ostatnim klientem w "solarium", po moim wyjściu miała przyjechać ekipa remontowa do konserwacji sprzętu.
Nie wiem co mogłem tam zepsuć... niczego nie dotykałem! Naprawdę!
roman1130, u mnie było podobnie. Tata nigdy nie musiał powiedzieć, że mnie kocha On dawał mnie to do zrozumienia każdego dnia ... w każdym słowie, w każdym geście, w każdym spojrzeniu, uśmiechu czy poprzez ciężką pracę
I bez wypowiedzianego słowa "kocham" wiedziałam, że jestem córeczką tatusia
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum