tesso najwazniejsze ze nasi bliscy już nie cierpią... A Boga ja osobiście mam w sercu natomiast cała ta otoczka... pozostawię to bez komentarza.
Wolałabym z Wami moje kochane pisać na fb bo tu nie chcę zaśmiecać a ludzie naprawdę potrzebują tego forum dla konkretów, my obecnie zastanawiamy się nad lepszym zyciem...
Chętnie pokonwersuję na te tematy ale na fb np.
[ Dodano: 2016-06-13, 22:18 ]
Judita, Tessa pytacie jak się trzymam i co u mnie.
Szczerze to mam się całkiem nieźle mimo straty tak bliskiej osoby.
Temat pogrzebu szybko i sprawnie ogarnięty, na uroczystości było bardzo dużo ludzi więc cieszę się że mamę wszyscy znali i szanowali jak i kochali.
Na szczęście i jak już pisałam wcześniej z chorobą mamy nigdy nie zostalam sama zawsze moglam liczyć na mojego kochanego brata, jego żonę oraz mojego męża i syna zawsze byli przy mnie jeśli nie ciałem to duchem.
W ostatnich momętach bardzo pomogla nam pewna Ciocia Basia która jak dobry duszek pokierowała nas gdzie trzeba jechać co załatwić. Za to z calego serca jej dziękuję.
Również Hospicjum Księży Marianów z ul Tykocińskiej spisało się na medal.
Byli zawsze wtedy kiedy ich potrzebowaliśmy jeśli nie osobiście to telefonicznie.
Dziękuję z calego serca raz jeszcze. Bóg zapłać!
myślę ,ze dobre samopoczucie zawdzięczam mojej ukochanej Królowej Matce,
która w pewien podświadomy sposób przygotowała nas do swojego odejścia , jeszcze dzień przed śmiercią usmiechała się do mnie to dalo mi nadzieję że nie może być już gorzej, moze być tylko lepiej.
Jestem dziwnie spokojna, pogodzona z losem bo wiem ze te ostatnie miesiące życia mojej mamy spędziłam z nią i że zrobiłam wszystko najlepiej jak potrafiłam by Moja Królowa była szczęśliwa i zadowolona.
Zdążyłam powiedzieć jej że ją kocham i że była najlepsza matką na świecie,
że wychowała nas na wspaniałych ludzi.
To dalo mi ukojenie i ulgę a teraz czas na powrót do rodziny czyli syna i męża bo taka była wola mojej Mateczki, ze mam się zająć synem i go wychować na porzadnego człowieka
więc muszę spełnić rozkaz mej Królowej...